Prawie każdy film, gdzie występują roboty kierowane sztuczną inteligencją powtarza pewien schemat: człowiek zbudował robota, człowiek wyposażył robota w sztuczną inteligencję, robot nauczył się odczuwać, robot swoją maszynową logiką uznał, że człowiek zagraża samemu sobie (Ja, robot), lub zagraża innym robotom (cała seria Terminator, Animatrix – Nowy Renesans). W efekcie ludzkość najpierw dostaje srogi łomot a potem z pomocą bohatera wygrywa i wyłącza maszyny lub zawiera z nimi kompromis. Tyle filmów, a jak jest w rzeczywistości? Do robotyki w formie pełnosprawnych humanoidów jeszcze trochę nam brakuje, sztuczna inteligencja zaczyna raczkować w formie uczących się sieci neuronowych. A tymczasem ludzie…
… ludzie są wredni dla robota. Ale to wszystko w dobrym celu. Zacznijmy od pytania: w czym komputer jest lepszy od człowieka? Odpowiedź – w wykonywaniu czynności, które wymagają bardzo wysokiej powtarzalności, są najzwyczajniej nudne a popełnienie błędu ma poważne konsekwencje. Przykłady: rozbicie równań różniczkowych na dodawanie i odejmowanie i przeliczenie ich po kolei, układanie przedmiotów schodzących z taśmy produkcyjnej, spawanie czy klejenie elementów karoserii. Pytanie numer dwa: jak sprawić, żeby robot nie wykonał swojej pracy? O ile robot nie ma układu, który uodporni go na zmiany otoczenia (na przykład krzywy panel karoserii) to wystarczy coś delikatnie zmienić, na przykład przesunąć pudełko, które ma podnieść, czy podłożyć nogę.
To co wygląda więc na ordynarne chamstwo wobec maszyny jest więc… dobrze zaprojektowanym eksperymentem, który ma zbadać jak robot zachowa się wobec czynników losowych: popchnięć, upadków, nagłej zmiany podłoża (np. osuwający się kamień) czy wypadających z „rąk” przedmiotów. O ile dla człowieka odzyskanie równowagi jest odruchem i często dzieje się bez naszych myśli, tyle procesor robota musi to wszystko szybko przeliczyć i wysterować siłowniki. Takim popychaniem, przewracaniem i utrudnianiem pracy, uczy się więc oprogramowanie robota jak radzić sobie z zadaniami, które nie idą zgodnie z zaprogramowanym planem. Pamiętaj, że Boston Dynamics współpracuje z DARPA – amerykańską agencja, która opracowuje nowoczesną broń. Ich projekty robotów to przede wszystkim następcy ratowników. Głównym celem tych robotów jest praca w środowiskach niezdatnych dla ludzi, na przykład elektrowni jądrowej po wycieku reaktora. Środowiska raczej trudne do przewidzenia, gdzie nie da się zaprogramować dokładnej ścieżki pracy. Chociaż skojarzenia z żołnierzami przyszłości są uzasadnione.
Jeśli ten egzemplarz Atlasa się kiedyś wkurzy… oby pan operator miał coś lepszego od kija do hokeja.