Przeglądam Internet, a przede wszystkim oferty ze smartwatchami – i przecieram oczy ze zdumienia! Aukcje pękają w szwach od elektronicznego szrotu! Naprawdę szczęka mi opada, kiedy widzę te ceny(!) i czuję, że niestety, ale uwielbienie, którym darzę inteligentne zegarki, jest przede wszystkim moim – oraz niewielkiej grupy pasjonatów – doświadczeniem. A, że dawno pod kątem kupna nie sprawdzałem cen smartwatchy, to teraz dostałem cios, jak obuchem…
Może od początku. Szukam dla siebie nowego smartwatcha, bo mój LG G Watch W100, z którego JESTEM WYBITNIE ZADOWOLONY, który kosztował mnie półtora roku temu jakieś 350 lub 370zł, nie dostanie Androida Wear 2.0. Normalnie nie darłbym jakoś specjalnie szat, bo i po co(?), skoro ten sprzęt – w mojej ocenie – pod bardzo wieloma względami bije całą androidową rodzinkę na głowę. Ale po pierwsze spróbowałem już z LG Watch Urbane 2nd Edition, jak to jest z AW2.0; a po drugie – pracuję w takiej, a nie innej branży i nie mogę sobie pozwolić, aby nie być na bieżąco z tym, co się na rynku dzieje. A jak już wielokrotnie wspominałem, z Androidem Wear jestem od samego początku. Przeszedłem wszystkie wersje tego systemu. Jakże więc miałbym odpuścić taki update?
No i tu zaczynają się schody. Skoro zachwycił mnie ponadprzeciętnie wspomniany już tutaj LG Watch Urbane 2nd Edition, którego miałem przyjemność w ostatnich tygodniach testować i recenzować, toteż nie ukrywam, że to on spędza mi sen z powiek. Jako, że u jednego z operatorów kończy mi się umowa, mógłbym ją z tym zegarkiem przedłużyć. Niemniej – jest to inwestycja całkowicie bez sensu, bo kontrakt jest tak nieproporcjonalnie drogi, że z oczywistych względów przepłaciłbym na samym zegarku, jak i na usługach telekomunikacyjnych. Ten wariant – przynajmniej na dzień obecny – odpada. No chyba, że wejdzie nowy, atrakcyjniejszy cennik – w co wątpię.
Zacząłem przeglądać aukcje, sondując ile może Urbane 2nd kosztować w drugim obiegu. Nowe modele zaczynają się od 1700zł i w górę. Wcale mnie to nie dziwi, bo ten smartwatch jest wart tych pieniędzy. I piszę to z pełną odpowiedzialnością za słowa. Używane warianty, to jakieś 1000zł i więcej. Cena więc w zasięgu przeciętnego zjadacza chleba, bo nawet używany Watch Urbane 2nd – w doskonałym stanie – w niczym nie traci ze swej niesamowitej funkcjonalności.
Sęk w tym, że tego tysiąca złotych dziś nie mam. Nie byłem przygotowany na smartwatchową zmianę, na informację, że AW2.0 nie pojawi się na LG G Watchu, a tym bardziej – nie byłe przygotowany teraz – kiedy za pasem mam targi MWC 2017 w Barcelonie, jestem w trakcie kupowania biletów lotniczych, rezerwowania noclegów, wykupywania ubezpieczeń i dzielenia budżetu na każdy dzień pobytu. Mam więc nieco związane ręce, chociaż coś w kwocie około pięciuset złotowej, byłoby całkiem OK. W każdym razie nie liczyłem za bardzo na to, że coś sensownego w tej kwocie znajdę. A tu – niespodzianka!
Otóż można już taką używaną Moto 360 2-gen., dostać za 550zł! I to używaną niewiele! Idąc tropem tej serii, jest jeszcze Moto 360 Sport w kwocie od 580zł! Inna opcja? Asus Zenwatch 2 – cena 450zł! Również stan świetny – oferent sprzedaje model kupiony w sierpniu 2016 roku! Jako tako trzyma jeszcze cenę Huawei Watch – używki są za 800zł, ale np. taki LG G Watch R – to 370zł! I to są wszystko wciąż świetne smartwatche! Więcej nawet – różnią się pod względem wyposażenia detalami.
Przypomnę, że niektóre z nich kosztowały jeszcze niedawno 1500zł-2000zł. Dziś, po kilkunastu miesiącach od swoich premier, można je dostać za tak śmieszne kwoty! OK – serwisy aukcyjne rządzą się własnymi prawami, no ale te propozycje Kupna/Sprzedaży są po prostu dobijające. Świadczą jedynie o tym, że trzy czwarte stawki tworząc inteligentne zegarki, produkuje tak naprawdę elektrośmieci.
I żeby było jasne – bardzo mi z tego powodu źle, bo uważam smartwatche za jedne z najciekawszych rozwiązań technologicznych. Przy czym wciąż jestem w stanie wypunktować im mnóstwo wad, ale mój entuzjazm nie bierze się przecież kapelusza. Bo korzystam z nich od lat i doceniam, jak skutecznie wpłynęły na moją codzienność, o ile rzadziej sięgam po smartfona i jak bardzo skrócił się czas wykonywania pewnych czynności, w których niezastąpiony był do tej pory telefon.
Powtórzę się, ale muszę to napisać. Smartwatche jeszcze nie zostały wymyślone. Obecnie mamy zegarkowy pomost, a do tego dość nieszczęśliwy, bo na siłę wciska się w zegarki całą nowoczesną elektronikę, którą bagaż analogowej tradycji rozdeptuje w drobny mak.