Kilka lat temu gdy kupowałem komputer stacjonarny, byłem strasznie podjarany, że będę miał AŻ 4 GB pamięci RAM. Wtedy to był kosmos. Cały wirtualny świat gier pod moimi stopami. Oczywiście nie biorąc pod uwagę innych peryferiów, niemniej 4 GB to ilość, która robiła wrażenie! Nie upłynęło zbyt wiele wody w rzece i… teraz to na nikim to nie robi wrażenia, nawet w odpowiednikach mobilnych kości. Gdzie jest w takim razie granica? I czy na serio potrzeba aż 8 GB pamięci operacyjnej w smartfonie?
Zanim zacznę odpowiadać sobie na pytania, krótko dlaczego o tym wspominam. Samsung bowiem chwali się nowymi kośćmi LPDDR4, które mają pojemność właśnie 8 GB. Wielkość takiego modułu to raptem 15x15x1 mm. Taki jak Twój paznokieć. Spójrz na swój palec i pomyśl ile mocy mieści się na takiej przestrzeni. Żeby jeszcze lepiej to zobrazować – nowa pamieć Samsunga jest dwa razy szybsza niż pamięć DDR4 2133 stosowana w komputerach. Komos! Tylko, że pytanie brzmi – po co Samsungowi, aż tak potężna pamięć?
Po pierwsze. Pokaz siły i możliwości. Narzekasz często, że Samsung ma tak drogie smartfony? No m.in. tutaj masz po części odpowiedź. Samsung nie tylko produkuje kości pamięci, ale także robi badania, testuje, sprawdza, projektuje. A to wszystko kosztuje. Efekt jest taki, jak widać. Smartfony Koreańczyków za chwilę będą wyposażone w 8 GB pamięci RAM i wydajnościowo pozamiatają, choć znajdzie się zawsze małe „ale” lecz o tym za chwilę.
Po drugie. Wirtualna rzeczywistość. Zacznę może od końca. Plotkuje się o wyświetlaczu o rozdzielczości 4K w flagowcach. Przy tak małej powierzchni ekranu, potrzeba do tego odpowiedniej mocy. A jak duża rozdzielczość to wirtualna rzeczywistość. Do niej trzeba również odpowiednich podzespołów, tak by obraz był płynny, a smartfony były w stanie sprostać takiej ilości pikseli i przetwarzanych informacji.
Mamy argumenty przemawiające za tak dużą ilością pamięci w telefonach Samsunga. Pojawiają się jednak wątpliwości. Owszem – przy odpowiednio zoptymalizowanym sofcie taka ilość RAM-u to niezwykły przywilej. Pod warunkiem, że oprogramowanie rzeczywiście jest dobrze napisane. Nakładka Samsunga TouchWiz, choć wielokrotnie odchudzana, wciąż potrzebuje dużej ilości pamięci operacyjnej, by działała tak jak działa – czyli płynnie. Obawiam się, że wsadzenie 8GB RAM do np. Galaxy S8 spowoduje, że 1/3 – jak nie połowę – będzie zabierał właśnie system. Jeśli tak miałoby być to na co mi tyle pamięci? Najmocniejszy iPhone – przypomnę – ma raptem 3 GB RAM i w testach wydajnościowych pozamiatał wszystkich. Oczywiście wpływa na to szereg innych rzeczy, ale to pokazuje, jak można pięknie zoptymalizować system. Świat Androida niestety jest pod tym kątem daleko w tyle.
Dlatego też takie informacje z jednej strony mnie cieszą. Tempo rozwoju jest naprawdę godne podziwu, możliwości są przy tym ogromne i mało kto wykorzysta taką moc w swoich urządzeniach mobilnych. Martwi mnie jednak to, że takie podzespoły potrzebują kolejnych wydajnych komponentów, bo często przeciążony soft szuka dodatkowych zasobów, by działać w miarę znośnie.
Jakie są odpowiedzi na moje postawione pytania? Granica? W tej chwili jeszcze daleko przed nami i to jest świetne. A czy naprawdę potrzeba nam 8 GB RAM i więcej w smartfonie? Tutaj już odpowiedź taka jednoznaczna nie jest.
Źródło: businesswire