Walka na gigaherce, gigabajty, cale, rozdzielczości ekranu…, nuda! Za każdym razem, kiedy czytam o jakimkolwiek urządzeniu, jedną z informacji, która musi się znaleźć to specyfikacja techniczna. Pojawia się zawsze, od recenzji, po krótkie notki. To rzeczy, które elektryzują. Do dziś pamiętam, kiedy w szkole słychać było przechwałki w stylu „a mój ma procka 2 GHz!”, „ja mam 200 GB dysk twardy”, „moja karta graficzna ma…” itd. Dzisiaj to targowanie trochę zeszło na boczny tor. Technologia prze do przodu niesamowicie szybko, a i dostęp do niej jest o wiele łatwiejszy. Dzisiaj nierzadko nosimy w kieszeniach mocniejszy sprzęt niż ten, przy którym pracujemy na co dzień przy biurku. Poza tym, że producenci chcą nas przyciągnąć coraz wymyślniejszym hardware, zdają sobie w znakomitej większości, że liczy się coś jeszcze w dobrze przemyślanym sprzęcie – wygląd.
Zanim jeszcze zaczniemy czytać specyfikację techniczną urządzenia, czy też jego recenzję, pierwszym zmysłem, który spotyka nas bezpośrednio z daną rzeczą jest wzrok. Drugą jest dotyk. Oczywiście oczekujemy, aby wszystko działało jak należy, nigdy się nie psuło, było łatwe w obsłudze i bezproblemowe. Niemniej jednak, często kluczową rzeczą jest wygląd. Mogę się założyć, że są ludzie, którzy kupują coś bo im się to po prostu podoba. Lub w drugą stronę – telefon komuś nie przypadł do gustu, więc go nie kupi, chociaż wie, że pod względem technicznym jest to dobre urządzenie. Ostatnio sam byłem świadkiem, kiedy kobieta w rozmowie z koleżanką stwierdziła, że jej smartfon musi mieć zaokrąglone rogi. I nieważne co ten telefon by miał wewnątrz, ta pani nie zdecydowałaby się na niego. Oczywiście przykład na płci pięknej nie oznacza to, że my faceci również nie kierujemy się zmysłem wzroku.
Każdy z nas ma inne poczucie estetyki, dobrego smaku, czy piękna. Tylu ilu nas jest, tyle może być opinii na temat danego wyglądu określonego produktu. Nie zmienia to jednak faktu, że oprócz jak najlepszych parametrów technicznych, producenci prześcigają się w tym, by ich towar onieśmielał, był wręcz dziełem sztuki.
Pionierem w tego typu podejściu jest z pewnością Apple, który zawsze przykładał do tej kwestii ogromną wagę. Kto czytał biografię Steve’a Jobs’a doskonale wie, że dbano nawet o wygląd wnętrza komputera, do którego rzadko (o ile w ogóle) ktokolwiek zaglądał. Największy progres jednak nastąpił wraz z powrotem Jobs’a do swojej macierzystej firmy, gdzie wraz z Jonym Ive’m sprawili, że to projektanci byli ważniejsi od inżynierów, przy czym w większości firm konkurencyjnych było dokładnie na odwrót. Zasada „my budujemy podzespoły, spinamy je, a wy upakujcie to w blaszaną skrzynkę” w Apple nie była w ogóle do pomyślenia. Myślę, że starsi czytelnicy pamiętają komputery PC w szarej, nudnej obudowie, wszystkie wyglądające tak samo.
Wraz z premierą iMaca w 1998 roku, firma z Cupertivo udowodniła, że tego typu sprzęt może być atrakcyjny wizualnie. Choć podczas prezentacji rozentuzjazmowany Jobs pokazał całemu światu komputer, którego nikt nie widział, to chwilowa cisza na sali potwierdzała to, że czegoś takiego jeszcze nie zaprojektowano. Od tego momentu, „władzę” nad produktem, coraz bardziej miała ekipa projektantów z Ive’m na czele. Piękne i wspaniałe urządzenia, którymi zachwyca się cały świat.
Dzisiaj, nie tylko Apple produkuje wspaniałe urządzenia. W moim prywatnym rankingu dorównuje mu Sony, czy chociażby wybitnie doceniony za model One M7 tajwański HTC. Xperia Z2, którą miałem okazję testować, to niezwykle efektowny smartfon, który z pewnością wywołuje szybsze bicie serca nie jednego fana nowych technologi, ale nie tylko. Wpływ ma na to nie tylko świetne wzornictwo, ale funkcjonalności, takie jak np. wodoszczelność.
Podobnie ma się sprawa z Xperią Z2 Tablet, która zbliżona stylem do flagowca, przy całej swojej wielkości, oferuje raptem 6,4 mm grubości oraz niezwykłą lekkość. Jak to ujął świetnie Michał w swojej recenzji – perfekcja na wyciągniecie palca. Dla mnie osobiście Japończycy zaproponowali wzornictwo, które choć momentami kanciaste, to może się podobać.
Podobnie rzecz się ma z HTC, który nie pierwszy raz udowadnia, że potrafi zaprojektować fenomenalne urządzenie. Świetnym przykładem jest wspomniany już One M7 oraz One M8. Szczególnie ten drugi, nad którym zachwycałem się w naszej recenzji. Poza tym świetne wzornictwo udało się HTC zachować także przy okazji sprzętu dla średniej półki cenowej. Modele Desire 816 i Desire 610 to pięknie wykonane smartfony. Natomiast na dzień dzisiejszy nie ma dla mnie lepiej zaprojektowanego urządzenia niż One M8.
Po testach Xperii Z2 stwierdzam również, że szkło, choć prezentuje się niezwykle efektownie, to tylko przez moment, kiedy wyciągniemy urządzenie z pudełka. Potem zaczyna się palcowanie i nie ma już tego efektu „wow”. Metal zaś – a w przypadku One M8 szczotkowane aluminium – sprawdza się pod tym kątem najlepiej, do tego materiał ten sprawia, że rzeczywiście czujemy, że mamy do czynienia z urządzeniem klasy premium.
Do listy dodałbym również Samsunga Galaxy S5, który krytykowany za wygląd, szczególnie krótko po premierze, jest zaprojektowany naprawdę z niezłym poczuciem estetyki. Ta wersja flagowca podoba mi się najbardziej i mając dystans do modeli S3 i S4, które nie porwały mnie szczerze mówiąc, tak Galaxy S5, ze swoim „plasterkiem” moim skromnym zdaniem prezentuje się bardzo dobrze.
Będąc przy Samsungu muszę dołączyć jeszcze dwa urządzenia. Byłoby niesprawiedliwie nie napisać o nich. Mam tu na myśli – Samsunga Galaxy Note 3. Phablet, którego określiłbym mianem „najmniejszych 5,7 cali na świecie”. Został on tak niezwykle zaprojektowany, że absolutnie nie czuje się, że ma się w ręce tak duży telefon. A do tego dochodzą fenomenalne plecki. Imitacja skórki, na która nabiera się w pierwszej chwili każdy. Nawet ja wiedząc, że to plastik, nie dowierzałem, cały czas myśląc, że to jednak szlachetniejszy materiał.
Tu pojawia się wspólny mianownik dla innego urządzenia, o którym pisałem na naszym drugim blogu MojChromebook.pl. Samsung Chromebook 2, do którego również wykorzystano ten sam materiał co przy budowie Note’a 3. Urzekła mnie szczególnie wersja biała, która nasuwa mi skojarzenia z Macbookami Air. Stwierdzam, że ten skórkowaty plastik, to jedna z lepszych rzeczy designerskich Samsunga. Podjarany jestem podwójnie, ponieważ już niedługo będę szczęśliwcem, który będzie miał go w posiadaniu i nie ukrywam, że jestem strasznie niecierpliwy, odliczając dni do tego, w którym rozpakuję pudełko niczym mały dzieciak prezent na Boże Narodzenie ;)
Wpis ten został zainspirowany artykułem z jednego z zagranicznych serwisów, który skupił się na świetnie wyglądających urządzeniach z ostatniego półrocza. Moja analiza nie przedstawia najpiękniejszego sprzętu w historii. To mój prywatny ranking i z pewnością, każdy z Was dodałbym inne produkty, a część zapewne w ogóle się ze mną nie zgodzi. Nie zmienia to faktu, że dobre wzornictwo to podstawa i równie ważny element, co specyfikacja techniczna czy funkcjonalność.