Myślę, że chyba nikt już nie ma wątpliwości co do tego, co będzie kolejną wielką rzeczą w technologiach. Wielką, to nie znaczy, że spektakularną. W zasadzie będzie, czy może już jest? Pewnie obydwie te rzeczywistości się przenikają, ale na tyle jest to dzisiaj jasne, że nie mam wątpliwości – to w domach i garażach, w których zaparkujemy swoje autonomiczne samochody – zobaczymy kolejne przełomowe technologie. I to – niejako z domu – wyniesiemy nie tylko wychowanie, ale i potrzebne nawyki oraz przyzwyczajenia potrzebne do budowania relacji z tymi technologiami. Skąd takie wnioski?
DOWÓD PIERWSZY – STREFA KOMFORTU
Nie ma tutaj trzęsienia ziemi. To, co rozwija Google w postaci Asystenta, co rozwija Amazon w postaci Echo, co rozwija Microsoft, jako Cortanę, czy Apple pod postacią Siri, to rozwiązania, którym trudno się dzisiaj w sposób szczególny wybić. Wszystko dlatego, że producenci zachęcają nas do korzystania z nich w dużej mierze, w przestrzeni publicznej. Większość z nas, mam na myśli również Ciebie, przyznaje dość otwarcie, że nie wyobraża sobie dyktowania notatek, przypomnień, zadań w kalendarzu, czy wiadomości SMS w zatłoczonym tramwaju. Nie ważne, czy do zegarka, smartfonu, tabletu. Po prostu jest to mało komfortowe, i jeśli nawet pokonasz barierę wstydu, to szybko okaże się, że nie chcesz, by pół autobusu wiedziało, że masz jutro lunch w tej, czy innej knajpie. Po drugie, na hałaśliwej ulicy taki Asystent potrafi rozumieć Cię baaardzo opacznie, o czym sam się przekonałem wielokrotnie…
To właśnie dlatego usługi głosowe związane z inteligentnym domem mają szansę na rozwinięcie skrzydeł i dosłowne – zadomowienie się. Bo, gdzie czujesz się najbezpieczniej? Gdzie odpoczywasz po pracy? Gdzie możesz być naprawdę sobą? Oczywiście, że we własnych czterech ścianach. To tam możesz dłubać w nosie, puszczać bąki i mlaskać przy jedzeniu, a nikt nie zwróci Ci uwagi. Wiem – trochę hiperbolizuję – ale to właśnie w domowych warunkach nie masz właściwie żadnych tajemnic. I tam możesz wykazać się brakiem wiedzy oraz przepiórczą odwagą w zderzeniu z cyfrowym światem.
Dlatego w domu bez stresu podyktujesz wszystkie zadania do wykonania na następny dzień, tam sprawdzisz aktualne newsy, przy pichceniu poprosisz wybraną Asystentkę o włączenie odpowiedniej muzyki i zrobisz masę innych rzeczy. Żeby było to możliwe potrzebujesz bezpiecznej strefy komfortu, a tą daje Ci tylko dom/mieszkanie.
DOWÓD DRUGI – STREFA FINANSOWEGO KOMFORTU
Dlaczego rozwiązania inteligentnego domu się tutaj mieszczą? Bo są stosunkowo tanie. Amazon Echo – 179 dol., Google Home 129 dol., Lenovo Smart Assistant – również 129 dol. Co to oznacza? Że nie trzeba na to wydawać majątku. Dokładnie takiego samego, który trzeba inwestować za każdym razem w nowe smartfony, notebooki, czy zaawansowane technologicznie tablety. A to sprzyja spontanicznym zakupom. Tym bardziej, że kwoty w przedziale 129-179 dol. na Amerykanach nie robią wielkiego wrażenia. Za to już same urządzenia, z możliwościami, które serwują – już tak!
DOWÓD TRZECI – STREFA SPÓJNEGO EKOSYSTEMU
Co do tego nie mam absolutnie żadnych wątpliwości. Wszystko sprzęgnięte w jeden ekosystem – połączonych ze sobą usług, obecnych na smartfonie, w tablecie i w telewizorze plus skorelowane ze zautomatyzowanymi rozwiązaniami dla smart domu, co pięknie na swoim przykładzie pokazuje Google i Nest. Ale nie tylko, bo jako, że świat Androida jest znacznie bardziej rozwinięty pod kątem otwartości i kompatybilności niż bezpośredni konkurenci, toteż możesz kupić wszystko, co ma w nazwie smart, i połączyć to ze swoim kontem Google, skąd prosta ścieżka do totalnej unifikacji.
PODSUMOWANIE
Wiem, że Ameryki nie odkrywam, ale miałem ogromną potrzebę uporządkowania tego i zamknięcia w trzech spójnych punktach. Poza tym wymieniłem tylko trzech liczących się i dużych graczy, ale nie zapominaj, że mocno rozwija swoje produkty typu smart home appliances wiele firm, takich jak LG, Samsung, Amica etc. Ci najwięksi mają w dodatku potrzebną infrastrukturę oraz środki potrzebne na eksplorację i kolejne badania. Poza tym, mają ogromny wpływ na kreowanie potrzeb konsumpcyjnych współczesnych nastolatków.
Jestem więc przekonany, że to właśnie pokolenie urodzone w latach po milenium będzie w stanie przenieść zwyczaje z inteligentnego domu na smart ulicę, ale dzisiaj siłę nabywczą posiadają osoby w wieku pomiędzy 25+ a 44+, czyli ich rodzice. Oni rewolucję i wiek dojrzewania mają dawno za sobą, ale ich dzieci – dopiero wezmą w rewolcie udział. I wyniosą ją z domu.