Popularne aplikacje Word, Excel, PowerPoint z pakietu Microsoft Office od wczoraj są dostępne na iPada. Widać, że Microsoft świetnie je zaprojektował, zintegrował interfejs z nowym wyglądem systemu iOS, który od wersji 7.0 otrzymał zupełnie nowe szaty, a przy okazji przemyca trochę funkcjonalności z Windowsa 8. Pod jak dużym jestem wrażeniem napisałem tutaj. Widać, że nie tylko mi nowy Office się podoba, bowiem skoczył w ciągu 12 h od chwili premiery w AppStore na pierwsze miejsce najchętniej pobieranych aplikacji!
Po tej popularności można łatwo wywnioskować, jak ważny dla użytkowników platformy od Apple jest pakiet Office z możliwością pobrania na jeden z najpopularniejszych tabletów. Uściślę tylko, że programy wchodzące w skład Office’a funkcjonują osobno, zatem Word, Excel i PowerPoint są dostępne niezależnie. Niemniej pierwsze trzy pozycje w AppStore właśnie okupują te trzy aplikacje od Microsoftu.
Obecnie jednak zbyt wielkiego użytku nie zrobimy ani z Worda ani Excela ani PowerPointa, no chyba że chcemy przeglądać swoje pliki zapisane w formatach obsługiwanych przez te aplikacje. Pobrać można pakiet za darmo, ale pełen dostęp z możliwością edycji wymaga wykupienia abonamentu w ramach Office 365, który do najtańszych nie należy, przynajmniej w Polsce.
W każdym razie przez pierwszy miesiąc można korzystać z subskrypcji za darmo, więc i zaawansowane funkcje Worda, Excela i PowerPointa są dostępne przez ten czas, pod warunkiem, że nie korzystaliście z tej opcji wcześniej. U mnie niestety już to rozwiązanie przepadło, ale mogę zawsze założyć nowe konto.
Jeśli jednak zdecydujecie się na wykupienie abonamentu, to zarobi nie tylko Microsoft. Gigant do niedawna tłumaczył, że jego opieszałość z publikacją Office’a w sklepie Apple wynika między innymi z tego, że trzeba oddawać firmie z Cupertino 30 proc. kwoty od każdej zakupionej subskrypcji. Najwyraźniej od kiedy fotel CEO przejął Satya Nadella przestało to przeszkadzać Microsoftowi, ale oznacza to również, że Apple ma szansę na duże zyski z tytułu subskrypcji na Office 365.
Ja póki co poczekam, aż opłata spadnie do rozsądnego poziomu, a jak to argumentowałem we wczorajszym wpisie – obejdę się z pomocą QuickOffice od Google przy edycji plików stworzonych w programach pakietu Office, chociaż ten kusi mnie bardzo… ;)
Źródło, foto: mactrast, venturebeat