Nareszcie jest, pierwszy trailer do The Hateful Eight stanowi świetną okazję do rozpoczęcia rozważań nad tym nowym filmem Quentina Tarantino, który jak jestem przekonany, jest w ścisłej czołówce najbardziej oczekiwanych premier w okresie świątecznym. Skąd to przekonanie? No cóż, nie da się chyba ukryć, że Tarantino stał się w ostatnich latach bardzo modny a jego dwa ostatnie filmy (Inglorious Bastards i Django: Unchained) cieszyły się ogromną popularnością i szybko uzyskały status produkcji kultowych. Zaczynając od scenariusza przez samą reżyserię, grę aktorską i zdjęcia aż po genialną muzykę w obu tych przypadkach status ten jest zresztą moim zdaniem usprawiedliwiony. Swoją drogą, to co najlepiej pamiętam z mojego pierwszego kontaktu z Bękartami Wojny to fakt, że od momentu, w którym Hans Langda wyjmuje nie wiadomo skąd swoją absurdalnie wielką fajkę, aż do napisów końcowych, nawet nie próbowałem zbierać szczęki z podłogi (i tak zaraz znowu by opadła).
https://www.youtube.com/watch?v=gnRbXn4-Yis
Nie da się ukryć, że The Hateful Eight był przez wiele osób postrzegany jako kolejna część tej nieoficjalnej trylogii teraz jednak gdy dostaliśmy już możliwość pierwszego spojrzenia na zapowiedź, wydaje się, że Quentin postanowił wykonać ostry zakręt i zmienić konwencje co zresztą w jego przypadku mogło być do przewidzenia. Film opowiadał będzie o dwóch łowcach nagród, którzy eskortując do więzienia groźną zabójczynie, zostają zatrzymani przez panującą dookoła zimę w odosobnionej leśniczówce, gdzie razem z kilkoma innymi przebywającymi w niej podróżnymi zostaną wciągnięci w “tajemniczą intrygę”. Zapowiada się więc bardziej kameralna fabuła zbliżona do np. Wściekłych Psów z niewielką ilością bohaterów i jednym głównym miejscem akcji oraz wymagającą rozwiązania zagadką.
Mimo pojawiających się w internecie mieszanych opinii na temat tego manewru moim zdaniem taka zmiana tempa jest dobrym pomysłem. W końcu czasem wykorzystywanie jednego odnoszącego sukces przepisu przez cały czas może doprowadzić publiczność do znudzenia. Oczywiście ostatecznie może się też okazać, że jeden nagły zwrot akcji zamieni odosobnioną chatkę w amerykańskiej głuszy w siedzibę tajnej organizacji traperów (lub podobny błyskotliwy absurd) i cała kameralność pójdzie z dymem, ale to oczywiście będziemy mogli ocenić dopiero w kinie. W rolach głównych wystąpią między innymi Kurt Russell, Samuel L. Jackson, Tim Roth, Jennifer Jason Leigh i Michael Madsen, czyli w większości nasi starzy znajomi z filmów Tarantino. Premiera jak już wspomniałem, będzie miała miejsce w okresie świątecznym, najpierw w ograniczonej formie w USA i później (na początku stycznia) na całym świecie. Mimo ostrej konkurencji (jak np. opisywany niedawno Revenant) i mniejszej skali jakoś nie martwię się o sukces „Nienawistnej Ósemki” która pewnie zadziwi nas jeszcze przynajmniej kilka razy.
Foto: youtube