Zgodnie z przypuszczeniami, Google zaprezentował również, a właściwie zapowiedział, projekt Daydream. Ta nowa platforma wirtualnej rzeczywistości, zbudowana na bazie Androida N, ma skupiać aplikacje oraz gry. Konkretniej Daydream składa się z trzech fizycznych elementów: smartfona, gogli oraz kontrolera. Całość oczywiście spina oprogramowanie, a taka mieszanka ma dawać – według Google – niezwykłe i niezapomniane wrażenia w obcowaniu z VR. Czy tak będzie? Hmm, to trudne pytanie, na które ciężko w tej chwili odpowiedzieć.
Więcej szczegółów poznamy jesienią i dopiero wtedy tak naprawdę będzie można zweryfikować obietnice Google, ale zapowiedzi są bardzo intrygujące. Przede wszystkim nie każdy smartfon będzie mógł być wykorzystany w Daydream, urządzenia obowiązywać będą pewne obostrzenia. Oczywiście, jak nie trudno się domyślić, wygrane będą najmocniejsze maszyny i to oczywiście działające na Androidzie N. Cóż…, znając opieszałość producentów do aktualizacji systemu, za sporo osób obejdzie się smakiem przy próbach zbadania wirtualnej rzeczywistości spod znaku Google…
Jestem niezwykle ciekawy, jak będzie prezentować się VR w headsecie Google’a, i czy rzeczywiście ich pomysł będzie miał atrakcyjną formułę realizacyjną? Póki co, gogle Cardboard – choć okazały się wielkim sukcesem i w gruncie rzeczy ciężko będzie to przebić – to wszystko wskazuje na to, że gigantowi z Mountain View może się udać. Bez bicia przyznaję, że już teraz nie mogę się doczekać tych rozwiązań, a i liczę na to, że będą dostępne dla każdego w znośnym przedziale cenowym – oraz pod warunkiem posiadania Androida N, co tak szybko nastąpić wcale nie musi. Chyba że masz Nexusa ;).
Źródło, foto: google