Człowiek ma to do siebie, że jeśli się do czegoś przyzwyczai to ciężko mu się przestawić. Często wręcz boi się zmian. Ja ze Spotify korzystam właściwie od początku pojawienia się tej usługi i naprawdę wiele musiałoby się zdarzyć, by coś innego wykorzeniło mnie z tej muzycznej podróży. Czy tym będzie Apple Music? Na dzień dzisiejszy nie, zdecydowanie nie, ale….
…chciałbym się dać przekonać. A przynajmniej spróbować, czy rzeczywiście pomysł Apple na streamingowanie muzyki okaże się rewolucyjny? Patrząc na to wszystko jeszcze na gorąco stwierdzam, że nie ma tam nic, czego nie miałaby konkurencja. Owszem są smaczki, tylko czy na tyle smakowite, by dać się uwieść?
[showads ad=rek3]
Przede wszystkim dzisiejszy, legendarny już „One more thing…” nie powinien nikogo zaskoczyć. O tym, że Apple szykuje się na podbój muzycznego podwórka, mówiło się nie od dziś. Apple Music podzieliłbym na trzy rzeczy. Muzyka, Wideo oraz Radio. Pierwszy segment to coś co doskonale znamy. Odsłuch pojedynczych piosenek, albumów, czy całych dyskografii. Różnica, to sposób w jakim ma ta muzyka do nas docierać. To będzie słyszalne najbardziej właśnie w Apple Music Radio, gdzie podsuwane będą nuty nie na podstawie naszych upodobań pod kątem gatunku, czy artysty. Ma to odbywać się znacznie prościej i choć brzmi kolokwialnie, to ma to być po prostu – „dobra muzyka”.
Żeby było jeszcze inaczej niż u innych, muzyka będzie się dostosowywać do bieżącej aktywności. Brzmi dość ciekawie, a zarazem nieprawdopodobnie. Ogólnie to mam wrażenie, że wszyscy się tym tak podniecali, jakby świat po raz pierwszy zobaczył tego typu usługę. Ba! To wyglądało tak jakby… właśnie wymyślono radio :D. Nie da się ukryć, że kto jak kto, ale specjaliści Apple po mistrzowsku potrafią zaprezentować swój produkt i co najważniejsze – skutecznie go sprzedać. Żeby jednak znów nie wyszło, że się prześmiewam, muszę dopisać, ze Radio będzie prowadzone 24h 7 dni w tygodniu przez żywe osoby – DJów, a to już brzmi bardzo intrygująco.
No dobrze, ale zastanawiam się, czy te wszystkie algorytmy i „dobra muzyka” będą promować również mniej znanych artystów, którzy nie oszukujmy się – mają cholernie trudne zadanie, żeby przebić się w dzisiejszych czasach. Jeśli Apple Music miałoby to ułatwić, to jestem za i podpisuje się za tym jedną i drugą ręką.
Ciekawą opcją w Apple Music jest funkcja @Connect, której zdaniem jest zmniejszyć maksymalnie o ile to możliwe dystans pomiędzy artystami, a ich fanami. Ci pierwszi będą mogli dzielić się zdjęciami, plikami wideo, czy audio z innymi. Taki muzyczny Facebook. Hmm… czy wspominałem już, że gdzieś to już widziałem? ;)
[showads ad=rek2]
W gruncie rzeczy jednak nie jest to takie głupie, ponieważ wszystko wskazuje na to że Apple Music będzie łączyć wszystkie te elementy w jedno. Pytanie tylko, ile osób się do tego przekona? Moim zdaniem pomimo trudnego startu, usługa znajdzie swoich fanów. Niech tylko połowa użytkowników iPhone’ów skusi się, by zapłacić niecałe 10 dolców/mc, a potęga Apple Music urośnie tak samo jak gotówka, która popłynie nowym strumieniem do Cupertino. Miłą niespodzianką jest też udostępnienie usługi dla Windowsa i… Androida. Pierwsze nuty popłyną do nas już 30 czerwca. Ja czekam, ale przesiadki nie przewiduję.
Foto: apple