Dobrze nie opadł kurz po premierze Xperii Z3, a już w sieci pojawiają się informacje o kolejnym smartfonie Sony – Xperia Z3X. Specyfikacja która przewija się wraz opisem i rzekomym zdjęciem telefonu, zapiera dech w piersiach, ale wszystko wydaje mi się grubymi nićmi szyte. Spójrzmy jednak, z czym możemy mieć wkrótce do czynienia.
Przede wszystkim wygląd. Jeśli tak miałby prezentować się obiektyw na pleckach Z3X to wypada to naprawdę fatalnie. Zdjęcie, które jest powyżej i ma przedstawiać rzekomo ten model, wygląda tak jakby do bryły telefonu doklejono wielkie oko obiektywu. Dotychczas Japończycy specjalizowali się w dobrym guście – powiedziałbym nawet – że bardzo dobrym w zakresie wzornictwa, zawsze ich urządzenia mi się podobały, ale to co widać powyżej już nie specjalnie mi podchodzi. Generalnie mam nadzieję, że to pewne nieporozumienie i żart.
Co specyfikacji technicznej, ta wygląda mocarnie. Gdyby takie urządzenie ujrzało światło dzienne, z pewnością pod katem wydajnościowym przodowałoby we wszystkich rankingach. Cóż takiego miałoby znaleźć się na pokładzie? Snapdragon 810, 4 GB RAM (!), ekran o rozdzielczości 2560×1600 pikseli i wielkości 6,2 cala. Potwór! To mi wygląda bardziej na zapowiedź kolejnej Xperii Z Ultra, a nie Xperii Z3X, ale nie wiadomo co też takiego szykuje dla nas Sony.
Warto dodać, że wspominany przeze mnie aparat miałby mieć rozdzielczość 22 Mpix i wartość przysłony f/1,2 co w pewnym sensie może tłumaczyć jego wielkość, ale póki co biorę te informacje z przymrużeniem oka. Przyznam szczerze, że wiadomość o Xperii Z3X wydaje mi się na tą chwilę dość wątpliwa, choć oczywiście mogę się mylić i niedługo zobaczymy kolejne urządzenie Sony. Pytanie czy konkurencja będzie zbierać szczęki z podłogi? Czy nowy smartfon miałby wyznaczać nastęny standard wydajności? Jeśli tak, to mam nadzieje, że nie będzie kosztował powyżej 3 tys zł, bo jeśli tak, to ja dziękuje bardzo za taki sprzęt.
Źródło, foto: pocketnow