Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo sobie chwalę takie rozwiązanie jak Spotify i jest to aplikacja oraz usługa, bez której nie mógłbym się obejść na swoim smartfonie czy tablecie. Absolutny „must have”. Korzystając z wersji premium nie muszę martwić się żadnymi ograniczeniami, reklamami i w pełni mogę rozkoszować się muzyką. Innymi słowy, serwisy strumieniowe są naprawdę czymś rewelacyjnym. Teraz na rynek ma wejść kolejny gracz i to nie byle kto – YouTube. I przyznam szczerze, że w dniu kiedy usługa YouTube Music Key zadebiutuje na całym świecie, może się zrobić naprawdę ciekawie.
Uważam, że to bardzo dobry pomysł, choć jak to zwykle bywa nic nie ma za darmo. Aby móc korzystać z wszystkich dobrodziejstw serwisu trzeba będzie miesięcznie zapłacić 7,99 dolara – na początek, później kwota wzrośnie to 10 dol. bez jednego centa. Co otrzymamy za tą kwotę? Coś co z pewnością było małym bólem głowy dla użytkowników. Możliwość odsłuchiwania utworów w trybie offline. Nawet kiedy wygasimy ekran, lub zaczniemy korzystać z innej aplikacji, muzyka z YouTube nadal będzie docierać do naszych uszu. Wielokrotnie odczuwałem brak takiej możliwości i teraz w końcu to się zmieni.
YouTube wchodzi na rynek, na którym są mocni gracze. Jest jednak podstawowa różnica między konkurencją, tutaj do czynienia będziemy mieli z plikami wideo, a nie audio. Poza tym YouTube Music Key, będzie działał dokładnie na takich samych warunkach co np. Spotify, czy Google Music All Access. Za usługą YT stoi jednak wielki atut. Miliony użytkowników, którzy już z niego korzystają, nie jest to nowa marka, co niewątpliwie jest wielkim plusem dla serwisu. Oczywiście wykupienie abonamentu pozwoli uniknąć reklam, także możliwe będzie skomponowanie własnych setlist, słuchanie i oglądanie ulubionych piosenek. Co bardzo istotne, każdy kto zdecyduje się na korzystanie z YouTube Music Key, automatycznie będzie mógł korzystać z pełnej wersji Google Music All Access. Jeden abonament, dwie usługi! Rewelacja!
Ruszają właśnie testy beta, a ja czekam na ostateczną premierę, choć przyznam, że Spotify w tej chwili zupełności mi wystarcza.
Źródło, foto: blog google, blog YT