Chromebooki. Małe lub większe, poręczne bardziej lub mniej, może nie z szałowym wyposażeniem, ale takim wiecie – na poziomie, który doskonale zaspokaja potrzeby zwykłych userów, którzy używają swojego sprzętu przede wszystkim do zadań typowo internetowych, z wieloma opcjami do rozwijania w kierunku profesjonalizacji i multimediów. A dzięki temu, że to nie tyle sprzęt do wszystkiego, co dla wszystkich, i cieszy się bardzo dobrymi, niskimi cenami. Wszędzie, ale nie u nas. Nie w Polsce.
Wczoraj jeden z czytelników – podlinkował w społeczności Chromebook Polska odnośnik do sklepu internetowego X-KOM, który w najbliższych dniach uaktualni swoją ofertę o nowe Chromebooki. Są w niej urządzenia Acera, Asusa i HP (co jest miłą niespodzianką). I wiecie co? Cieszę się, że X-KOM wychodzi przed szereg, tylko do cholery – czy musi być tak drogo? Przecież to jakaś totalna bzdura niektóre ceny tego sprzętu!
No na litość Boską! O co tutaj chodzi? O napychanie sobie kieszeni kosztem zainteresowanych użytkowników? Przecież za te pieniądze w ogóle tego sprzętu nie opłaca się w Polsce kupić. Naprawdę wolałbym poszukać go na Amazonie i kupić w USA lub w UK. Z przesyłką wyjdzie taniej niż to, co X-KOM chce zaoferować na polskich warunkach.
OK – rozumiem, że dolar jest drogi. Rozumiem, że sprzęt trzeba przywieźć. Rozumiem, że trzeba zapłacić pewnie VAT, cło, czy Bóg jeden wie, co tam jeszcze? Ale nie rozumiem, jak wysokie muszą być marże, aby rzeczywiście opłacało się sprzedawać Chromebooki sklepowi X-KOM? Przecież to jakaś niedorzeczność! Tym bardziej, że ani specyfikacyjnie, ani też wykonaniem, ani jakością materiałów, ani możliwościami – notebooki z Chrome OS nie są w stanie konkurować z laptopami z Windowsem.
A do tego całkowita nieproporcjonalność cen! Przecież sprzęt za 2469 zł brutto w X-KOM, jest całkowicie przeszacowany. I nie z uwagi na parametry techniczne, a z uwagi na to, w jakiej cenie możecie to samo kupić za granicą. Żeby nie być gołosłownym, podam kilka przykładów.
Zacznijmy od najdroższego w ofercie X-KOM Acer Chromebooka (żeby nie było niedomówień – oto polski link). Model ten posiada ekran o przekątnej 15,6 cala, wyświetla obraz w rozdzielczości Full HD, ma 4 GB pamięci RAM, 32 GB przestrzeni na pliki i napędzany jest procesorem Intel Core i3. Koszt w X-KOM – 2469 zł brutto. Zobaczyłem, przetarłem oczy i myślałem, że śnię.
Wchodzę poruszony na Amazon.com. Szukam tego modelu i jest, ale wyłącznie wersja z 11-calowym ekranem. Cała reszta specyfikacji jest niemal identyczna, tyle tylko, że u nas Chromebook ten jest biały, a tam granitowo-szary no i różnica jest w konkretnym nazewnictwie modelu. TUTAJ link do niego. Cena – 349 dol., ale nie jest dostępna wysyłka do Polski (co może się zmienić). Żeby było sprawiedliwie, musimy coś dorzucić do tej ceny, bo wiadomo, że model 15,6-calowy będzie droższy. Niech więc jego cena wyniesie 399 dol. i przeliczmy to na złotówki.
Wg dzisiejszego kursu, dolar kosztuje 3,74 zł, mnożę razy 399 dol., dodaję do tego podatek przy zakupie – tutaj strzelam, bo w każdym Stanie w USA jest inaczej, więc zasugeruję się swoim nabytkiem sprzed pół roku, i doliczam 250 zł za podatek i przesyłkę – plus naliczam polski 23-proc. VAT dodawany przy zakupie elektroniki za Oceanem. Wiecie ile wychodzi? 2142 zł! Tak 2142-2469=326zł – Tyle oszczędzam, jeśli pociągnę ten sprzęt ze Stanów do Polski opłacając po drodze wszystko co się da. Po dzisiejszym kursie, który i tak niebawem spadnie pewnie do ok. 3,50zł, ale nie o tym ten wpis. Druga sprawa, że taki sklep na pewno nie kupuje jednego Chromebooka i równie na pewno, że nie obowiązują go te wszystkie opłaty konsumenckie, tylko inaczej się rozkładają.
Czy się opłaca dla nieco ponad 300 zł ryzykować zakup w USA? Cóż – na to pytanie musicie odpowiedzieć sami, chociaż nie o to chodzi. Amerykanie zapłacą podatek tylko raz, a my nie dość, że ten amerykański, to jeszcze aż 23-proc. w Polsce. Ponadto tam jest dostępna też opcja darmowej przesyłki, a w PL gratis jest odbiór osobisty. Wiecie, dlaczego mnie to tak wkurza? Bo Amerykanin zapłaci za tego Chromebooka w pełnej cenie z podatkiem, po przeliczeniu na złotówki jakieś 1700 zł. Do tego jego zarobki są inne, ale to osobny rozdział. Nie muszę chyba liczyć, jaka jest różnica cenowa?
Wkurzające jest to, że za 3 miesiące nie sprzedacie tego urządzenia nawet za 2000 zł. Nikt go nie kupi w tej cenie, przy krążącej po polskiej sieci retoryce, że Chromebooki to tylko maszyny do pisania. Ale poszperałem bliżej. Sprawdziłem, jak sprawa wygląda, kiedy np. znajdziemy ten sam model co, w X-KOM, ale na Amazonie niemieckim. Tutaj wyceniono go na 479 EUR. Okazało się, że jest możliwa przesyłka do PL. Przeprowadziłem symulację zakupu – oto jej wynik na zrzucie poniżej (TUTAJ link):
I co? Różnica w cenie wynosi 295 zł. I to biorąc pod uwagę tak wysoki przelicznik kursu, jaki wziął Amazon niemiecki przy tej transakcji. Ale to już całość z dostawą do Polski. Wiem, nie poczujecie się przekonani, bo Chromebook z Niemiec będzie miał z pewnością tamtejszy układ klawiatury, z literą „Y” w miejscu „Z” itd. Ale nie w tym rzecz! Ile to jest dla Niemca, a ile to jest dla Polaka wydać na Chromebooka takie pieniądze? Jasne, że stopa życia w DE jest wyższa, ale elektronika jest tańsza, mimo że zarabiamy przeciętnie kilkakrotnie mniej od Niemców!
Weźmy przykład nieobecnych zupełnie u nas HP Chromebooków. Wchodzący do oferty X-KOM model G3 z 11,6-calowym ekranem, 4GB RAM oraz procesorem Intela – Celeron N2840 itd., to początek cen od poziomu 179 dol. w USA! Po dzisiejszym kursie to 669 zł! Ten sam sprzęt w X-KOM-ie jest za 1653 zł… OK, nie ma w amerykańskiej cenie podatków, przesyłek i innych rzeczy, ale nawet jeśli doliczycie tutaj 500 zł dodatkowych kosztów przy ewentualnym ciągnięciu do Polski, to i tak drugie tyle zaoszczędzacie.
Oczywiście – tutaj nie ma wysyłki do naszego kraju w przypadku tej pozycji (chociaż nie wykluczone, że to się zmieni), ale znowu – NIE O TO CHODZI – ale o logikę i sens takich zakupów! Ten sprzęt na naszym rynku jest PRZESZACOWANY! Nie wart pieniędzy, które musimy za niego wyłożyć!
Jest za drogi, totalnie rozmija się z ideą taniości tych notebooków, a do tego nie ma nawet porywającego hardware. Sprawdziłem cenę tego HP na Amazonie w UK. Ta startuje od 210 GBP, a z wysyłką do naszego kraju znalazłem opcję o 25 GBP droższą. I wiecie co? Nie jest baaardzo duża różnica w ostatecznym rozrachunku, ale wciąż jest taniej, chociaż stopa życia przeciętnego Brytyjczyka jest całkowicie różna od naszej!
Przyznam, że zupełnie nie czuję satysfakcji, im dłużej przyglądam się obecności Chromebooków na polskim rynku. Cenowo koszmar. Wyboru nie ma żadnego. A szkoda, bo można by było to ogarnąć inaczej. Pokazać Polakom, że warto mieć Chromebooka. Że są wersje kolorowe, ale też dedykowane tylko szkołom i uczniom, więc odpowiednio wzmocnione, że wyglądają inaczej, bo każdy dostawca projektuje je po swojemu i pokazać zróżnicowanie na poziomie specyfikacji.
Ale tego nie ma. I drażni mnie to, bo osobiście czuję się, jak bym próbował zawrócić Wisłę patykiem na tym blogu. Ale X-KOM to duża firma i jej managerowie wiedzą co robią (?), ale ja póki co, niczego od nich z Chrome OS w tych cenach nie kupię.