Zadanie dla Huawei, aby upowszechnić i zarabiać na swojej Chmurze – Huawei Cloud – będzie w jakimś sensie wyzwaniem. Po pierwsze dlatego, że podobne pakiety oferują już liczni konkurenci. Po drugie dlatego, że firma MUSI odpowiednio sprofilować ceny, jeśli rzeczywiście chce wyjść na swoje, a patrząc po obecnych wariantach – lekko nie będzie. Po trzecie Huawei musiałby znaleźć jakiś dodatkowy wabik na swoją Chmurę, bo tak się składa, że korzystam z trzech innych rozwiązań i za dwa z nich płacę, bo to po prostu… opłacalne. Za trzecią też bym chętnie zapłacił, ale jest – jak na mój portfel i ilość usług sieciowych, które już finansuję – za droga.
Huawei Cloud za darmo udostępnia 5GB przestrzeni w Chmurze. W dalszej kolejności – ale już objęte miesięczną subskrypcją – są pakiety oferujące 50GB, 200GB oraz 2TB. Jak to się rozkłada cenowo? Odpowiednio dla pierwszego wariantu płatnego: 0,99EUR/mc, 2,99EUR/mc i 9,99EUR/mc. W teorii nie wygląda źle, chociaż szkoda, że nie przedstawiono po prostu polskich cen. Po dzisiejszym kursie – w złotówkach – trzeba więc liczyć na kwoty około: 4,20zł za 50GB, 12,71zł za 200GB oraz 42,47zł za 2TB. Oczywiście teraz trzeba szybko rzucić okiem, jak to się prezentuje u innych graczy. Wezmę tylko tych, po których sięgam ja sam, czyli Dysk Google, Dropboxa i OneDrive od Microsoftu.
U Google 15GB jest za darmo. Za 100GB zapłacisz 8,99zł/mc; 1TB to koszt 46,99zł/mc; a 10TB to 469,99zł/mc. Dropbox Basic z 2GB miejsca, jest za free. Niby mało, ale można łatwo powiększyć przestrzeń poprzez np. powiadomienie znajomych o usłudze i polecenie im Dropboxa, czy aktywne działanie na forum usługi. Coś trzeba dać od siebie, coś dostaje się w zamian. Dalej mamy płatne pakiety Dropbox Plus i Dropbox Professional. Pierwszy kosztuje 9,99EUR/mc i daje 1TB przestrzeni, a drugi to wydatek rzędu 19,99EUR/mc i w zamian jest 1TB na własne pliki. Tak, jak zwykle – w takich sytuacjach – kluczowe są szczegóły.
Nie będę tutaj drobiazgowo porównywał wszystkich tych usług, ale z grubsza już tak. I zaczynając od Huawei – z jego Chmurą można synchronizować zdjęcia, filmy, dokumenty, a nawet tworzyć kopie zapasowe ustawień telefonu, kontaktów, kalendarza etc. Jakby nie było – to samo zrobisz zupełnie za free również w ramach Dysku Google, a także możesz w dobrej jakości (ale nie oryginalnej) i to bez limitu – tworzyć kopię zapasową zdjęć. Ponadto, masz nieograniczony dostęp do narzędzi Google, takich jak jego Docsy (darmowy odpowiednik pakietu Office). Oczywiście i bez płatnej wersji można z tego korzystać na dowolnym sprzęcie, ale całość jest w spójnym ekosystemie, co też dobrze komponuje się również z płatnymi opcjami.
Dropbox za to pomieści wszelkie kopie z telefonów, ale trzeba wcześniej wybrać jakąś apkę do robienia takowych kopii danych ze smartfonu, jeśli później chcemy je odtwarzać na innych urządzeniach. Poza tym Dropbox dorzuca od siebie również aplikacje webowe. Jedna do pisania tekstów, którą uwielbiam i korzystałem z niej do niedawna niemal codziennie to – Paper i jest w darmowym wariancie subskrypcyjnym. Druga, to dostępna w ramach płatnego pakietu – Showcase, czyli narzędzie do zespołowego korzystania z dokumentów tworzonych w ramach firmy, indywidualnego ich brandowania i śledzenia. Nie płaciłem za to, więc szerzej napisać nic więcej nie potrafię, bo i dostępu nie miałem. Poza tym w najdroższym pakiecie Dropbox Professional, jest pełna pomoc techniczna przez czat oraz 120-dniowa historia wersji plików, tak by można było odzyskiwać dokumenty z różnych przyczyn porzucone, uszkodzone lub usunięte.
Ostatnia z opisywanych przeze mnie Chmur należy do Microsoftu i jest to OneDrive. Moim zdaniem najmocniejszy koń. Tutaj bezpłatne jest 5GB przestrzeni. Druga opcja to 50GB za 7,99zł/mc zwiększająca właściwie nieznacznie funkcje, no i wyraźnie miejsce na dane. Trzeci wariant nazywa się Office 365 Personal i kosztuje 29,99zł/mc, ale w ramach tego wyboru dostajesz już sporo zaawansowanych opcji: 1TB na dane oraz możliwość korzystania z pakietu Office 365 (Word, Excel, PowerPoint, Outlook, OneNote) na dowolnych urządzeniach, w tym mobilnych, PC i Mac! Innymi słowy płacisz niecałe 30zł/mc i oprócz sporej Chmury na pliki, zdjęcia, filmy, muzykę i inne dane, masz jeszcze cały ceniony pakiet biurowy w kieszeni. Jak dla mnie – wypada to najbardziej okazyjnie.
Na tym tle więc – Huawei Cloud nie wychodzi jakoś niesamowicie powalająco. Oczywiście kusi za nieco wyższą cenę dwa razy większą przestrzenią na pliki (2TB), czym wybija się na tle wszystkich innych przedstawionych tutaj dostawców Chmury, ale mimo wszystko – nie daje takich narzędzi, jak Google, Dropbox, czy w szczególności Microsoft. Witam więc Huawei Cloud ciepło – bo integrując się z nakładką systemową smartfonów, ultrabooków i tabletów tej firmy – oferować będzie przyjemne środowisko pracy z transferowanymi danymi. Ceną za bardzo Huawei tutaj nie wygrywa, a i brakuje mu tu jeszcze kilku innych, bardziej sprofilowanych narzędzi, dzięki którym czułoby się, że otrzymuje się naprawdę fajne rozwiązanie.
Huawei Cloud póki co jest rozwiązaniem dostępnym wyłącznie na sprzęcie Huawei, ale trzeba mieć urządzenie tego producenta, które posiada co najmniej nakładę EMUI 5.1. Ewidentnie też – usługa nastawiona jest bardziej na wiązanie z Chińczykami i np. ich telefonami – obecnych klientów. Jest to – rzecz jasna – naturalna sprawa. Ciekawe, czy w szerszej perspektywie czasowej firma zdecyduje się na bardziej otwartą konkurencję – tak, aby wszyscy właściciele smartfonów mogli korzystać z tego rozwiązania? Ale jeśli tak, to – jak wspomniałem – trzeba by zdecydowanie dorzucić od siebie coś więcej.