Był czas, że newsów na temat Projectu Ara pojawiało się na tym blogu dość sporo. Może nie było ich zatrzęsienia, ale sam żywo interesowałem się projektem. Nadal myślę, że będzie to jedna z ciekawszych alternatyw (a będzie…?) dla tego, co obecnie jest na rynku, ale zdaję sobie też sprawę, że raczej będą to rozwiązania dla prawdziwych fanów dłubania w bebechach. Niestety – bez względu na to, czy czekasz, czy nie na te telefony, musisz uzbroić się w cierpliwość…
[showads ad=rek3]
Na oficjalnym profilu w serwisie Twitter Projektu Ara potwierdzono, że prace nad wprowadzeniem pierwszego modułowego smartfona na rynek jeszcze się przedłużą, a swój finał mają znaleźć dopiero w 2016 roku. Powód? Jednoznacznego zabrakło, ale pewne jest to, że słuchawka zadebiutuje nie w Puerto Rico, a w USA. Nieoficjalnie przebąkuje się też, że poślizg wynika z niewystarczającej dostępności poszczególnych modułów i ich konfiguracji oraz problemów natury logistycznej… Cóż, coraz mniej mnie to dziwi. Której fabryce będzie się opłacało tworzyć drobne układy scalone na masową skalę, do czegoś, co masowe wcale nie jest, bo zwyczajnie tego nie ma i nie wiadomo, kiedy będzie…?
Dla przypomnienia – Project Ara, to wcielony przez Motorolę i Google w życie koncept, w ramach którego każdy będzie mógł udoskonalać swojego smartfona, rozbudowując jego możliwości hardware’owe poprzez doczepianie doń odpowiednich modułów. Zacznie Ci brakować RAM-u, a procesor okaże się za wolny? Wystarczy wymienić te dwa podzespoły zamiast kupować nowego smartfona. Tak samo w przypadku aparatu i innych elementów składających się na hardware.
Jeszcze w zeszłym roku prace szły pełną parą, a początek 2015 roku obiecywał wiele nowości, ale od kilku dobrych miesięcy naprawdę niewiele się działo. Reaktywacja uśpionego konta na Twitterze Projektu Ara przyniosła nieoczekiwaną wieść o przesunięciu debiutu smartfona na rok przyszły, ale bez konkretnego terminu. Zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe? Wiele na to wskazuje…
[showads ad=rek1]
Źródło: slashgear