Wieść o cichej premierze Xperii Z4, w naszej redakcji nie wywołała praktycznie żadnego entuzjazmu. Ot, kolejne odświeżenie flagowca od Sony. Poprawiona konfiguracja, mało porywające zmiany we wzornictwie, które podoba mi się tak samo, jak mam go zwyczajnie dość. Podejrzewam, że reakcje wszędzie były podobne. No dobra Sony, pokazujesz nam Z4 (i to jeszcze tylko w Japonii), i co dalej? A Sony na to – czekajcie do maja!
Oczywiście to nie jest oficjalna informacja, a raczej domysły lecz gdyby w przyszłym miesiącu Sony zaprezentował zupełnie nowego flagowca, to ja jestem jak najbardziej ZA! I to byłby świetny strzał. Wczorajsze zaprezentowanie Xperii Z4 było tyko zasłoną dymną, po czym kiedy opadnie kurz, Japończycy uderzą czymś zupełnie nowym. Na usta ciśnie się tylko jedne słowo „NARESZCIE!”. Czas najwyższy, ponieważ jak słusznie zauważył Michał Brożyński Z4 to podrasowana Z3, a Z3 to trochę lepsza Z2. Ciężko się z tym nie zgodzić. Należy jednak pamiętać, że premiery poszczególnych modeli odbywały się w 6-miesięcznych cyklach, które chyba trochę przerosły Sony. Nie da się bowiem przez taki krótki okres czasu wprowadzić dużej ilości zmian. Można tylko uaktualniać i odświeżać model. Sony pod tym kątem swoją pracę wykonywał dotychczas perfekcyjnie. Wszystkie „zetki”, które mieliśmy przyjemność testować zawsze wywierały na nas ogromne wrażenie. To przemyślane i bardzo dobrze zaprojektowane telefony, które stoją na równi w szeregu z innymi flagowcami. Właściwie to tylko jednego elementu brakuje w tej układance – klienta.
Przeczytaj koniecznie
– naszą recenzję Sony Xperii Z3
– moją recenzję Sony Xperii Z2
– naszą recenzję Sony Xperii Z1
Pomimo bardzo dobrego produktu Sony nie osiągnęło oszałamiającego sukcesu, a w porównaniu z Samungiem, czy Apple japoński producent nie istnieje. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Nie wspominam nawet o np. LG czy przede wszystkim Xiaomi i całej armii chińskiej konkurencji. Sony zdecydowanie musi coś zmienić. Tryb półroczny był bardzo dobrym pomysłem, ale jak pokazuje czas, nie na flagowca. Za mało zmian, za mało innowacji (a właściwie ich brak), szlifowanie wzornictwa, które zostało obrobione na wszystkie możliwe sposoby. Nie udało się. Dlatego to idealny czas na walnięcie pięścią w stół i zaprezentowanie zupełnie czegoś nowego. Coś na zasadzie Project Zero, który wdrożył Samsung. Wszystko co wiąże się z serią Xperia Z zostawiamy za plecami. Stajemy przed pustą kartką i projektujemy smartfon od nowa. Od samych podstaw. Zaczynając od wyglądu, skupiając się na wykorzystaniu innych materiałów – metalowa Xperia? Brałbym! – oraz przeprojektowanie nakładki, która pomimo aktualizacji stoi moim zdaniem w miejscu i nie może konkurować z innymi producentami.
Nie będę nawet wymieniał pewnej koreańskiej firmy na „S”, wystarczy że wymienię tutaj LG czy Asusa, gdzie chociażby ten ostatni mnie miło zaskoczył przy okazji ZenFona 6. Nie będę oczywiście się spierał, nad wyższością jednej nakładki nad drugą, każdy ma inne zdanie, ale wg mnie Sony software’owo nie popisuje się ostatnimi czasy. Wspomnę jeszcze chociażby o aparacie, który przecież pod kątem fizycznym jest najlepszy. Wielu producentów korzysta z technologii Japończyków. Mimo to, to nie Sony przoduje pod kątem mobilnej fotografii. Aplikacja aparatu od dłuuuugiego czasu jest praktycznie taka sama – zmian brak.
Trochę ponarzekałem, ale gdyby okazało się, że domysły okazały się trafne i Sony rzeczywiście zaprezentuje coś zupełnie nowego, to czekam z niecierpliwością. Mam tylko nadzieję, że to będzie nowość przez wielkie „N”, a nie podrasowana Z4 o tym samym wyglądzie. Czekamy na gruntowe zmiany i mam nadzieję, że Sony na nie stać.
Źródło, foto: androidauthority