W zeszłym tygodniu Sony wypuścił Playstation TV. Jak możecie domyślić się po nazwie, jest to kolejne pudełko multimedialne, z rozmaitymi możliwościami, podłączane do telewizora. Choć w pewnym sensie nie tak do końca „multi”, bowiem nie odpalicie na nim Netflixa, Hulu czy YouTube (pomijając dostępność niektórych z nich w Polsce). Nawet po ściągnięciu aplikacji nie będą one działać.
Już widać zatem, że ciężko mówić o bezpośredniej konkurencji w stosunku do innych set-top boxów. Czy to oznacza, że sprzęt od razu można spisać na straty? Niekoniecznie. To małe, mieszczące się w dłoni, pudełeczko kryje bowiem całkiem sporą funkcjonalność, czyli możliwość uruchomienia gier z PS One, PS Vita oraz PSP, które możecie ściągnąć z Playstation Now. Potrafi również odczytać gry z kart pamięci, oraz kartridże z Vity.
Ten fakt wystarczy by nieco bliżej przyjrzeć się temu urządzeniu. Zaznaczę jeszcze od razu, że nie wszystkie tytuły z tych platform są kompatybilne z Playstation TV, ale można to jakoś przełknąć, bowiem ich lista (którą znajdziecie pod TYM adresem) jest całkiem spora, choć nie powalająca. Mnie osobiście, jako fana gier retro, podoba się bardzo opcja grania w stare tytuły z pierwszego „szaraka’. Crash Bandicoot i Tekken 3? Macie mnie. Choć z drugiej strony – istnieją przecież emulatory, jednak nie do końca jestem pewien jak wyglądają kwestie prawne w przypadku tytułów z tej platformy. Jakby nie było – wciąż są one dostępne w naszym kraju, nawet jeśli tylko na aukcjach.
Na tym lista funkcjonalności się nie kończy, bowiem dostajemy istnego killera – możliwość zsynchronizowania z PS 4 i uruchomienie gier z niego na innym telewizorze. Najlepiej jeśli konsola oraz box są podłączone do Internetu przez kabel Ethernet. Wtedy dostajecie właściwie drugie Playstation i odpalicie gry np. w innym pokoju niż ten, w którym znajduje się konsola.
Przejdźmy teraz do tego co mi się nie podoba. Przede wszystkim cena – za 99 dolarów otrzymujemy Playstation TV, na którym właściwie tylko pogramy, a w dodatku pada musimy sobie dokupić sami. Jeżeli chcemy bawić się ze znajomymi na jednym urządzeniu, możecie doliczyć drugiego i więcej. Choć zdaję sobie sprawę, że Sony celuje raczej w dotychczasowych użytkowników, któregoś z ich produktów, tylko z drugiej strony – czy im to faktycznie potrzebne? Natomiast dla kogoś, kto dopiero chciałby wejść w ten świat, może to i całkiem dobre rozwiązanie? Wszak i tak kosztuje kilkakrotnie mniej niż pełnoprawna konsola, a możliwości mimo wszystko ma całkiem spore.
Jedno trzeba przyznać – interesujący ruch i kolejny set-top box, tym razem nastawiony nie na oglądanie, a na czynny udział w akcji. Przyznam, że jeśli ceny gier nie będą horrendalnie wysokie – sam zastanowiłbym się nad kupnem. Najlepiej po prostu sprawdzić listę tytułów, do której link Wam podałem wyżej i jeśli pasuje – można rozważyć kupno.
Oprócz wersji standardowej, można się również zaopatrzyć w zestaw za 139 dolarów, w którym oprócz urządzenia dostajemy kontroler, grę z serii Lego oraz 8GB kartę pamięci. W Polsce będzie można nabyć Playstation TV od 14 listopada tego roku.
Jedna mała uwaga na koniec. Okazuje się, że również w znaczących, zagranicznych mediach można znaleźć całkiem duże byki – portal VentureBeat, z którego wziąłem materiał źródłowy, a który z kolei opierał się na tekście z Business Insidera, zaznaczył że istnieje możliwość uruchomienia gier również z PS 3, jednak ani na stronie oficjalnej, ani w filmie prezentującym urządzenie nie widziałem nigdzie takiej informacji. Tak samo na rzeczonej liście kompatybilnych gier. Teraz stało się dla mnie jasne, że Sony chce się odkuć po średniej sprzedaży PSP i PS Vita, dorzucając przy okazji retro hity. Jednak podziękuję.
Źródła, foto: venturebeat, playstation