[showads ad=rek3]
Żaden tam ze mnie prorok. Spokojnie, nie będę teraz pozował na światowego wizjonera, bo jest to drobiazg, który teoretycznie nie ma znaczenia dla biegu historii świata, ale… No właśnie, za to kochamy przecież nowe technologie, że pozwalają nam zajrzeć za lekko uchyloną kurtynę przyszłości, bo za nią są już tylko cuda na kiju. I wearables oczywiście. ;)
Ale do rzeczy. Wczoraj pisałem, że grupa naukowców z Taiwanu zmodyfikowała Apple Watcha, a następnie połączyła go z dronem firmy Parrot. Dzięki tej przeróbce możliwe stało się sterowanie copterem przy użyciu gestów. Przesuwasz dłoń w prawo, dron leci w prawo. Unosisz ją do góry, dron zaczyna się wznosić. Proste? Proste! Banalne? Banalne! Genialne? Jak cholera!
Na fali tego newsa nieco poniosła mnie wyobraźnia i dostrzegłem szybko kilka innych zastosowań dla takich działań, jak przy użyciu gestów można by np. odpalić samochód lub sterować oświetleniem. Kiedy dzisiaj czytam, że Volvo w modelu XC90 zastosowało technologię, która pozwala komunikować się z samochodem głosowo przy użyciu Microsoft Band 2, to mam uczucie deja vu – a przecież to jest coś, o czym dywagowałem wczoraj. Może nie na temat rozmawiania ze swoim autem, ale wpisuje się to w całą przestrzeń inteligentnego zarządzania naszym życiem i rzeczami nas otaczającymi. Czy to głosowo, czy gestem – to tak naprawdę nie ma znaczenia, bo liczy się fakt, że wearables to nie gadżety, a użytkowa technologia.
Volvo i Microsoft sprawili, że możesz mówiąc do Band 2 zdalnie uruchomić ogrzewanie w samochodzie, włączyć światła, zablokować drzwi, uruchomić klakson. Wiem, że pewnie nie czujesz w tym wielkiej rewolucji, ale ja myślę o tym ficzerze ze swojej perspektywy – człowieka, któremu wczoraj popołudniu zaczął szwankować jego smartwatch. Strasznie się wkurzyłem, bo nagle okazało się, że w siarczystym mrozie nie miałem najmniejszej ochoty sięgać do kieszeni po smartfona, aby wykonać połączenie, nadać dwie wiadomości SMS i zanotować dwa przypomnienia w kalendarzu.
Nie chodzi mi o to, że to zła technologia, tylko, że złapałem się na tym, jak intensywnie i często jej używam, że skoro złapała mała awarię/zawiechę, to pojawił się drażniący kłopot. Ale wiem też, że mając samochód z taką funkcją, jak ta wymyślona przez Microsoft i Volvo, bez dwóch zdań korzystałbym z niej. Niby tylko tyle, ale z mojej perspektywy – AŻ tyle. Świetny krok, kapitalne rozwiązanie.
Źródło: volvo
[showads ad=rek3]