iPady sprzedają się coraz gorzej, chociaż o takich wynikach i tak konkurencja może oczywiście pomarzyć, ale udział firmy z nadgryzionym jabłkiem w logo w rynku tabletów topnieje w oczach. Takiej sytuacji nie było jeszcze nigdy w historii jej tabletowej przygody. Apple w 3Q13 (2Q13) sprzedał 14,6 mln iPadów, co jest wynikiem niższym niż w tym samym okresie przed rokiem, kiedy nabywców znalazło 17 mln szt. Oczywiście automatycznie spadły też przychody ze sprzedaży z 8,78 mld dol. do 6,37 mld dol.
Wciąż nie wiemy ile sprzedaje się „dużych” iPadów, a ile wersji mini. Jednak sądząc po popularności 7- i 8-calowych „dachówek”, wnoszę że z pewnością mniejszy brat podbiera sprzedaż większemu. Apple ma też spory problem z Samsungiem, który siedzi firmie z Cupertino mocno na plecach i goni ją pod względem sprzedaży tabletów. Chociaż do wyników Apple jeszcze mu daleko, to jednak poprzedni kwartał zamknął z 8,8 mln sprzedany urządzeń.
Analizując te dane kołata mi w głowie myśl, że Apple może mieć problem z tabletami. Po pierwsze, o czym wyżej wspomniałem, iPad mini zabiera sprzedaż i zyski z wyników, jakie można by osiągnąć przy sprzedaży „dużego” iPada, bo jest dużo tańszy. Z drugiej strony tablet ten może ciągnąć sprzedaż obydwu tych urządzeń. Po trzecie konkurencja nie śpi i nie jest nią przecież tylko Samsung. Wczoraj Google pokazał kolejnego Nexusa 7, którego stworzył w kooperacji z Asusem i wysłał jasny komunikat – walka toczy się o każdy segment rynku. Poza tym, że druga odsłona tego tabletu jest świetna sprzętowo, to jeszcze w rewelacyjnej cenie, która daleko odstaje od iPada mini i jest bez dwóch zdań (oprócz świetnego hardware) jednym z największych atutów tego tabletu.
Po czwarte w końcu – nie da się ignorować konkurencji w postaci chociażby Amazonu, a ten posiada równie udane urządzenie, co Google, które świetnie się sprzedaje i niebawem doczeka się swojej kolejnej odsłony. Mowa oczywiście o Kindle Fire, który wygryzł niemal całą konkurencję na rynku pod względem sprofilowania, w tym szczególnie firmę Barnes&Noble, która poddała się po ostatnich fatalnych wynikach finansowych z dalszą produkcją i sprzedażą świetnych tabletów z serii Nook.
W świetle tych danych jestem pewien, że Apple tej jesieni pokaże dwa nowe tablety. I będzie to zarówno klasyczny iPad oraz jego młodszy i zarazem mniejszy brat iPad mini. Sprzedaż urządzeń Apple będzie jednak spadać, ale do czasu. W końcu ustabilizuje się na sensownym poziomie. Myślę, że będzie nim przedział od 10 mln do 14 mln tabletów na kwartał. Wiem, to wciąż duży rozstrzał, ale jedyny sensowny, jaki przychodzi mi do głowy. Apple nie był pionierem na rynku tabletów, ale jako pierwszy pokazał, jak to się robi. Nie straci koszulki lidera, ale będzie musiał o nią ostro powalczyć.
Foto: apple