LG V10 od razu wpadł mi w oko. Już w dniu swojej premiery i pierwszej prezentacji czułem, że będzie to sprzęt, który będzie się wyróżniał wśród konkurencji. Wprowadzany na rynek ostrożnie i stopniowo w końcu pojawił się na polskich półkach i choć do najtańszych nie należy to z pewnością rozważałbym jego zakup. Co innego jednak czytanie i oglądanie zdjęć promocyjnych, a co innego gdy można dotknąć, pomacać i podusić. Mam ten telefon od kilku godzin i powiem jedno. ZAJE**STY SMARTFON!
Musiałem podzielić się swoimi pierwszymi i gorącymi wrażeniami, ponieważ jak tylko otworzyłem pudełko i wziąłem do ręki V10 poczułem moc. I do głowy wpadła mi od razu myśl – to jest smartfon dla prawdziwego mężczyzny (chyba mam już tytuł do mojej recenzji ;) ). Co prawda pierwszy raz stwierdzam, że biały kolor nie służy takiemu wzornictwu bo V10 najlepiej wygląda w czerni. Nie da się jednak ukryć, że bez względu na obudowę ten smartfon ma mocny i męski charakter.
Jest naprawdę potężny. I to do tego stopnia, że w porównaniu z Samsungiem Galaxy S6 Edge Plus, który przecież do maluchów nie należy, V10 prezentuje się na jego tle konkretnie i mocarnie. Od razu jak weźmiesz go do ręki, poczujesz przyjemny ciężar, który absolutnie nie jest tutaj wadą. Do tego obudowa, która daje poczucie siły i pewności siebie. LG V10 pewnie trzyma się dłoni – nie odczujesz tutaj strachu przed tym, że wyśliźnie Ci się z ręki. Praktycznie każdy milimetr tego smarfona pręży muskuły i patrząc bezpośrednio na LG V10 i Galaxy S6 Edge Plus, mógłbym stwierdzić, że ten pierwszy jest toporny i owszem nie jest tak ładnie wyprofilowany jak Samsung, ale pomimo swojej konstrukcji nadal pozostaje po prostu ładnym urządzeniem.
Najciekawsze jest to, że te wszystkie opisane wyżej wrażenia pojawiły się jeszcze przed pierwszym uruchomieniem ;) Nie zdążyłem co prawda za wiele sprawdzić i poczuć dobrze softwarowej strony V10, ale już podoba mi się dodatkowy ekran i jego funkcje. Bardzo szybko i sprawnie skonfigurowałem go pod własne potrzeby i przyznam, że LG miało świetny pomysł na ten element. Dodatkowy ekran, niezależny od głównego wyświetlacza, prezentuje się naprawdę dobrze i jest to bardzo fajna alternatywa dla funkcji znanych serii Galaxy Edge od Samsunga. Nie będę oceniał które rozwiązanie jest lepsze, ale w pierwszej chwili odniosłem wrażenie, że to od LG jest wygodniejsze. Są to jednak pierwsze wrażenia i z pewnością więcej będę mógł napisać, jak już przyjdą pewne nawyki.
A właśnie, skoro o tym wspomniałem. Naprawdę bardzo lubię rozwiązanie z umieszczeniem przycisków funkcyjnych na pleckach. Do tego idzie się naprawdę szybko przyzwyczaić. Jest to dla mnie bardzo intuicyjne i wygodne. Wydaje mi się jednak, że w przypadku V10 przycisk wygaszania/włączania ekranu mógłby być bardziej wyprofilowany. Nie mniej żałuje bardzo, ze LG w przypadku G5 nie pozostawiło wszystkich elementów na pleckach. Moim zdaniem sprawdza się to bowiem świetnie.
LG V10 oczywiście bardzo szybko działa, aczkolwiek mając bezpośrednie porównanie do nakładki TouchWiz od Samsunga, stwierdzam, że pod tym kątem LG ma przed sobą jeszcze sporo pracy. Przynajmniej w wydaniu, które jest dostępne w V10. Nakładka LG i tak już wygląda o wiele lepiej w porównaniu z np tym co mamy w G3, ale to jeszcze nie to czego bym oczekiwał. Z pewnością wiele rzeczy zostało poprawione w G5, ale nie mogę się do niej odnieść bezpośrednio, na to bowiem przyjdzie jeszcze czas. O szczegółach w tej kwestii na pewno porozmawiamy sobie jeszcze przy okazji recenzji. Póki co wracam do V10, bo jestem bardzo ciekawy jak będzie mi się na nim pracowało przez te kilka dni, ale czuje że będzie to bardzo udany czas.