Cholera, chyba mam kaca po dzisiejszym keynote Apple… Czy Ci wszyscy narwańcy na widowni oby nie są opłaconymi entuzjastami emejzingu? Szczerze? Wszystkie dzisiejsze nowości, zarówno w zakresie OS X, czy iOS 9, czy Proactive to nowości, które śmiało można by wrzucić do jednego worka aktualizacyjnego. Naprawdę, nie widzę tutaj żadnych rewolucji, nie czuje porywu, a do tego mam bardzo mieszane uczucia, co do pierwotnego autorstwa wielu z tych rozwiązań.
[showads ad=rek3]
Apple nie jest innowacyjny już od dawna, ale te – przepraszam za wyrażenie – orgazmiczne ryki publiki wytrącały mnie wielokrotnie z równowagi. Kontaktowanie się w naturalnej mowie z Siri? Naprawdę spróbujcie wreszcie włączyć sobie w swoich smartfonach Google Now i zacznijcie w końcu rozmawiać z asystentką Google, a podyskutujemy o prawdziwych milowych krokach w technologiach.
Nie myślcie, że jestem hejterem Apple – bardzo lubię tą firmę, tak samo, jak swojego iPada 2 i czekam na czwartą odsłonę wersji mini ze swoimi zakupami, bo oczekuję od niej czegoś więcej niż tylko liftingu. Niemniej nic z tego, co dzisiaj zobaczyłem nie zrobiło na mnie najmniejszego wrażenia. Multitasking? Pięknie, znam od wieków ze smartfonów LG i Samsunga, a jeśli ktoś z Was ma Note’a 4 w dłoni, to wie, że tutaj to dopiero zaczyna się zabawa. Kontekstowe dostarczanie informacji z Proactive? Super, ale to Google Now robi to dla mnie od dawna. Tak, nawet w Polsce.
[showads ad=rek1]
Więcej – kiedy pytam w niedzielę rano asystentkę Google, czy delikatesy w jednym z pobliskich centrów handlowych są już otwarte, to otrzymuję głosową odpowiedź, że jeszcze są nieczynne, ale będą od tej do tamtej godziny. Kurczę – naprawdę – Apple lepiej by zrobił wrzucając to wszystko do aktualizacji Siri i nikt nie robiłby wielkiego halo. Czy to będzie przydatne? Jasne, że będzie! Czy wygląda świetnie? Oczywiście, że tak! Czy jest konkurencyjne w stosunku do Google? Dyskutowałbym. Sęk w tym, że nie o to chodzi!
Tak, jak kilkoma konferencjami Apple nauczył nas rewolucji, tak teraz dostarcza nam projekty ewoluujące. To też nie jest złe, tylko dlaczego wokół tego jest taki hiperoptymizm? Ja nie chcę dochodzić, kto był tutaj pierwszy. Ale nie umiem się zgodzić z tym, że coś, co znam od kilku lat z rozwiązań Google, nagle na konferencji Apple przedstawiane jest, jako ponowne odkrycie Ameryki!
[showads ad=rek2]
Żywo dyskutowaliśmy na Hangouts z Przemkiem Krawczykiem i Krzychem Bojarczukiem o tym, co oglądamy. I każdy z nas co chwilę sypał przykładami skąd zna jakie rozwiązanie. Nie ma w tym niczego odkrywczego, ale przecież chyba nie w tym sęk, prawda?
Google też nie pokazał niczego nadzwyczajnego w czasie swojego I/O15. Rewelacje z Androida M mogłyby być również po prostu większą aktualizacją Lollipopa i każdy byłby zadowolony. Ale widać spowolnienie. Apple szuka na siebie pomysłu, szuka go Google, każdy pręży muskuły, by udowodnić co jest szybsze, lepsze, nowsze, bardziej odkrywcze. Jest w tym coś dobrego – bo zdrowa rywalizacja pobudza kreatywność, ale nie będę piał z zachwytu, kiedy jawnie ktoś jedzie na czyimś pomyśle i uważa to za własny emejzing.