Kolejna część znanej serii francuskich rysowników wchodzi do kin. Asteriks i Obeliks – Osiedle Bogów to film, zrealizowany na podstawie komiksu z 1994 roku, wydanego pod tym samym tytułem. Animacja w reżyserii debiutującego tym dziełem Louisa Clichy może jednak zostać różnie odebrana przez fanów dzieła Alberta Uderzo i René Goscinnego, bowiem postanowiono zrealizować ją przy użyciu 3D. Tym samym podzieli los Kubusia Puchatka czy Smurfów, które na podobnej metamorfozie raczej wiele straciły.
Sama nie jestem do końca przekonana, bo gustuję w klasycznej kresce. Za to jeśli chodzi o 3D, przepadam jedynie za postaciami, które były takie już w założeniu, żyjąc już od początku życiem w trójwymiarze (na szczycie mojej osobistej listy znajdują się disneyowcy Zaplątani, Kraina lodu i przepiękna rosyjska animacja Biała i Strzała podbijają kosmos, której bohaterów znamy z podręczników historii).
Zwiastun nie zaskakuje nas niczym nowym – widzimy bijatyki, wrzaski, potyczki dzielnych Galów w ich wiosce i podstępnych Rzymian, za to już na tym etapie chciałoby się trochę pomarudzić na wykonanie animacji. Osią akcji jest nowatorski pomysł Rzymian na przyłączenie jedynej, wciąż stawiającej zaciekły opór wioski galijskiej. Nie mogąc złamać dzielnego ludu ogniem ani mieczem, postanowili… przekonać go do siebie. A konkretnie do zdobyczy swojej cywilizacji, budując nieopodal wioski Osiedle Bogów, czyli próbkę wszystkiego, co najpiękniejsze w rzymskiej cywilizacji, przedstawiając życie Rzymian jako idyllę (czy tylko ja mam skojarzenie ze wsiami potiomkinowskimi czy domami z barejowskiego Misia?).
W wersji polskiej głosów głównym bohaterom użyczą Arkadiusz Jakubik w roli Obeliksa (ostatnio na fali dzięki Carte Blanche, Polskiemu Gównu i Pod Mocnym Aniołem, wielokrotnie sprawdzony w rolach dubbingowych – użycza głosu Obeliksowi także w Misji Kleopatra), Wojciech Mecwaldowski, w filmie jako Asteriks, ma skromniejszy dorobek dubbingowy niż jego kompan, za to na ekranie występował już wielokrotnie. Czarnym koniem tej obsady z pewnością będzie Piotr Fronczewski w roli Cezara, nie mniej wierzę też w Piotra Adamczyka jako Miniminusa.
Trochę mniej przychylnie patrzę za to na Annę Muchę, która w mojej opinii nigdy nie była dość naturalna w swoich rolach, a mikrofon naprawdę trudno oszukać. Trochę egzotycznie na ich tle wypadną Mariusz Pudzianowski (bynajmniej nie debiutant na srebrnym ekranie!) i Mamed Chalidow, którzy mają do udźwignięcia role gladiatorów (o nich jestem spokojna). Ostatnim z szerzej znanych jest Czesław Mozil, wcielający się w rolę – nomen omen! – Kakofoniksa.
Słynna na całym świecie seria komiksów, którą zaczęto rysować już w latach 60. XX wieku, z wielomilionowym nakładem i przetłumaczona na 111 języków teoretycznie obroni się sama. Trudno w Europie spotkać człowieka, który nie znałby galijskiej wioski i jej mieszkańców. A jednak mam pewne obawy co do 3D. Mam wrażenie, że przez to historia zgubi swojego ducha. Ale czy tak będzie faktycznie, dowiemy się już dzisiaj. Jako przedsmak możecie zerknąć na historię w wersji komiksowej: