Mogę być zadowolony z moich zdjęć wykonanych smartfonem, ale przeglądając galerię laureatów kolejnej już edycji iPhone Photography Awards, pozostaje mi tylko pozazdrościć tych niezwykłych fotografii. Z drugiej strony, każdy z nas może być autorem takich kadrów. Czasami wystarczy tylko odrobina szczęścia, dobrego planu i pomysłu, ale także solidnego aparatu w smartfonie. Nie zmienia to faktu, że gdy przejrzy się całą galerię, od 2008 roku wyraźnie widać, że poziom zdecydowanie wzrósł i aktualnie ciężko byłoby jednoznacznie stwierdzić, że zdjęcia te wykonane są zwykłym aparatem, a nie jednym z najpopularniejszych telefonów świata.
Wśród nagrodzonych prac, można dostrzec takie, które charakteryzuje reporterska chwila, ale także dokładnie zaplanowane sesje. Jedne i drugie robią naprawdę duże wrażenie. Wystarczy, że spojrzy się na nagrodzony kadr Sebastiano Tomady (powyżej), którego zdjęcie otrzymało nagrodę Grand Prix. Dwóch chłopców stojących w tej dramatycznej scenie wywołuje wręcz ciarki na plecach.
Z drugiej strony mamy fotografię autorstwa Brendana Ó Sé. Dłonie które opowiadają historię danego człowieka. Zmusza to wręcz do refleksji lub chociażby zadania sobie pytania – kim jest właściciel tychże dłoni? Lubię takie zdjęcia, okraszone minimalizmem, a jednocześnie mające głęboką treść.
I w zasadzie mógłbym w ten sposób skomentować i przytoczyć każde wyróżnione zdjęcie, ponieważ co warto podkreślić ponownie, poziom jest naprawdę wysoki. Przyznam, że kusząca jest perspektywa spróbowania własnych sił w podobnym konkursie. Bo choć do iPhone Photography Awards startować nie mogę – nie mam iPhone’a – to być może kiedyś spróbuję swoich sił. Warto przy tej okazji dodać, że w tym roku wśród laureatów znaleźli się również Polacy – a więc szansa na wyróżnienie jest możliwa, choć prac jest tysiące i napływają z całego świata. W tym roku było to 140 krajów.
Jak widzisz fotografia mobilna ma ogromną siłę i śmiało można napisać, że jest najpopularniejszą formą ekspresji obrazkowej. I choć Ci prawdziwi zapaleńcy, którzy noszą swoje ciężkie aparaty i torby z obiektywami nie zawsze uznają taką fotografię za coś wartościowego, to trudno nie zgodzić się, że na ulicach co raz rzadziej widuje się kogoś z lustrzanką na ramieniu.