Tak – doczekaliśmy się nowej odsłony LG G Flex2! Smartfona niesamowitego, który zrobił na mnie jedno z najlepszych wrażeń w zeszłym roku. Plotek do niedawna było trochę wokół tego modelu, ale nie jakoś imponująco dużo. Ale ja na ten smartfon czekałem. I ze specyfikacji już jasno widzę, że będzie to niezwykle udany produkt!
Koniecznie przeczytaj:
– recenzję pierwszego LG G Flex
Nowa odsłona tego niezwykłego sprzętu posiada mniejszy ekran o przekątnej 5,5 cala. Poprzednik miał panel 6-calowy i przez to dla wielu osób niekoniecznie musiał być urządzeniem najbardziej poręcznym. Teraz niewątpliwie się to zmienia. Zastosowano na nim oczywiście rozdzielczość Full HD wynoszącą 1920×1080 pikseli (gęstość ułożenia punktów na cal wynosi 403 ppi). Poprzednik wyświetlał obraz HD, który na tak dużej przekątnej mógł odznaczać się widocznymi pikselami. Ale już w recenzji pisałem, jak kapitalnie sprawował się w codziennym użytku i nie musiałem na co narzekać. Tym bardziej tutaj nie powinno być najmniejszych zastrzeżeń.
Oczywiście najważniejsze jest to, że panel ten jest wykonany w technologii P-OLED. Cały jest elastyczny, zatem udało się go odpowiednio zagiąć, tak że obudowa smartfona przypomina banana. Nie jest to wielkie wykrzywienie, chociaż o profilu 700 mm, więc i tak robi wrażenie, ale materiały prasowe mogą nieco oszukiwać. Natomiast już przy pierwszym G Flex niesamowicie doceniłem te krzywizny, bowiem obraz dosłownie zasysa! Wrażenie głębi i przestrzeni jest niesamowite, a kolory wprost bajeczne! Do zabawy z multimediami nie ma lepszego ekranu na rynku, i zapewniam Was, że biorę za te słowa pełną odpowiedzialność. Nowy panel w G Flex2 obiecuje zatem jeszcze więcej pozytywnych wrażeń!
Ale zakrzywiony ekran to nie wszystko. Pod maską znalazł się 8-rdzeniowy, 64-bitowy Qualcomm Snapdragon 810 z zegarem 2.0 GHz! Trochę jestem zaskoczony, że LG nie zdecydował się na przełomowe 4 GB pamięci RAM, bowiem taki układ obliczeniowy jest już w stanie obsłużyć taki rozmiar, podobnie system. W każdym razie zadowoliłbym się chociażby 3 GB, bo jednak byłaby to pamięć bardziej perspektywiczna przy zakupie na np. najbliższe 2 lata.
Do dyspozycji będą dwa warianty z 16 GB i 32 GB przestrzeni na dane, a jeśli zabraknie nam miejsca rozszerzymy je dzięki obsłudze kart microSD do 2 TB! Główna kamera to 13-Mpx sensor z technologią OIS+ (czyli optyczną stabilizacją obrazu) i laserowym autofokusem. Na froncie znalazło się oczko 2,1-Mpx kamerki. Do dyspozycji dostajemy też najnowocześniejsze standardy łączności w stylu WiFi 802.11 a/b/g/n/ac, Bluetooth Smart Ready 4.1, obsługę LTE, NFC, GPS itp.
Całość pracuje na Androidzie Lollipop 5.0, a zasilane jest baterią o pojemności 3000 mAh. Powinno więc być dość optymalnie na jednym ładowaniu, ale oczywiście bez szału. Natomiast warto zauważyć, że jest to ogniwo również zakrzywione i gotowe naładować się w 50 proc. w czasie około 40 minut. Na uwagę zasługuje też jeszcze lepszy system samonaprawiającej się obudowy, która wg LG ma drobnych zadrapań pozbywać się nie jak poprzednik w co najmniej 3 minuty, a w zaledwie 10 sekund regenerując plecki!
Producent dodał od siebie kilka inteligentnych rozwiązań. Dostajemy więc Gesture Shot, czyli wykonanie selfie z odległości ok. 1,5 metra poprzez rozpoznanie gestu; Gesture View pozwala na szybki przegląd ostatnio strzelonej fotki; Glance View, będące wyświetlaniem informacji na temat nieodebranych wiadomości, połączeń i innych akcji, nawet kiedy G Flex2 ma wygaszony ekran (zdaje się, że tę funkcję posiada nowy Nexus 6).
Reasumując – nowy model zakrzywionego smartfona od LG prezentuje się bardzo godnie i dostojnie. Ładne wykonanie, zakrzywiony, elastyczny wyświetlacz, świetna bateria, mocarny procesor, kilka inteligentnych dodatków i wsparcie dla nowoczesnej infrastruktury związanej z łącznością, to niebywale ważne i cenne punkty w specyfikacji najnowszego G Flex2. Mam też nadzieję, że poprawiono jasność ekranu, która była chyba najsłabszym punktem w poprzedniku.
W sprzedaży będzie w Korei Pd. już pod koniec tego miesiąca, a później trafi na globalne rynki, zatem zacieram dłonie, bo znajdziemy go też zapewne na polskich sklepowych półkach. Na niską cenę bym nie liczył. Na spotkanie z innowacją już jak najbardziej!
Źródło, foto: androidheadlines, tbreak