GarageBand, Pages, Keynote, Numbers, iMovie oraz iPhoto, dla iOS oraz dla komputerów Mac są dostępne – jak donosiły przecieki tuż przed konferencją Apple – za darmo! Ale cieszę się tylko połowicznie, bo jak zwykle i tutaj siedzi haczyk – nie wszyscy użytkownicy skorzystają z tych dobrodziejstw. Niemniej krok świetny i zarazem zastanawiający. O ile spodziewaliśmy się, że darmowe będą iMovie i iPhoto, o tyle decyzja o udostępnieniu za free całego pakietu iLife (oraz iWork) rodzi kolejne pytania.
Może jeszcze tytułem wstępu wyjaśnię, że wszystkie powyższe aplikacje będą darmowe dla systemu iOS w wersji 7., na urządzeniach które zostały aktywowane od dnia 1 września bieżącego roku. Nie skorzystają z tej opcji wszyscy użytkownicy, ale na pewno nowi i ci z Was, którzy zdecydowali się zmienić w tym czasie iPhone’a, iPoda czy też iPada. Jeśli idzie o wersję na komputery Mac, to zasada jest podobna, tyle że data aktywacji będzie musiała przypadać co najmniej na dzień 1 października 2013 roku. Tak, jak w przypadku edycji dla iOS, gdzie wymagana jest najświeższa wersja systemu, tak samo jest i tutaj, tyle że należy zainstalować OS X Mavericks.
Oczywiście jeżeli chodzi o GarageBand, to aplikacja będzie za darmo wyłącznie w wersji standardowej, bo za kolejne instrumenty i dodatki trzeba będzie już zapłacić. Póki co, przez dwa lata nie miałem potrzeb, żeby cokolwiek do niej dodawać, więc myślę, że ogromnej rzeszy użytkowników również wystarczy podstawowa edycja.
Oddawanie iLife i iWork za free użytkownikom, to krok dość niepodobny do Apple. Cieszy mnie ta większa otwartość, która spotkała nie tylko te dwa pakiety. Pobrać można również darmową wersję systemu OS X Mavericks. Widząc to, zastanawiam się jednak, czy Apple nie zaczyna powoli naśladować konkurencji, a swoimi ścieżkami nie chadza już coraz rzadziej? Bo na zachętę do przesiadki niezdecydowanym daje marchewkę, w postaci interesujących pakietów i darmowego systemu.
Nie wiem jeszcze dokąd to poprowadzi Apple, ale widzę jak zmienia się rynek IT, a wszystko po to tylko, żeby każdy z nas był zadowolony i szczęśliwy pracując w danym środowisku na sprzęcie konkretnych producentów. Takie działania oczywiście bardzo mi się podobają, ale nie ukrywam też, że jestem mimo wszystko zawiedziony nowościami Apple, bo wciąż brakuje mi innowacji, a nie tylko odgrzewanego kotleta. Oczywiście nowy sprzęt mi się podoba, ciągle coś w nim poprawiają, całość wypada naprawdę nieźle, tylko że wieje od niego już trochę nudą, a jego starsze edycje są w takiej kondycji, że nowości mnie nie porywają, tak jak powinny, bo kiedy zadaję sobie pytanie po co miałbym np. kupić nowego Macka, to zupełnie nie potrafię odpowiedzieć sobie na to pytanie (chociaż MacBooki Air z tego roku to moja cicha słabość).
Źródło, foto: apple