[showads ad=rek3]
Jak do tej pory, jeżeli chodzi o najbardziej oczekiwane premiery najbliższych miesięcy w przypadku produkcji o superbohaterach bez dwóch zdań prym wiedzie nadchodzący już za kilka tygodni „Deadpool”. Zaraz za nim podążają natomiast nowy Kapitan Ameryka oraz sponsorowany przez DC pojedynek Barmana z Supermanem. Jeżeli weźmiemy pod uwagę to, że wszystkie te premiery mają mieć miejsce w pierwszym półroczu można powiedzieć, że inwazja komiksowych bohaterów na wielkie ekrany trwa w najlepsze. Zwłaszcza, że w tym samym czasie swoją premierę będzie miał jeszcze jeden tytuł nierozerwalnie związany z rysowanymi herosami a mianowicie “X-Men: Apocalypse” od 20th Century Fox. Będzie to już siódma (nie licząc tytułów poświęconych tylko Wolverinowi) wyprodukowana przez to studio opowieść o walczących ze złem mutantach i z tego, co mogliśmy do tej pory zobaczyć tutaj również twórcy (idąc za konkurencją) postanowili po raz kolejny podnieść i tak już zawieszoną naprawdę wysoko poprzeczkę.
Tym razem jak widać po zapowiedzi nasza znajoma, (chociaż lekko odmłodzona) drużyna X-Menów będzie musiała poradzić sobie z powracającym do świata „pierwszym mutantem” występującym pod uroczymi imionami En Sabah Nur lub Apocalypse. Jak nietrudno się domyślić pod płaszczykiem wyznawanej przez niego ideologii główny antagonista ukrywa plany związane z masowym zniszczeniem i końcem świata (a przynajmniej świata dla zwykłych ludzi oraz wszystkich, którzy się z nim nie zgadzają). Hmm, przyznam szczerze, że ta historia przywodzi mi lekko na myśl ogólne zręby scenariusza trzeciej części Blade’a co samo w sobie pewnie nie jest zbyt dobre, myślę jednak, że jak zwykle tak i w tym przypadku najważniejsza będzie egzekucja. Za tą odpowiedzialny będzie tak jak przy większości filmów z serii “X-Men” Bryan Singer, który jak dotąd muszę przyznać naprawdę umiejętnie radził sobie z powierzonym mu przez wytwórnie materiałem przy okazji reżyserii dwóch pierwszych części serii (jak i przy “Przyszłości Która Nadejdzie”) oraz przy scenariuszu do moim zdaniem bardzo dobrego „X-Men: Pierwsza klasa”
To, co na mnie robi w przypadku „Apocalypse” największe wrażenie to (poza oczywiście jak zawsze wybuchowymi efektami) obsada. Poza starymi znajomymi takimi jak Jennifer Lawrence, Michael Fassbender, Evan Peters czy Jamesem McAvoy’em tym razem na ekranie zobaczymy również między innymi Sophie Turner, Olivię Munn oraz w roli Apocalypse’a Oscara Isaaca. Zresztą od dawna już nie dziwi nikogo fakt obsadzania najbardziej popularnych Hollywoodzkich aktorów w rolach komiksowych potworów i superbohaterów. Jakby się nad tym zastanowić to gwiazdy, które do tej pory nie zostały jeszcze w takiej czy innej roli namówione do walki ze złem (lub z dobrem, zależnie od sytuacji) mógłbym wyliczyć na palcach jednej ręki. Tak czy inaczej X-Men: Apocalypse” na pewno w bardzo gorącym pierwszym półroczu postara się powalczyć z konkurencją o zainteresowanie fanów i jeżeli producentom uda się utrzymać poziom wspomnianej już przeze mnie „Pierwszej Klasy” i „Przyszłości, Która Nadejdzie” to myślę, że będzie to na pewno zadanie wykonalne.
[showads ad=rek3]
Foto: YouTube