Pojawienie się Moto 360 dla nikogo nie jest zaskoczeniem. Od pół roku wiemy, na co czekamy. No prawie. Dziś poznajemy bowiem pełną specyfikację pierwszego smartwatcha Motoroli, który mocno swego czasu zatrząsł rynkiem mobilnych technologii. Google ogłosił wraz z nim przecież, że nadejdzie też nowy Android Wear. O ile OS już jest i mają go już i Samsung, i LG, i Asus w swoich smartwatchach, tak Moto 360 wciąż kazał na siebie czekać. Ale ten czas się już skończył. Oto on!
Inteligentny zegarek Motoroli wyposażono w okrągłą tarczę, ekran o przekątnej 1,56-cala, wyświetlający obraz w rozdzielczości 320×290 pikseli, co przekłada się na gęstość ułożenia pikseli na poziomie 205 punktów na cal (ppi). Zastosowano tutaj wyświetlacz wykonany w technologii Backlit LCD, który charakteryzuje się tym, że jest podświetlany przez diody LED. Front chroniony jest przez szkło Gorilla Glass 3.
https://www.youtube.com/watch?v=E34L1BWJP2s
Wewnątrz smartwatcha jest procesor Texas Instruments (TI-OMAP), ale nie znalazłem jeszcze póki co szczegółów związanych z jego taktowaniem, a wspomaga go 512 MB pamięci RAM. Ponadto Moto 360 otrzymał dwa mikrofony, fizyczny przycisk wzorowany na tych z klasycznych zegarków, wibrację oraz baterię o pojemności 320 mAh, którą naładujemy także bezprzewodowo. Na pliki przeznaczono – standardowe już – 4 GB przestrzeni fizycznej.
Jest też oczywiście Bluetooth 4.0, a także optyczny sensor monitorujący pracę serca i krokomierz. Tak, ja też patrząc na tą specyfikację miałem dziwne wrażenie, że całość wypada dość dobrze, ale bez szały. I właściwie czego więcej chcieć? Myślę, że warto z tym pytaniem zostać, bowiem wiele zależy tak naprawdę od tego, jak Moto 360 chcemy wykorzystywać. Oczywiście producent kładzie tutaj największy nacisk na możliwość korzystania z zegarka właściwie wyłącznie głosowo, a oficjalne materiały dostępne w Internecie pokazują, że komunikacja ma się odbywać dzięki prostym grafikom i czytelnemu interfejsowi.
Ale moje serce już nie goreje do Moto 360. Może i jest stylowo, zgrabnie i ciekawiej pod względem software niż w przypadku innych zegarków tego typu, ale jednak cena dodatkowo chłodzi moje podejście do tego sprzętu. 249 dol. – bo tyle trzeba zapłacić za ten smartwatch – wydaje mi się co najmniej o 50 dol. za dużą kwotą. Nie jest to przecież sprzęt rewolucyjny, nie daje nam lepszych możliwości od tych, które już znamy, nie wprowadza właściwie niczego nowego poza dedykowanym systemem i fajnym wzornictwem.
Nie wiem, czy świat się zachłyśnie. Ja na pewno nie.
Źródło, foto: Motorola