Samsung postawił na rewolucję pełną gębą. I choć rzeczywiście podczas konferencji zabrakło zdecydowanie większego entuzjazmu widowni, na co zwrócił uwagę Michał Brożyński, nie przejmowałbym się tym jednak tak bardzo, ponieważ zmiany, które objęły Galaxy S6 są naprawdę bardzo wyraziste. Nawet najwięksi maruderzy powinni przyznać, że do czynienia mamy z zupełnie nowym podejściem do serii Galaxy S.
Jest metal, jest szkło. W końcu porzucono plastik i zdecydowanie decyzja o zmianie materiałów jak i samego wyglądu, wyszła S6 na dobre. Obawiam się tylko jednej rzeczy. Z tyłu mamy szkło, co prawda wzmocnione – w końcu to Gorilla Glass 4 – ale minusem będzie zapewne szybkie – i co gorsza – widoczne zbieranie odcisków placów. Coś jednak za coś, tworzywo sztuczne pod tym kątem było lepsze, aczkolwiek jest na palcowanie jeden świetny sposób – biała wersja kolorystyczna ;).
W ogóle muszę przyznać, że barwne szaty nowego flagowca są świetnie dobrane i jakby lepiej skrojone niż w przypadku SGS5. Nie ukrywam, że złota wersja wygląda o wiele lepiej w przypadku SGS6/Edge. Galaxy S5 w tym „upierzeniu” był dla mnie, delikatnie mówiąc… nietrafiony ;). Jedno jednak muszę zarzucić Koreańczykom. Dlaczego spód został bezczelnie skopiowany z iPhone’a 6? Czy nie dało się wymyślić czegoś innego? Oj w Cupertino ktoś już chyba pisze kolejne pozwy lub… paszkwile…
Zostawiając jednak na chwilę ten kontrowersyjny punkt, przyznać trzeba, że zarówno Galaxy S6 jak i S6 Edge wyglądają fenomenalnie, szczególnie ten drugi. Ekrany krawędziowe prezentują się naprawdę świetnie i już teraz widać, że ta bardziej tradycyjna wersja smartfona pozostaje lekko w cieniu Edge’a. Nie dziwię się, to nie tylko innowacja, ponieważ już podczas konferencji dowiedzieliśmy się o niezwykłej praktyczności tych krzywizn. A to z pewnością dopiero początek.
OK, pytanie tylko jak to będzie przekładać się na żywotność baterii? Obawiam się, że może to być dla niej dość zabójcze. Wysoka rozdzielczość, może naprawdę dać w kość i nie pomoże tutaj nawet szybkie ładowanie. HTC zdecydował się pozostać przy Full HD w swoim One M9, Samsung poszedł inną drogą i zastanawiam się, jak będzie przekładać się to na częstotliwość spotkań z ładowarką? Pojemność ogniwa też nie jest powalająca…
Oczywiście możliwość bezprzewodowego ładowania jest świetną opcją, tak samo jak znane już z Galaxy Note 4 szybkie ładowanie, tylko co z tego jeśli energia z baterii będzie nam uciekać w zastraszającym tempie? Cholera, trochę się obawiam, że nie będzie to najmocniejszy punkt nowych „es szóstek”. Nie zakładam jednak niczego i dopóki sam tego nie sprawdzę, nie będę siał fermentu.
Bardzo się cieszę natomiast, że potwierdziły się informacje o wielkich porządkach w nakładce TouchWiz. Samsung rzeczywiście mocno odchudził ją ze swoich aplikacji, dzięki czemu z pewnością nabierze jeszcze większej lekkości, a przy tej specyfikacji technicznej smartfon będzie błyskawiczny. Naprawdę nie mogę się doczekać, kiedy będę mógł tego na spokojnie doświadczyć i sprawdzić, jakim zmianom uległa nakładka.
Trzeba również zauważyć, że Samsung rzeczywiście przyjął inna taktykę dla swojego produktu. Nie wymienimy bowiem tutaj baterii, nie poratujemy się dodatkową kartą pamięci. Elementy, które były charakterystyczne dla serii Galaxy S, odchodzą w niepamięć. Koreański producent twierdzi, że tylko ułamek osób decydowało się na zmianę baterii. Z jednej strony to rzeczywiście dobry ruch, gorzej przełknąć brak możliwości dołożenia pamięci. Tutaj akurat może tego zabraknąć użytkownikom. Co prawda nawet najmniejsza – 32 GB pojemność – nie jest już taka mała, to równocześnie staje się powoli absolutnym minimum.
Wszystko ładnie i pięknie, ale najbardziej obawiam się jednego – ceny. Ta z pewnością będzie zabójcza, szczególnie w wersji Edge. Nieoficjalnie mówi się, że najtańsza 32 GB wersja Galaxy S6 będzie kosztować 2999zł. Najdroższa zaś, 128 GB, S6 Edge… hmm.. wolałbym tego nie pisać, ale może nawet około 4 tys zł. Nie ma jeszcze oficjalnych, polskich cen, tak więc mam nadzieję, że tak nie będzie, choć za innowacje trzeba płacić i przekonali się o tym Ci, którzy mieli chęć na Galaxy Note Edge.
Żeby nie kończyć tym dość przybijającym wątkiem, przywołam własne słowa z innego wpisu – tak to była premiera roku! Z jednym małym „ale”. Teraz czas na inną premierę…, do września już wcale nie tak daleko :P Are you ready to Note? ;)
Foto: samsungmobilepress