Ochronne etui na nasz smartfon lub tablet, to temat rzeka, a zarazem bardzo indywidualna sprawa. Są tacy, którzy nie korzystają z żadnych dodatkowych „ochraniaczy”, zadaniem których jest zapobiec ewentualnym mechanicznym uszkodzeniom. Inni nie wyobrażają sobie by nosić „goły” telefon, bo „nie daj Boże upadnie i zbije się szybka”.
Nie urywam, że jestem gdzieś pomiędzy. Sam na swoich Nexusach mam nałożone silikonowe etui i o ile na początku nosiłem je cały czas, tak dzisiaj zaczynam rezygnować z tej ochrony. Z jednej strony, bezpieczeństwo – rzeczywiście nakładki te dobrze dbają o nasze urządzenia, szczególnie narożniki i ranty. Nie muszę myśleć o tym, w jaki sposób położę telefon na biurko, mogę to zrobić ekranem do dołu, gdyż krawędź etui delikatnie nachodzi na obudowę.
Dwa razy Nexus upadł mi na podłogę i choć za każdym razem z wysokości nazwijmy to „biurkowej” i na wykładzinę, to nie jestem przekonany jaki efekt byłby, gdybym nie miał założonego „ochraniacza”. Wolę myśleć, że uchroniło mnie to od żałoby nad pękniętym ekranem. Brrr, już na samą myśl mnie trzęsie, a jak widzę ludzi, których dodatkiem do ich smartfona jest piękna pajęczynka na wyświetlaczu… cóż, nie zazdroszczę i w tym momencie jestem gorącym zwolennikiem ochronnego etui.
Druga strona medalu jest zupełnie inna. Chodzi o wygląd, czyli walory estetyczne sprzętu. Nie wyobrażam sobie, żebym ubrał np. Sony Xperię Z2 w silikonowego kondoma, w momencie gdy ten telefon jest tak świetnie zaprojektowany. Nawet mój starzejący się (niestety ;( ) Nexus, aż prosi się by pokazać swoje plecki, a przecież mając przezroczyste etui, i tak telefon nie wygląda atrakcyjnie, a wręcz odpycha. Zaczyna wyglądać, jak typowa „cegła”.
Kolejnym minusem, jest kurz. Jego ilość, jaka zbiera się praktycznie we wszystkich zakamarkach etui jest wprost niewyobrażalna. Mało tego. Paradoks jest taki, że wystarczy zagnieżdżone ziarenko piasku, które może zarysować nam osłonięte krawędzie czy też inny element naszego smartfona. Tym sposobem, funkcje ochronne stają się nagle destrukcyjnymi. Oczywiście, można i wręcz należy czyścić na bieżąco telefon i wybrany case, lecz ciągłe ściąganie i zakładanie również nie należy do łatwych i zawsze mam wrażenie, że zaraz coś pęknie, czy też odłamie się.
Przemyślenia, które mi towarzyszą w tym tekście, naszły mnie w momencie kiedy przeczytałem informację o tym, że Google wprowadza do Nexusa 5 ochronne etui za… 29,99 dolarów. I zacząłem zastanawiać się czy warto inwestować w taką ochronę. Czy warto wydawać, nie ukrywajmy, spore pieniądze? Sam trochę oszczędności na ochronę tabletu, inwestując nie tylko w silikonowy case, ale także podręczną, zapinane etui i naprawdę cenie sobie tą ochronę, nie żałując wydanych pieniędzy.
Zawsze mimo wszystko lepiej się zabezpieczyć i jakkolwiek to brzmi, warto to rozważyć, w kontekście płaczu, który może pojawić się w momencie upadku naszego urządzenia. Być może nie każdy przywiązuje tak dużą wagę do swoich sprzętów jak ja, ale tak jak wspominałem na początku, jest to kwestia indywidualna. Dlatego każdy z nas musi podjąć tą w cale nie tak łatwą decyzję ;)
Źródło: 9to5google