Długo dziwiłem się i zastanawiałem, dlaczego Microsoft nie spieszy się z dostarczeniem nam solidnego pakietu Office na urządzenia z Androidem i iOS. Jak widać na zdjęciu powyżej, taki stan nie mógł trwać wiecznie. Ale kiedy dzisiaj na nie patrzę, to właściwie nie czuję nawet mocniejszego uderzenia serca. Mam ochotę powiedzieć – za późno Microsofcie, za późno!
Nie to, żebym nie wierzył w potencjał MS Office na urządzenia mobilne, który w USA jest już dostępny na smartfony z iOS, a reszta krajów ma otrzymywać go w najbliższych dniach. Ale dzisiaj zwyczajnie nie mam ochoty po niego sięgać, tym bardziej że póki co to wersja wyłącznie dla iPhone’a. Nauczyłem się korzystać z zamienników. Jest mi z nimi bardzo dobrze, a wiele z nich to darmowe propozycje, a w przypadku pakietu biurowego na iOS, musimy posiadać wykupiony abonament w usłudze Office 365, aby z niego korzystać.
Nie oszukujmy się – Microsoft musiał zabrać się za ten pakiet dla iUrządzeń i mam nadzieję, że również wkrótce pojawi się wersja na Androida. Wpuszczenie wielu usług w Chmurę sprawiło, że tak jak nagle przestałem kupować muzykę, bo wolę abonament w Deezerze, Spotify czy WiMP-ie, tak nie odczuwam zazdrości z powodu braku Office’a dla swojego Androida.
Martwi mnie za to co innego – dlaczego nie wypuszczono równomiernie edycji dla iPada? Niby jest, ale niezoptymalizowana pod większe ekrany… Co jak co, ale to właśnie na tablecie ten produkt może spełnić rzeczywiste oczekiwania swoich użytkowników. Jeśli otwieram dokumenty w smartfonie, to wyłącznie żeby je przejrzeć, a nie edytować. Czekam więc na porządne wersje tabletowe, inaczej głowy sobie nie zawracam, tym bardziej, że czuję w kościach, że bardziej namiesza Google z kupionym niedawno Open Office niż Microsoft z obecną usługą.
Źródło: wral
Foto: wral