Czy jestem rozczarowany? Tak, jestem. Samsung zaprezentował dziś smartfona, o którym było bardzo głośno w ostatnich dniach. Wiele spodziewano się po Galaxy S5 Prime / Galaxy F – czyli urządzeniu, które z niejasnych wówczas dla mnie powodów, miało krótko po premierze flagowego SGS5 wejść na rynek. Nie tylko ja zachodziłem w głowę, po co oni mieliby to robić? Dlaczego Samsung szykuje specyfikacyjną petardę, a poskąpił jej flagowemu urządzeniu. Dziś już wiemy – Samsung Galaxy S5 LTE-Advanced Edition rzeczywiście ma mocniejsze wnętrze, ale debiutuje na rynku w Korei Południowej. I tylko tam będzie dostępny… nie ma bowiem wzmianki o globalnej premierze.
To właśnie z tego powodu mój zawód. W ostatnim tekście na temat tego smartfona, kiedy wyciekło zdjęcie z jego złotą obudową, gdybałem, czy Samsung nie chce np. odświeżyć serii flagowych urządzeń i trochę wyeksploatowaną rodzinę Galaxy zastąpić czymś nowszym i mocniejszym w ogóle. Po serii udanych premier z nowymi tabletami z serii Galaxy TabPRO oraz Galaxy Tab S, na podobny krok liczyłem w stosunku do czołowego smartfona świata.
Przeczytaj naszą recenzję Samsunga Galaxy S5
W praktyce jest rzeczywiście lepiej, ale wyłącznie w dwóch aspektach. Samsung Galaxy S5 LTE-A Edition dostał mocniejszy procesor, czyli 4-rdzeniowego Snapdragona 805 (w regularnym SGS5 jest Snapdragon 801) – to po pierwsze. Po drugie na froncie, na ekranie o tej samej przekątnej, czyli 5,1-cala – pojawiła się rozdzielczość QHD wynosząca 2560×1440 pikseli, która zagwarantuje fenomenalną gęstość ułożenia pikseli na poziomie 577 punktów na cal i jest to o 39 ppi więcej niż w przypadku najnowszego, konkurencyjnego LG G3.
Poza tym, jak wynika z nazwy, w koreańskiej sieci komórkowej Galaxy S5 LTE-A Edition ma pozwalać (w teorii) na transmisję danych z szybkością do 225 Mbps. Szybko, prawda? ;) Niebagatelną zaletą mocniejszego procesora jest też lepsze wsparcie dla kręcenia i odtwarzania filmów w rozdzielczości 4K. Radzi sobie z tym oczywiście klasyczny SGS5, ale Snapdragon 805 jest lepiej do tego przygotowany.
Szkoda, że póki co będziemy musieli obejść się smakiem. Niewątpliwie w Europie byłoby sporo chętnych na tego smartfona. ALe prawdziwi zapaleńcy i tak ściągną go z Korei Pd., więc myślę że z czasem zobaczymy to urządzeni na aukcjach internetowych, w adekwatnych do specyfikacji cenach. Jedno jednak trzeba przyznać Samsungowi – udało mu się podtrzymać zainteresowanie flagową serią na wiele miesięcy po premierze urządzenia. O SGS5 LTE-A Edition pisały przez ostatni czas wszystkie liczące się media technologiczne ;)
Źródło, foto: pocket-lint, tnw, samsungtomorrow flickr