O Xiaomi Mi 9 było głośno od dawna, a dziś w czasie konferencji poznaliśmy już wszystkie detale na temat tego sprzętu. Pięknie wykonanego, mieniącego się świetnymi kolorami w wersji klasycznej i z przezroczystymi pleckami w wariancie Transparent Edition.
Xiaomi Mi 9 po pierwsze wygląda zjawisko gł. na wspomnianym tyle, dzięki świetnie zakrzywionej przy krawędziach obudowie, która również efektownie prezentuje się barwowo. Smartfon został wyposażony od frontu w rewelacyjnie zapowiadający się AMOLED-owy wyświetlacz o przekątnej 6.39 cala z rozdzielczością FHD+, który posiada małego, kropelkowego notcha, w którym znalazła się frontowa 20-Mpx kamerka. Niestety nie ma z uwagi na tak wąskie wcięcie znanego z Xiaomi Mi 8 i Mi 8 Pro rozpoznawania twarzy opartego o model 3D. Coś za coś…
Jeśli chodzi o gł. system fotograficzny w Xiaomi Mi 9 – dostaliśmy sekcję trzech aparatów na pleckach: 12Mpx, 48Mpx, 16Mpx.
Pewną ekscytację wzbudza bardzo jasna przysłona tego 48-Mpx aparatu, której wartość wynosi aż f/1.75, ale nie byłbym tutaj w gorącej wodzie kąpany. Po prostu piksele na tak zagęszczonej matrycy są tak maleńkie, że potrzebują solidnego układu optycznego do wykonywania jasnych i dobrej jakości zdjęć, kiedy nie tylko robi się ciemno, ale gdy za oknem mamy szare, krótkie zimowe dni. Oczywiście nie zabrakło dwukrotnego optycznego zoomu oraz dedykowanych trybów, w tym opartych o AI w rozpoznawaniu scen etc.
Na pokładzie znalazł się też supermocny Snapdragon 855, 6GB RAM i 64GB lub 128GB na pliki. Jak z jakichś przyczyn miejsca zabraknie – można je rozszerzyć o karty microSD.
Kolejna nowość – dodanie czytnika linii papilarnych zintegrowanego z wyświetlaczem, co przekłada się na bardziej komfortowe odblokowywanie smartfonu. Znam to bardzo dobrze z Mate 20 Pro. I tak samo, jak w telefonie Huawei, tak i tutaj – w Xiaomi Mi 9 również jest on optyczny, a przez to trochę mniej skuteczny. Ponoć ultradźwiękowy skaner w wyświetlaczu ma w SGS10 zastosować Samsung, więc na pewno będzie sprawdzał się tutaj lepiej.
Całość wyposażenia uzupełnia Bluetooth 5.0 oraz NFC do korzystania z płatności zbliżeniowych.
Xiaomi Mi 9 dostał też baterię o pojemności 3300mAh z możliwością ładowania indukcyjnego. Trochę rozczarowuje taka pojemność akumulatora, bo jednak do obsłużenia jest potężny wyświetlacz z supermocnymi podzespołami. No, ale widocznie kompromisy cenowe muszą być gdzieś zawarte, tym bardziej że po przeliczeniu na złotówki – cena Mi 9 wynosi około 1700-1800zł. Jak na tak niesamowicie wyposażony smartfon – rzeczywiście robi to wrażenie.
Dla mnie teraz pozostaje otwarte pytanie, czy rzeczywiście Xiaomi Mi 9 będzie tak mocną konkurencją dla SGS10, jakiej możemy oczekiwać?
Przecież to nie przypadek, że Chińczycy właśnie dziś postanowili całemu światu pokazać swoje najnowsze dziecko. Do premiery telefonów Samsunga jeszcze kilka godzin, ale widać, że rękawica została rzucona. A do tego wyceniona na stosunkowo nisko, bo akurat za smartfony Koreańczyków na pewno mało nie zapłacimy.
Niemniej wiem już na pewno, że chętnie odwiedzę stoisko Xiaomi w Barcelonie i przyjrzę się uważnie Mi 9 – zdając relację z tego, jak na żywo wypada ta słuchawka i czy rzeczywiście uderza w SGS10.
Źródło: androidcentral