Jak dla mnie, honor obroniła tylko jedna firma (na ten moment), w kwestii aktualizacji inteligentnych zegarków do najświeższej wersji systemu Android Wear 2.0. I jest nią niepozorne… Casio… Pisałem o tym TUTAJ, więc powtarzał się nie będę, ale niemal rok po ogłoszonych przez Google nowościach w OS-ie dla urządzeń ubieralnych, to Japończycy właśnie zrobili to tak, jak trzeba. Bez rozgłosu i fajerwerków, ale i od razu konkretnie, biorąc sprawy w swoje ręce. Jeśli nie masz jeszcze powiadomienia na Casio SmartOutdoor Watch WSD-F10, to możesz wgrać AW2.0 ręcznie, bowiem producent udostępnił pliki na swoim serwerze (wszystko opisałem w linku powyżej).
Ale wiele wskazuje na to, że sporo się zmieniło dziś rano czasu polskiego. Jeden z Czytelników – Marx (za co serdeczne ukłony) – w komentarzu pod tekstem na temat aktualizacji Casio napisał, że dziś otrzymał Androida Wear 2.0 na LG Watch R oraz opisał, jak można „wymusić” pobranie nowego systemu. Zaraz ruszyłem, żeby sprawdzić to u siebie, na smartwatchu Michael Kors Access, a tu niespodzianka – przywitał mnie komunikat, abym doładował zegarek do co najmniej 80 proc. przed pobraniem aktualizacji. Oczywiście Android Wear nie pokazuje, jaki update jest ciągnięty, ale widząc, że trwa to dłużej niż zwykle, czułem, że najpewniej leci wersja 2.0. Mój nos mnie nie oszukał :).
Wygląda więc na to, że skoro Watch R ma nowy OS, i skoro dostał go wcześniej Casio WSD-F10, a teraz pojawił się na smartwatchu wypuszczonym przez markę modową – to znaczy, że Android Wear 2.0 na dobre jest wypuszczany dla zegarków, które zakwalifikowały się na tę edycję nowego softu! Nie wiem, jak to będzie z Asusem, bo inny Czytelnik naszego bloga – Dominik Śniegucki – napisał pod TYM tekstem w komentarzu, że ten producent rzekomo ma wydać swój update dopiero pod koniec drugiego kwartału…, a więc jest to dość odległy termin, to wygląda na to, że będzie to dopiero w… czerwcu…(?)
W każdym razie odbieram te dzisiejsze aktualizacje, jako dobry znak. Czas najwyższy na ten ruch ze strony Google w kooperatywie z producentami, tym bardziej że poza drobnymi modyfikacjami w kwestii dostarczonych fabrycznie innych tarcz, wszystkie te zegarki mają prawie ten sam hardware i systemowo nie wymagają właściwie żadnych wielkich modyfikacji. Poza tym sam OS nie jest też nie wiadomo, jak rozbudowany i też waży niewiele. Na tym tle Apple z jego Watchem pokazuje, że można to wszystko robić znacznie lepiej, szybciej, efektywniej. A to daje do myślenia…