SŁOWEM WSTĘPU
Trudno nie rozpocząć recenzji HTC Desire 20 Pro od sentymentalnej podróży w czasie. Seria Desire dla starszych fanów rozwiązań mobilnych (i nie tylko) w swoim czasie brzmiała – DOSŁOWNIE – jak najprawdziwsze tech-pożądanie. Jego wspomnienie wywołuje przyjemne dreszcze, a jednocześnie głębokie westchnięcia, które potrafią wykręcić łzę z oka…
Obecnie rynek smartfonów jest tak poukładany, że dla HTC niewiele jest na nim miejsca. Trudno to zrozumieć, szczególnie młodszym pokoleniom, ale kiedyś światem technologii rządziły inne firmy i inne smartfony. W tym wspomniany wyżej model Desire od Tajwańczyków. Nie to żebym tęsknił za tymi czasami. Dziś jest przecież wspaniale. Jasne – czuć, że kolejne modele nie wnoszą oczekiwanego powiewu świeżości, ale nigdy wcześniej nie mieliśmy sprzętu tak zaawansowanego technologicznie, a zarazem dostępnego za tak niewielkie pieniądze. Podziękować za to możemy przede wszystkim chińskim producentom, takim jak Xiaomi, Huawei, Oppo etc. Natomiast z naprawdę wielkich przetrwał próbę czasu chyba tylko Samsung, a skrzydła prawdziwie rozwinęła firma Apple, do której nadal wielu się modli.
W każdym razie trudno nie odnieść wrażenie, że HTC modelem Desire 20 Pro próbuje przypomnieć nam, jak smakowała ta wyjątkowa przeszłość, kiedy karty rozdawali inni gracze. Ale tamto mamy za sobą i nie ma co się dalej oglądać, bo przecież dzierżę w dłoni nie sentyment, a prawdziwy, namacalny produkt, który debiutował w roku 2020., przed kilkoma miesiącami. Nazwa więc ma zabierać nas w podróż w czasie, ale na co dzień ma nam towarzyszyć nie wspomnienie, a konkretny sprzęt do codziennych mobilnych zmagań.
Przyrostek “Pro” mógł się już opatrzeć, stosowany jest praktycznie u każdego producenta, niemniej zawsze wzbudza nadzieję, że urządzenie z tym dopiskiem zaoferuje “coś więcej”, niż inne rozwiązania bez takiego „Pro” w nazwie… I choć moja recenzja jeszcze się dobrze nie rozpoczęła, to od razu walnę z grubej rury. Ktoś w HTC się za mocno rozpędził z tym “Pro”, bowiem trudno szukać w cechach tego modelu czegoś, co wybijałoby się ponad przeciętność i pewien oczekiwany po przyzwoitym smartfonie standard. Gorzej, że rodzi się też dodatkowe pytanie – czy ten telefon jest wart swojej ceny i po prostu przyzwoity?
Nazwa to jednak nie wszystko, w końcu “nie szata zdobi…”, zatem od razu uczulam, by nie dać się zwieść temu całemu szumnemu „Pro”, bo Desire 20 Pro jest mało interesującą propozycją. Dla mnie ten model to dobitny dowód na to, że o sentymentach mowy być już nie może. Że pewna epoka się skończyła, a ten tajwański producent kompletnie nie umie odnaleźć się w obecnej mobilnej rzeczywistości.
WYDAJNOŚĆ I BATERIA W HTC DESIRE 20 PRO
Wydajność to nie tylko podzespoły, ale także nakładka i HTC – odkąd pamiętam – zawsze miało ten element świetnie dopracowany. Bardzo lubiłem interfejs HTC i… po tych testach nic się nie zmieniło.
Fakt – zabrakło mi tu mocniejszego odświeżenia wyglądu – niemniej po tak długim czasie, gdy znów miałem okazję korzystać ze smartfona HTC, poczułem się wygodnie i dość komfortowo. Dowodzi to jednego – kiedyś wypracowano fajne rozwiązania. Dziś – chociaż się starzeją – to jednak wciąż udanie wnoszą coś pozytywnego. Bo plusów tutaj jest jak na lekarstwo…
11nm procesor Snapdragon 665 na ośmiu rdzeniach Kryo 260, 6 GB pamięci RAM i 128 GB na pliki to prawie solidna podstawa, która napędza całą machinę. I w połączeniu z oprogramowaniem HTC funkcjonuje to całkiem nieźle, chociaż topowe średniaki aspirują do czegoś więcej niż Snap 665 z początków 2019 roku… Smartfon działa bardzo dobrze, właściwie bez zarzutu. Oczywiście to nie flagowiec, ale jak na obowiązujące standardy w tej półce cenowej – HTC daje radę lecz uczciwie trzeba przyznać, że przede wszystkim przypadnie do gustu osobom, które nie mają większej wiedzy technologicznej. Zastosowany układ, który w momencie debiutu był najsłabszym z całej serii układów Snapdragon 7xx wypada dość ubogo.
Uczciwie też w rubryczce z minusami zapisuję czytnik linii papilarnych. Nie jest szybki, reaguje ospale i czasami za pierwszym razem nie „złapie” palca. Nie ukrywam, kiepsko to wypada. U konkurencji, Huawei/Honor/Samsung to błyskawica, natomiast tutaj…, cóż HTC ma sporo do poprawy. W kwestii zabezpieczeń nie ma biometrii twarzy, ale nie spodziewałbym się, by działała idealnie więc z dwojga złego lepiej, że jej nie ma.
Trochę pomarudziłem, ale złego słowa nie mogę napisać o baterii. Tutaj pełen zachwyt i satysfakcja. 5000 mAh sprawdza się świetnie.
Podczas testów 2-3 dni było absolutnym standardem ja jednym ładowaniu, a jestem pewny, że da się wycisnąć z tego więcej. Brzmi nieźle prawda? Przyznam szczerze, że zapominałem o ładowarce i czasami zastanawiałem się – kiedy to ostatni raz ładowałem telefon? Tym samym nie ma mowy, by pod tym kątem narzekać. A nawet jeśli przyszłoby to komuś do głowy to do zestawu dołączona jest ładowarka wspomagająca technologię Quick Charge 3.0.
Desire 20 Pro dzięki temu ładuje się bardzo szybko i w zasadzie po dobrej godzinie spokojnie możemy odłączać telefon by ten służył nam na długie godziny (dni). Oczywiście spędzanie czasu na grach czy też intensywnym fotografowaniu ten czas skraca, ale nie jest to na tyle drastyczny spadek bym miał powody do niezadowolenia. HTC spisało się tutaj rewelacyjnie i pod kątem gospodarowania energią jest fantastycznie. Naprawdę chciałbym wyrażać takie opinie na temat każdego smartfona i życzyłbym sobie, by taki czas działania był obowiązującym standardem, a nie miłą odskocznią, tak jak tutaj. Nie ulega jednak wątpliwości, że to najmocniejszy punkt tego smartfona.
KLUCZOWE FUNKCJE W HTC DESIRE 20 PRO
…a właściwie ich brak. Zawsze przed przystąpieniem do tego fragmentu recenzji, zaglądam na stronę producenta sprawdzając w jaki sposób przedstawia swój produkt i na co kładzie szczególny nacisk. HTC – mam wrażenie – pod tym kątem się specjalnie nie wysiliło, gdyż sam opis Desire 20 Pro nie odbiega niczym od innych podobnych mu produktów, a te i tak posiadają zawsze jakąś wisienkę na torcie. Tutaj tego zabrakło i czuję ogromny żal z tego powodu, bo dosłownie – nie ma na czym zawiesić oka.
Jeśli już przywołałem oko, to idąc tym tropem na pewno warto wspomnieć o wyświetlaczu. 6,5 cala na papierze wydaje się naprawdę dużym panelem, a w rzeczywistości nie robi aż takiego wrażenia swoimi gabarytami. I to nie zarzut, a wręcz zaleta, ponieważ wzornictwo oraz ergonomia dają wrażenia, jakbyśmy do czynienia mieli ze znacznie mniejszym urządzeniem.
Sama jakość wyświetlacza jest na zadowalającym poziomie jak na panel LCD. Rozdzielczość FHD+ (1080 x 2340 pikseli) porywająca nie jest, ale dla mniej wymagających to wystarczy. Nie oczekiwałem też odświeżania większego niż 60 Hz, ale szukając wyróżnika czułem podskórnie, że zainwestowanie w chociażby 90 Hz byłoby fajnym ficzerem dobrze rokującym promocyjnie. Przy tak dużej baterii takie odświeżanie nie dawałoby się też jakoś specjalnie w kość baterii. Niestety nikt po stronie HTC nie wpadł na taki pomysł.
Gdybym miał doszukać się jednego fajnego wyróżnika Desire 20 Pro, to w jakimś sensie byłoby to wpadające w oko wzornictwo. Przypadło mi bardzo do gustu. I choć nie ma tu nic spektakularnego, to jasne paski na tle ciemnej obudowy doskonale się komponują. Fakt – nie każdej osobie z mojego otoczenie się to podobało – niemniej ja jestem bardzo “za”. Tylko to nie jest coś wyjątkowego, co by nam spędzało sen z powiek, kiedy myślimy o tym produkcie.
Spodobał mi się mały i w sumie nieistotny istotny szczegół – mianowicie jasne obramowanie dwóch najniżej umieszczonych obiektywów. W teorii taki smaczek tu nie pasuje, w praktyce nadaje więcej dynamiki i dobrze wypada na tle pleców.
Podoba mi się też, że Desire 20 Pro jest przyjemnie ciężki – 201 g – co u mnie przywodzi na myśl jedno słowo: solidny. Wiem – trochę „szyję” tą recenzję próbując się złapać jakiegoś wyrazistego punktu. Robię tak dlatego, że Naczelny zawsze powtarza, że sprzęt powstaje z myślą o konkretnym odbiorcy. Że nawet te tanie smartfony są przemyślane, sprofilowane, sprzedażowo skoncentrowane na kliencie, który poszukuje chociażby jednej udanej cechy, by na nią właśnie łowić portfele. Ale w przypadku HTC Desire 20 Pro tak nie jest. To znaczy czuję, że tak nie jest. Że jeśli faktycznie jakiś zespół pochylił się nad tym sprzętem, to zabrakło mu koncepcji, a jedynym wyznacznikiem którego się trzymano była… cena…
APARATY I FUNKCJE FOTOGRAFICZNE W HTC DESIRE 20 PRO
Badań nie mam, ale mogę się założyć, że jedno z najważniejszych skojarzeń, które łączy się ze smartfonem to aparat fotograficzny. W zasadzie to właśnie od niego zaczynam testowanie sprzętu; zaglądam do funkcji foto i szperam, by wydobyć co się da, a potem już tylko robię zdjęcia czekając na moment, aż w spokoju będę mógł je przejrzeć. Tym bardziej robię tak, kiedy mam kupować smartfon dla siebie. Zresztą wielu moich znajomych, czy osoby z rodziny zasięgając mojej opinii na temat tego, co mógłbym polecić – właściwie zawsze na moje pytania o preferencje wypowiada nieśmiertelne słowa: “żeby robił dobre zdjęcia”.
I teraz niestety dochodzę do momentu kiedy musiałbym się mocno zastanowić, czy faktycznie pod tym kątem mógłbym polecić komuś HTC Desire 20 Pro?
Obawiam się, że niestety nie… Brutalnie szczerze, ale niestety Desire 20 Pro nie jest uzdolniony fotograficznie. Konkurencja odstawia go o kilka długości i to bardzo wyraźnie. Jedyna osoba, która będzie zadowolona z możliwości fotograficznych tego smartfonu to klient przesiadający się z kilkuletniego smartfonu z podobnego segmentu sprzętowego i zarazem z podobnego segmentu cenowego.
Aż trudno w to uwierzyć, że taki zestaw 48 Mp (f/1.8) + 8 Mp (f/2.2) + 2 Mp (f/2.4) + 2 Mp (f/2.4). Nie wszystko być może widać na zdjęciach – choć te nocne mocno pokazują, że nie jest dobrze. Natomiast muszę dorzucić też coś, co trudno opisać, ale u mnie miało spore znaczenie, czyli indywidualne odczucia wynikające z tego, jak na co dzień korzysta się z aparatu.
Zacznę od aplikacji. Niby wszystko ma tu swoje miejsce, ale są elementy, które bardzo mnie irytowały. Pierwsza rzecz to bardzo nieprecyzyjne przeskakiwanie przez różne wartości zoom-u. Po przesunięciu palcem na suwaku, praktycznie za każdym razem od razu lądowałem na przeciwległym biegunie w stylu x8. Przesunięcie palcem w lewo na logikę powinno uruchomić kamerkę szerokokątną, ale niestety nic takiego się nie dzieje. Nie wspominam o tym, że bardzo trudno korzysta się z tego wirtualnego suwaka, często nie udawało mi się od razu “załapać” go palcem. Po jakiś czasie stało się to na tyle irytujące, że… przez przypadek odkryłem, że tapnięcie raz w wirtualny przycisk powoduje dwukrotny zoom. Kolejne tapnięcie i powrót do standardowego kadru. Na tym poprzestałem.
Co do samej jakości zdjęć z HTC Desire 20 Pro, to hmm… (tak, długa cisza). Trudno to napisać, ale uważam, że jest totalna katastrofa.
W teorii i praktyce – zdjęcia wykonywałem w większości w szarej aurze, którą mamy za oknami, więc bylejakość można by próbować jakoś tłumaczyć. Ale ostatecznie każdy sensowny aparat i w takich warunkach jest w stanie się obronić. Ten nie potrafi :(. Nawet przy jasności przysłony wynoszącej f/1.8! Nawet przy dużej matrycy! Nawet wtedy, kiedy nie jest ciemno! Naprawdę brak mi słów…
Zdecydowanie to nie jest poziom, który osobiście by mnie satysfakcjonował. Zarówno w dzień, jak i w warunkach nocnych. Zdjęcia w tych ostatnich…, cóż Desire 20 Pro pod tym kątem Was nie rozpieści. A, gdyby komuś wpadł do głowy pomysł, by zrobić w nocy fotkę trybem szerokokątnym… cóż warto chyba poczekać do rana… A najlepiej byłoby zapomnieć, że takie możliwości mamy. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to smartfon z najwyższej półki, ale napisać, że konkurenci wypadają o wiele lepiej, to i tak napisać niewiele. Mam wrażenie, że Nokia 3310 bez aparatu robiłaby lepsze zdjęcia… Tak, to srogi sarkazm, ale po zawodzie, jakiego doświadczyłem, to najlepsze na co mnie stać… Zresztą obejrzyjcie te zdjęcia sami.
Jak już wspomniałem, ogóle nie miałem chęci do tego, by wykonywać zdjęcia tym smartfonem. Towarzyszyło mi uczucie, że gdy już to zrobię, to nie osiągnę odpowiedniej jakości, i że nie sprosta to moim wymaganiom. Dajmy na to łapanie ostrości. Z tym HTC Desire 20 Pro ma problem. Brakuje tutaj precyzji oraz szybkości. Gdy do tego dochodzą trudne warunki oświetleniowe, problem staje się jeszcze bardziej uciążliwy.
Podobnie jest z trybem makro. Przeglądając stronę HTC liczyłem, że chociaż tutaj znajdę coś ciekawego, ale ostatecznie lepsze zdjęcia uzyskasz w trybie normalnym/auto. Znów ciężko wycelować z ostrością, brakuje ładnego rozmycia i po raz kolejny nie poczułem tej radości z fotografowania, a wręcz zniechęcenie. Nie zawsze też zdjęcia – chociaż wydaje się, że focus jest złapany – mają zachowaną ostrość, przez co na pierwszy rzut oka wydają się w porządku, ale po przerzuceniu fotek na większy ekran widać, że niektóre z nich są lekko poruszone lub rozmazane. Aparat nie radzi sobie również z kolorami i prześwietleniami. Akurat czas testów przypadł przed Świętami Bożego Narodzenia. Choinka w domu już ubrana i chciałem uwiecznić ozdoby i stroiki. Myślę, że obraz mówi tutaj więcej niż przysłowiowe tysiąc słów… Bez komentarza.
Nie lepszy jest też aparat przedni. Z matrycą aż 25 Mpx. Na papierze to obietnica co najmniej fajnych i szczegółowych, bogatych w detale selfie… Cóż – przegrałem tutaj z notorycznymi prześwietleniami i fatalną ekspozycją. Na fotkach nie wygląda to najgorzej, ale filmiki były już dramatem. I nie zrozumcie mnie źle. Nie oczekuję cudów od smartfona w tej klasie, ale jeśli HTC chce jeszcze o cokolwiek powalczyć, to nawet nie że powinno, ale wręcz MUSI się do kwestii fotograficznych bardziej przyłożyć.
PODSUMOWANIE
Jak wspomniałem wyżej – HTC Desire 20 Pro testowałem w okresie okołoświątecznym. Kilka osób z mojego otoczenia chciało zmienić smartfona korzystając z przygotowanych promocji prezentowych. Półka cenowa w granicach recenzowanego HTC. A ja przyznam, że nie potrafiłem nikomu HTC Desire 20 Pro polecić..
Recenzja HTC Desire 20 Pro – 90sekund.plWzorniczo jest OK. Ale czy dzisiaj wzornictwo decyduje o zakupie smartfonu na tak zatłoczonym i nudnym pod względem konstrukcji telefonów rynku? Ekran – jest w porządku, ale pokażcie mi telefon za 1400 zł, który nie ma dziś udanego wyświetlacza z rozdzielczością FHD! A właśnie za 1400 zł można HTC Desire 20 Pro kupić obecnie (styczeń 2021 r.) w jednym z popularnych elektromarketów. Słowo honoru bierzcie Oppo A91 za 999 zł (ten sam elektromarket).
Wydajność Desire 20 Pro w połączeniu z ładnym interfejsem jest niezła, ale mam cały czas z tyłu głowy, że ten Snapdragon 665 to najsłabsza opcja z tego, co było do wyboru, więc jak ten telefon będzie działał za rok? Aparat – to jakaś dramatyczna farsa. I niestety ten aparat tak mocno przysłania mi ogólne dobre wrażenia z tych testów, że nie potrafię wysilić się na żadne pozytywne słowo… No dobrze może jedno – bateria naprawdę wykonuje dobrą robotę. Ale czy dla niej faktycznie jesteście gotowi pójść na wszystkie możliwe kompromisy?