W Polsce różne opcje polityczne wmawiają swoim rodakom, że u nas nie ma demokracji. Wszelkie przejawy wolności słowa są tłamszone, żyjemy w państwie policyjnym, a jedyna i słuszna prawda została zdeponowana w rękach Prawdziwych Polaków, którzy odrodzą się jak Fenix z popiołów i wrócą niczym Gandalf Szary, który stał się Gandalfem Białym, by zaprowadzić porządek. No dobra, czas te bajki odłożyć na swoje miejsce. Prawdziwy kłopot mają Chińczycy, bo tam dzieje się dokładnie to, co polscy ekstremiści uważają, że ma miejsce u nas.
Chiński rząd wprowadził właśnie zakaz, na mocy którego aplikacje mobilne, które zbierają newsy ze stron, serwisów i blogów internetowych, nie mające jego błogosławieństwa, muszą zaprzestać swojej działalności. Dlaczego uderzają w takie aplikacje? Bo w Chinach – dla tych, którzy o tym zapomnieli – Internet wciąż trzymany jest żelazną ręką. I tak, jak rząd może blokować wiele zagranicznych (i niewygodnych krajowych) serwisów z wiadomościami, tak już przez aplikacje, które „zasysają” treści ze zbyt wielu miejsc, to już cenzurować nie jest w stanie. A przez nie właśnie wielu Chińczyków ma dostęp do tego, co w ich Internecie zakazane. Kiedy jednak patrzę na te poczynania, to zastanawia mnie jedno – dlaczego władza chińska nie weźmie przykładu… z Zachodu… Tutaj nie dość, że każdy ma prawo powiedzieć co chce, to jeszcze opublikuje to w sieci, wraz z adresem zamieszkania, nazwą firmy, w której pracuje i jeszcze kilkoma detalami, które opatrzy własnym zdjęciem.
OK. – grozi to rewoltą, jak nic. Ale patrząc na aferę PRISM, obserwując słit focie na fejsie wielu moich znajomych, czytając brednie, jakie o sobie wiele osób wypisuje, oglądając durnotę, którą na swoich ścianach publikują, dochodzę do wniosku, że żadna cenzura Internetu nie jest wskazana. Popatrzcie, jak świat zareagowała na doniesienia Edwarda Snowdena, który powiedział głośno, że największe firmy technologiczne świata z USA, kontrolują na niespotykana skalę swoich użytkowników i jeszcze oddają ją własnemu rządowi. I co się stało? Google nagle stracił setki milionów użytkowników? Ktoś wyrzucił system Microsoftu do kosza? A może obraził się ktoś na Yahoo!, Apple, Skype? Cóż, popatrzcie chociażby na wyniki sprzedaży najnowszego iPhone’a 5S, który dodatkowo wyposażony jest w skaner linii papilarnych. Życzę powodzenia przy udostępnianiu ich z własnej woli Amerykanom.
Rządzie chiński! Chcesz sprawować władzę nad swoimi obywatelami? Ale taką kontrolę absolutną? Daj im Internet. Na masową skalę! Lepszej sytuacji do kontroli wyobrazić sobie nie można. Zresztą i taki stan rzeczy pewnie któregoś dnia nadejdzie. Bo Chiny już nie są tym odległym, zahukanym krajem, gdzie nie liczy się głos ludu (pisałem o tym TUTAJ). W porządku, nie ma tam demokracji i podobne zakazy, jak właśnie ten obejmujący aplikacje newsowe pokazują, że stara gwardia trzyma się mocno i ma sporo do powiedzenia. Ale też coraz bardziej liczy się z obywatelami, a ci żyjąc zbyt długo w kajdanach mogą jeszcze nie zdawać sobie sprawy, jak wielką siłę rażenia może mieć kliknięcie przycisku „Udostępnij”.