[showads ad=rek2]
Ostatnio sporo było o tym czego nie wypada robić i jakie błędy najczęściej popełniamy zabierając się za bieganie, dzisiaj kilka rad jak to bieganie sobie umilić. Warto przygotować się do treningów po to, by sprawiały nam przede wszystkim przyjemność, a nie były złem koniecznym. Czasami niewiele potrzeba, by z radością wybiec i z dobrą muzyką na uszach pokonywać kolejne kilometry. Oczywiście poniższe punkty to tylko moje propozycje, ale są też takie pozycje, jak np. buty do bieganie, które są najważniejszym biegowym priorytetem. Od tego zależy bowiem Wasz komfort oraz odporność na kontuzje. Co do reszty, to już sprawa indywidualna, aczkolwiek myślę, że warto skorzystać z moich propozycji. :)
BUTY
Pierwszy i absolutnie najważniejszy element, zanim jeszcze pomyślicie, żeby zacząć bieganie. Mało osób, które rozpoczynają przygodę z treningami zdaje sobie sprawę, ile dają buty. Nikt nie nakazuje kupować Wam obuwia za 400zł, czy droższych. Oczywiście jeśli ktoś chce, śmiało – lecz na początek, kiedy jeszcze nie jesteście pewni czy rzeczywiście zarazicie się bieganiem, warto wydać trochę mniej gotówki. Poza tym każdy ma w domu jakieś stare adidasy i od nich warto zacząć.
Ja kupiłem swoje za… 50 zł w jednym z popularnych sklepów i jestem z nich bardzo zadowolony. Różnica pomiędzy zwykłymi butami do aktywności, jest zauważalna. Nawet najgorsze obuwie do biegania, będzie lepsze od tego tradycyjnego, w którym chodzimy na co dzień. Ja przyznam się, ze wstydem, że na początku biegałem w butach od koszykówki. I w gruncie rzeczy dopóki nie wymieniłem ich na te właściwe, biegało mi się nawet dobrze, ale uwierzcie mi, że gdy po raz pierwszy założyłem buty do biegania – różnica była diametralna.
[showads ad=rek2]
Na co zwracać uwagę przy zakupie? Dla mnie ważnym elementem jest amortyzacja. Biegam po różnych nawierzchniach i nie da się ukryć, że asfalt jest mocno obciążający dla naszych stawów. Nie każdy ma również pod nosem las, gdzie trening na takiej nawierzchni jest nie tylko przyjemniejszy, ale łagodniejszy. Wydaje się, że nie czuć różnicy, ale ona naprawdę jest i z pewnością po zaliczeniu kilku tras na różnych nawierzchniach sami stwierdzicie, gdzie lepiej Wam się biega.
Kolejna kwestia, to wygoda. Trzeba dobrze czuć but, ponieważ nie ma nic gorszego jak poobcierane stopy. Warto rozchodzić trochę nasz nowy nabytek, a dopiero potem wyruszyć w trasę, to z pewnością pozwoli nam się dotrzeć z obuwiem, w końcu będziemy z niego trochę korzystać. A jak długo biegać w jednej parze? Mówi się, że warto zmieniać modele po około 1000 km także w zależności od tego ile będziecie biegać, może to być nawet rok. Ja w swoich biegam co najmniej 18 miesięcy i choć na nic nie narzekam, to rozglądam się za nowymi modelami.
APLIKACJA MOBILNA
Bardzo lubię statystyki i jeśli dotyczą one moich osiągnięć to tym bardziej z zainteresowaniem do nich zaglądam. Wybór odpowiedniej aplikacji do biegnia, która będzie monitorować naszą aktywność, to nie tylko sprawdzanie ile kilometrów dzisiaj przebiegliśmy, to przede wszystkim, dla mnie osobiście możliwość sprawdzenia, jaki mam progres. Czy podczas dzisiejszego treningu się obijałem, i czy mogłem pobiec lepiej? Kiedy uzbieramy już trochę kilometrów, taki zbiór danych to naprawdę świetna sprawa, ja dzięki temu zauważyłem po jakiś czasie, że stoję w miejscu i moje wyniki się nie poprawiają. Wystarczyło urozmaicić trochę treningi, by znów zauważyć postęp. Ktoś powie, że to niepotrzebne. Jeśli nie czujecie potrzeby, to nie ma sprawy, ale to również pewnego rodzaju motywacja.
Aplikacji tego typu jest sporo, będę o nich szerzej pisał w kolejnych wpisach, a na tą chwilę polecam zainteresować się dwoma najpopularniejszymi – RunKeeper i Endomondo.
[showads ad=rek3]
MUZYKA
Szczerze pisząc nie wyobrażam sobie, by trenować bez dobrej muzyki na uszach. To oczywiście kolejny motywator, ale przede wszystkim sprawia, że skupiamy się na czymś innym niż samym wysiłku. Kiedy zdarzało mi się parę razy biegać bez ulubionej muzyki, ciągle myślałem o biegu, słyszałem swój oddech, kroki… nieee, dobra setlista musi być. Koniec kropka. Z pomocą przychodzi mi oczywiście niezastąpiony w takich przypadkach Spotify. Moja składanka pt. Bieganie jest ciągle żywa – bez przerwy się zmienia. Co na niej jest? W moim przypadku to kawałki rockowe, osobiście preferuje mocniejsze dźwięki, które bardziej mnie nakręcają. To jakie utwory będą Was motywować zależy już jednak od indywidualnych preferencji, dla niektórych to będą wolniejsze kawałki, dla innych rap, techno, czy klasyczna. Ze swojej strony preferuję również soundtracki z filmów. Rządzi oczywiście motyw przewodni z Rockiego ;).
Muszę Was jednak ostrzec, że bieganie z muzyką nie jest wcale takie proste. Szczególnie, gdy dany utwór jest dynamiczny, albo szybki. Ciężko jest się powstrzymać i w pewnym momencie biegniemy w rytm muzyki, a to czasami kończy się bardzo szybko, ponieważ po jakimś czasie nie dajemy zwyczajnie rady. Dlatego warto powstrzymać poczucie rytmu i starać się trzymać swoje treningowe tempo.
Żeby dobrze biegało się z muzyką na uszach, potrzeba do tego również odpowiednich słuchawek. Ich wybór pozostawiam do Waszej decyzji. Ostatnio miałem okazję sprawdzić zestaw Samsunga – Gear Circle i choć grają one wyśmienicie, to nie są one stworzone dla mnie. Preferuję słuchawki douszne, ale wkładane do małżowiny, a nie dokanałowe. Można biegać też w nausznych, samemu mi się zdarzyło parę razy, ale to najzwyczajniej niewygodne, i choć to śmiesznie zabrzmi – obciąża głowę. ;).
ETUI NA TELEFON
Mając już zainstalowaną aplikację do monitorowania naszego biegu, przygotowaną muzykę i podłączone słuchawki, warto pomyśleć o tym, by zabezpieczyć naszego smartfona, który w większości przypadków będzie łączył powyższe rzeczy. Przerabiałem również bieganie z telefonem w ręku, ale jedyne co mogę powiedzieć – nie róbcie tego! Takie etui na rękę nie jest drogie, a nasz telefon spokojnie jest w stanie przeżyć bieg, a do tego jest najzwyczajniej w świecie wygodnie.
Inna rzecz, która przychodzi mi na myśl to bieganie z różnymi rzeczami w dłoni. Staracie się tego za wszelką cenę unikać. Klucze od domu, telefon (o zgrozo!), czy nawet butelka wody. To wszystko przeszkadza i choć początkowo wydaje się, że tak nie jest, zdecydowanie spada komfort biegu. Oczywiście jeśli już koniecznie się uprzecie na bidon lub butelkę z napojem, to je weźcie, tylko niech to będzie coś małego. Jeśli biegacie np. po lesie, można gdzieś taką wodę schować, a wracając do domu można ją po drodze „zgarnąć”.
MOTYWACJE I DOBRE CHĘCI
Bez tego nie ma co nawet wychodzić z domu. Tutaj właśnie tkwi siła i nawet jeśli wystroimy się jak choinka, do uszu docierać będzie najlepsza muzyka, a wybrana aplikacja tylko czeka by wcisnąć Start, to bez naszej dobrej woli nic nie zdziałamy. Czasami jest ciężko to prawda, sam to wiem po sobie, bo w gruncie rzeczy jestem strasznym leniem ;). Przychodzę z pracy i nie myślę już o niczym innym, jak tylko by mieć święty spokój. Mimo to warto się przemóc, bo satysfkacja z takich małych sukcesów cieszy ogromnie.
Z drugiej strony skoro chcemy coś zmienić w swoim życiu, trzeba umieć wygrywać z własnymi słabościami. Nie tylko przy dylematach na zasadzie „iść pobiegać czy nie?”, ale także w byciu konsekwentnym i regularnym. To trudne, wiem, ale pomyślcie sobie jaką będziecie czuć dumę, kiedy osiągniecie to, co sobie zaplanowaliście! To piękne uczucie, którego każdemu z Was życzę.
W następnym wpisie, wyruszymy w końcu w teren i pogadamy sobie na temat dystansów, tempa i pierwszych treninów. Już teraz serdecznie zapraszam! :).