O YotaPhone pisałem już kilka razy, ale od dłuższego czasu nie było zbyt wielu wieści na temat tego dość intrygującego pomysłu. A w zasadzie jedynego takiego pomysłu na świecie, o którym póki co słyszałem. Może ktoś jeszcze ma na to swój pomysł, ale na razie to Rosjanie przecierają szlak i jestem pełen uznania dla ich pomysłowości i konsekwencji.
Co więcej – wierzę w sukces YotaPhone 2, bo w mojej opinii ma wszystko to, czego potrzebuje nowoczesny smartfon, a do tego intryguje dodatkowym ekranem EPD na pleckach. Tak, bo to urządzenie ma dwa wyświetlacze – z przodu LCD, a z tyłu papier elektroniczny. A wszystko po to, by zaoszczędzić energię w baterii i zarazem by dostarczyć nieco innowacji!
Obydwa panele mają różną przekątną. Treści pomiędzy nimi można łatwo przerzucać jednym pociągnięciem palca, podobnie, jak uruchamia się Google Now. Pierwszy, to świetny AMOLED Full HD na 5.-calach, ale niewątpliwie to ten drugi jest tutaj gwoździem programu, czyli 4,7-cala e-ink (EPD) z rozdzielczością 540×960 px. Na filmiku wideo widać, jak szybko odświeżany (wg producenta 0,012 sekundy), zatem praca z nim jest rewelacyjnie płynna. Wiem, że materiał trwa 4 minuty – ale wierzcie mi – warto!
Nieźle prawda? Zarówno przód, jak i tył są chronione szkłem firmy Corning w trzeciej odsłonie Gorilla Glass. YotaPhone 2 pracuje na Snapdragonie 800, posiada 2 GB RAM oraz w standardzie 32 GB pamięci. Główny aparat to 8 Mpx, a frontowy 2,1 Mpx, chociaż zależy, który za jaki uznamy ;) W końcu takie urządzenie ma dwa przody, jakkolwiek dziwnie to nie brzmi ;) Całość zasila bateria o pojemności 2500 mAh, a na moment kryzysu – poza przełączeniem się na ekran EPD – jest też tryb YotaEnergy mode do oszczędzania akumulatora.
OK – może to nie jest najbardziej topowa specyfikacja, ale biorąc pod uwagę typ smartfona i jego koncept, nie jest najgorzej. Tym bardziej, że nie zabrakło ani Bluetootha, ani NFC, czy też GPS-u, wszystkich możliwych żyroskopów i akcelerometrów. Całość pracuje pod kontrolą Androida 4.4 KitKat i nie wiadomo, czy dostanie (oraz kiedy) Lollipopa.
Ile taka przyjemność? Cóż, tutaj już jest ślisko. Niebezpiecznie ślisko… Na stronie domowej YotaPhone 2 widnieje jego cena w złotówkach i cóż… wynosi 2899 zł… Jest to dość sporo, zatem nie mam pojęcia, czy tak eksperymentalny projekt znajdzie wielu nabywców, chociaż szlak przecierał już pierwszy YotaPhone, więc tutaj sprawa powinna być prostsza. Jeśli macie trochę wolnych środków, to można tego ciekawego smartfona kupić z wysyłką do Polski TUTAJ.