iPod, iPhone, iPad – wszystkie te urządzenia łączy jedna bardzo ważna cecha, która w czasach, kiedy powstawały – a szczególnie to drugie urządzenie – często była spotykana w zestawie z innymi smartfonami. Mowa oczywiście o rysiku/stylusie. Urządzenia Apple go nie miały. Sam nie zapomnę, jaką udręką było posiadanie takiego wskaźnika, który był prawdę pisząc bardzo przydatny do jednej czynności… Pamiętam, że mój HTC Touch Diamond 2 był wyposażony w taki i było to zbawienne, kiedy chciałem przewinąć chociażby listę z kontaktami łapiąc za pasek, który w Windows Mobile 6 (tak, było kiedyś coś takiego) był koszmarnie cieniuteńki i trafienie go palcem oraz skuteczne poruszanie graniczyło z cudem na ekranie oporowym.
Interfejs wszystkich powyższych urządzeń spod ręki Steve’a Jobsa zaprojektowano właśnie z myślą o takich osobach jak ja. Zrezygnowano z pasków przewijania, a rysik stał się zbędnym akcesorium. Ale wymyślenie jego przeznaczenia na nowo – co udało się Samsungowi w przypadku serii Galaxy Note (recenzję Note’a 3 przeczytacie tutaj) – nie było wcale takie oczywiste. Niemniej Koreańczykom – jako chyba jedynym na świecie póki co – udało się odnieść w tym wymiarze sukces. Teraz swój koncept na rysik miałby zaproponować… Apple! A wszystko z powodu zgłoszonego patentu przez firmę z Cupertino.
Czym zatem miałby wyróżniać się iPen? Z dokumentu wynika, że ten miałby sam wykrywać swoją pozycję, służyć dodatkowo jako wskaźnik laserowy na prezentacjach, a także być urządzeniem modułowym! Szczególnie ciekawie wygląda ten ostatni pomysł, bowiem każdy element miałby służyć do innych celów. Co to oznacza w praktyce? Że stylus nie tylko będzie wykorzystywany do swoich podstawowych zadań, ale będzie również współpracował z innymi produktami Apple. Może być zatem nadajnikiem Wi-Fi, przenosić dane USB, ale też służyć jako projektor! Ponadto ma zostać wyposażony w żyroskop i akcelerometr do sterowania gestami; w rysiku iPen ma się znaleźć aparat, głośnik, a także dyktafon. Baterię miałby ładować bezprzewodowo.
W takim przypadku podstawowy moduł bazowy można by łączyć z pomniejszymi, odpowiedzialnymi za określone zadania. Skojarzenie z Projektem Ara Motoroli nie jest wcale złe. To użytkownik sam decydowałby, z jakich modułów ma się składać jego iPen. Niemniej, im dłużej czytałem o tym pomyśle, tym mocniej zastanawiałem się, czy w ogóle Apple potrzebuje takiego rozwiązania?
Nawet jeśli miałby być produktem, który trafi do – podobno powstającego – 12-calowego iPada, to jednak będzie pewnie dedykowany również innym urządzeniom Apple. Czy ktoś z Was wyobraża sobie, że musiałby zabierać ze sobą osobno rysik iPen, bo chciałby w metrze, jadąc do pracy, wykorzystać go do wykonania jakichś czynności na np. iPadzie Mini? Nie kupuję tego. Testowałem ostatnio Galaxy Note 3 i wiem, że stylus MUSI być zintegrowany z urządzeniem, któremu jest dedykowany. Inaczej prawdopodobieństwo zgubienia jest zbyt duże, o nieporęczności nie wspomnę. A co, jeśli okaże się, że w danej chwili nie jest mi potrzebny? Gdzie go odłożyć?
Nie takich innowacji spodziewam się po Apple…
Źródło, foto: techradar, patentlyapple