Jestem na świeżo z modułami od LG dedykowanymi G5. Muszę przyznać jedno – powierzchownie wygląda to wszystko, jak dobry reklamowy chwyt. Ale w praktyce tak nie jest. LG zrobił to dobrze. Cholernie dobrze! Nawet, kiedy pomyślę o tym, że jeszcze niedawno podniecaliśmy się nakładką fotograficzną Sony DSC-QX10 (TU wiekowa już recenzja) doczepianą do smartfonów, to dzisiaj już wiem, że potrzeba było czasu, aby ugryźć to tak, jak uczynił to LG, czyli prawidłowo. Co więcej – z tej perspekty nie bardzo widzę sens w takich projekach, jak Ara. Bo w sumie – po co?
Oczywiście – Ara to inne podejście. Wymienisz nie tylko aparat, ale też pamięć RAM, czy procesor, jeśli obecny nie będzie wydajny. Ale wymaga to dużo zachodu. Trzeba tworzyć dedykowane i kompatybilne oprogramowanie, szukać producentów gotowych tworzyć małe partie podzespołów, co niekoniecznie musi być dla nich rentowne etc. A co, jeśli zamiast kombinować z tą całą modułowością na wielką skalę, pójść po najprostszej linii oporu, czyli dostarczyć wymienne akcesoria, które montuje się na jeden klik i nie wymagają specjalnego oprogramowania? Wtedy dojdzie się tam, gdzie jest obecnie LG – do obiecującej innowacji.
Bo w istocie – moduły dedykowane modelowi G5 są GE-NIAL-NE! Co to oznacza? Sposób montażu oraz przenoszenia jest bajecznie prosty. Nie nastręcza absolutnie żadnych kłopotów. Wszystko odbywa się przy dosłownie minimalnym zaangażowaniu w przełączanie urządzenia w nowy tryb. LG wymyślił to tak, że zdejmuje się dolną część ramki i zamiast niej montuje nową, ale już z rozbudowanym modułem! Dzięki temu można umieścić wewnątrz solidną baterię, dołączyć ficzer fotograficzny, który został rewelacyjnie pomyślany, tak że jego obsługa jest banalnie prosta i przyjemna, a także IN-TU-I-CYJ-NA.
Dokładnie tak samo sprawa ma się z modułem od B&O, który wyposażony jest w osobny jack 3.5 mm, bo – jak wyjaśnił mi przedstawiciel LG – to tam drzemie moc dźwięku HiFi. Szkoda, że nieco różni się od koloru obudowy samego smartfona, ale domyślam się, że będzie w różnych wariantach kolorystycznych. Przynajmniej mógłby być. Poza tym wszystko jest lekkie, małe, przenośne, mobilne do bólu, wszędzie wejdzie i dostarcza naprawdę świetnych wrażeń. Istotne jest też to, że LG pomyślał, aby jego moduły posiadały potrzebne gniazdo na ładowarkę, tak by przełączając się na nową funkcjonalność, nie tracić obecnej.
Teraz nawet pomyślałem, że jeśli Apple zrezygnuje rzeczywiście z jacka 3.5 mm, to podobnym rozwiązaniem mógłby zadowolić przeciwników takiego podejścia, które uważam za słuszne. Tylko, czy Jabłko potrafi ograć to na tyle sensownie, aby nie wyszła z tego kolosalnie droga przejściówka, tylko coś na kształt praktycznego i użytecznego modułu?
Podoba mi się to, co robi LG. Pamiętam doskonale, jak pojawił się model G2. Recenzję tego smartfona zatytułowałem – Pierwszy krok na drodze po uznanie. Kolejny G3 był drugim takim krokiem. Edycja zeszłoroczna okazała się jeszcze jednym krokiem, ale za to milowym. Obecna w postaci G5, to już nie jakieś tam kroki, tylko stwarzanie realnej konkurencji na rynku. Co z tego, że wzorniczo ten smartfon mi się nie podoba, skoro za szybkość działania oraz za jego modułową funkcjonalność, jestem w stanie pokochać go całym moim smartfonowym sercem!