Zdaję sobie sprawę, że pewnie moja opinia do popularnych należeć nie będzie, chociaż gotów jestem polemizować, bo Xperia Z5 jest kolejną z serii, którą gdyby tylko zasypano w dole Nexusy, od razu bym kupił. Jestem tego pewien, chociaż mocno bym się zastanawiał analizując cenę. Dlaczego? Bo wersja z ekranem 4K nie byłaby w moim zasięgu, a tą bym chciał najbardziej, chociaż zwykła Z5 też jest warta grzechu ;).
[showads ad=rek3]
W każdym razie, oglądając dzisiaj Xperię Z5 na targach IFA2015 w Berlinie zobaczyłem smartfona niesamowicie wysublimowanego. Kiedy oglądam rendery narzekam, bo wzornictwo polerowane przez Japończyków w każdym modelu z serii Z wygląda tak samo, a dopiero indywidualne, dokładne oględziny odsłaniają wszystkie karty. I tym razem jest w tym wszystkim coś uderzająco świeżego. Szczególnie w wersji białej Z5. Plecki są matowe i posrebrzane, dzięki czemu smartfon się w żaden sposób nie palcuje, a sam logotyp jest delikatnie wyżłobiony.
Na szczęście dla Sony – wreszcie uległa sporej zmianie nakładka systemowa. Krzysztof Bojarczuk się nią nie zachwyca, ale ona nie jest taka sama (jak pospieszył się ze swoją opinią na FB), ale całkowicie przeprojektowana w kierunku Material Design. Jeśli ktoś potrafi napisać swoją nakładkę w taki sposób, aby doskonale przypominała wzorzec wyznaczony przez Google, to tylko Sony. Chociaż nie bez drobnych rozczarowań.
Osobiście nie znoszę ich autorskich ikon telefonu oraz wiadomości SMS. Można by je napisać na nowo, bo Sony oczywiście nieco je spłaszczył, ale zaledwie powierzchownie. Natomiast w menu aplikacji jest już całkowicie inaczej. Nie ma (nareszcie!) wysuwanego zza lewej strony ekranu dodatkowego menu z dostępem do Sklepu Sony oraz innymi opcjami pomocniczymi, jak np. sortowanie ikon etc. Teraz są po prostu w prawym górnym narożniku trzy kropki, które doskonale znasz z tradycyjnego Androida i tam kryje się kilka najważniejszych funkcji, w tym właśnie sortowanie wg kilku konkretnych kryteriów.
Menu Ustawień również jest już inne – z ładnymi i czytelnymi ikonami. Całość w ogólnym odczuciu jest bardzo miła dla oka. Ja przynajmniej lubię taką estetykę. Jestem przyzwyczajony do czystego Androida ze swojego Nexusa i po prostu wykańczają mnie przeładowane nakładki systemowe, całkowicie rozwalającej idee tego oprogramowania, które serwują jeszcze niektórzy producenci. W czasach, kiedy Zielony Robot raczkował, takie modyfikacje były wskazane, bo upraszczały jego obsługę oraz ciekawie ubogacały, ale nie teraz, kiedy Google odwala kawał genialnej wzorniczej roboty.
Być może nie będę odkrywczy, ale utwierdziłem się w przekonaniu, że ekrany FHD wciąż mają potencjał. Na wyświetlaczu o przekątnej 5,2 cala Sony w zwykłej Z5 nie szaleje z 2K (Z5 Premium ma ekran 4K, ale model ten można oglądać tylko za szybą). Panel jest tak jasny, że nawet ostre ekspozycyjne światło nie przyciemniało ekranu. Naprawdę pierwsza klasa i zdaje się, że to ten sam ekran, który znajdziesz w Xperii Z3 Plus (TUTAJ nasza recenzja).
Kurczę – i dlatego cholernie mi szkoda, że – smartfon ten znowu się koszmarnie grzeje. Odpalenie przeglądarki, przejrzenie funkcji w menu, obejrzenie zdjeć, a do tego pobieżne zapoznanie się z funkcjami systemu sprawiły, że po prostu telefon się zagotował w kilkanaście minut. W tym kontekście warto zadać sobie pytanie, czy takie ewolucje mają sens? Przecież Sony MUSI zdawać sobie sprawę, jak kiepsko radzi sobie z temperaturą Snap 810. Niby przeszedł lifting etc., ale zrobiłem Xperią Z5 kilka zdjęć i moim oczom ukazał się nieznośny komunikat znany mi z Z3 Plus, który wklejam poniżej:
Muszę też dać dwa minusy za aplikację aparatu. Po pierwsze długo go włącza – jak na te bebechy, to powinno być mgnienie oka. Po drugie – znowu zobaczyłem menu z trybami fotografowania, które przeszło przemianę, ale na Boga (!) – to używa tego idiotycznego Trybu rozszerzonej rzeczywistości AR? Sony, naprawdę nie stać Cię na lepsze pomysły, skoro ta fotografia jest tak przez Ciebie akcentowana?
[showads ad=rek3]
W ogólnym rozrachunku Z5 nieźle się broni. Świetny grawer na bocznej ramce z napisem Xperia, wypielęgnowane wzornictwo, zastosowanie czytnika linii papilarnych i nowego przycisku, rewelacyjny ekran, płynna praca, odświeżona z przytupem, ale bardzo ładnie estetycznie nakładka systemowa na Androida Lollipop 5.1.1. Żal mi tylko tej temperatury, a aparat przydałoby się jeszcze dopracować od strony softu, bo fotograficznie zdjęcia robi prześliczne. Wzorniczo jest kapitalnie, chociaż trochę nudnawo, ale ja kocham detale i moim zdaniem ten produkt wraca zza światów, gdzie był już jedną nogą ;).
[showads ad=rek1]