Trochę żałuję, że nie mam u siebie Apple Watcha. No dobra – porządnie żałuję ;). A wszystko z powodu głodu wywołanego chęcią poznania tego smartwatcha, jego systemu operacyjnego, a także powstających nań aplikacji. Ciężki jest żywot blogera technologicznego, bo przecież nie na wszystko można sobie pozwolić, a obecne nowości watchaOS są takie, że na pierwszy rzut oka poddałbym je krytyce. I być może tak stało by się jeszcze dobry rok temu. Ale nie dziś.
[showads ad=rek3]
Zmiany nie są oczywiście spektakularne. Ale musicie pamiętać – i ja również muszę sobie o tym ciągle przypominać – że smartwatche nigdy nie będą – a przynajmniej w obecnej formie – nas rzucać na kolana. Tego, jak zaawansowane oferują ficzery nie da się też zademonstrować. Po prostu inteligentne zegarki wymagają od nas uwagi. I gwarantuję Wam, że to, co może się wydawać mało porywające, w praktyce takie właśnie się staje.
Przykład? Chociażby Time Travel – czyli opcja pozwalająca dzięki koronce cofać się lub podróżować w czasie do przyszłości. Na ekranie Apple Watcha zobaczymy wówczas konkretne informacje o pogodzie, jaka nas czeka po drugiej stronie Kontynentu, z kim jemy obiad oraz jakie zadania mamy na ten czas zapisane. Tak naprawdę to świetny pomysł, pozwalający łączyć funkcje agendy, kalendarza i apek informacyjnych w jednym miejscu.
[showads ad=rek2]
Zastanawiacie się komu się to przyda? Na pewno nie gimnazjaliście. To funkcja skierowana do aktywnych i świadomych użytkowników, którzy rzeczywiście jutro lecą do Londynu, a pojutrze będą w Szanghaju. Nie chodzi o to, żeby móc to samo wykonać przy użyciu telefonu, ale o to, aby wcale po niego nie sięgać. I znowu – dlaczego? Jeśli ktoś z Was chociaż raz leciał samolotem i musiał gnać z walizką przez całe lotnisko, to z pewnością rozumie o czym teraz piszę. Są sytuacje, w których nie ma czasu na sięganie po smartfona, który ze względu na swoją wielkość może być najzwyczajniej nieporęczny w danym momencie.
Jednakże pośpiech wcale nie musi być domeną Time Travel. Sam zauważyłem, że zerkam na mojego smartwatcha, kiedy czytam prasę – zarówno papierową lub cyfrową, a od kiedy Android Wear 5.1.1 zaczął obsługiwać przerzucanie powiadomień przy prostych ruchach nadgarstkiem, to okazuje się, że zupełnie nie potrzebuję już dotykać ekranu. Co to daje? Bezdotykowo śledzę kolejne zdarzenia z kalendarza, powiadomienia z Twittera, przychodzące Hangoutsy, lajki na Instagramie. Bzdury, głupoty? Odpowiem tak – poużywaj tydzień i wróćmy do tej rozmowy! A Time Travel ma właśnie zapędy, by w podobny sposób zarządzać naszą linią przeszłego i nadchodzącego czasu.
Apple Watch wraz z watchOS 2 otrzymał również kilka jeszcze mniejszych dodatków, jak tryb nocny, czy możliwość wyłączania koronką budzika. Możne teraz też będzie regulować nią długość drzemki. Ale niewątpliwym krokiem na przód jest umieszczenie natywnych aplikacji w Apple Watchu. Jest to powód i do radości i do lekkiego niepokoju. Sęk w tym, że zegarek giganta z Cupertino wg powszechnej opinii był dość wolny w codziennej obsłudze. Ostatnia aktualizacja miała to poprawić, ale ja się obawiam, że stawianie na natywne apki ma po prostu bezpośrednio przełożyć się na lepszą wydajność, w żaden sposób niezapośredniczoną przez Bluetooth. Oznacza to, że w praktyce Apple Watch faktycznie może być wolnym sprzętem.
Inną cechą Apple Watcha, która przychodzi wraz z watchOS 2 jest możliwość sterowania poszczególnymi elementami naszego inteligentnego domu oraz np. zdalne otwarcie samochodu lub nastawienie klimatyzacji. Dużym plusem jest możliwość odpowiedzenia na maila bezpośrednio ze smartwatcha, pojawiła się opcja nazwana Complications, która wyświetla na ekranie zegarka informacje o aktualnym stanie poszczególnych akcji, jak np. godzina odlotu samolotu etc. Innym dodatkiem jest funkcja wysyłania kolorowych rysunków do znajomych i rodziny, a także ustawienie skórki tarczy z dowolnego zdjęcia.
Jest jeszcze trochę różnych dodatków, jak obsługa większej ilości typów kart przez Apple Pay ze smartwatcha, czy planowanie podróży na Mapach Apple z wykorzystaniem różnych środków transportu, ale prawda jest też taka, że to wszystko to tak naprawdę drobiazgi, które na większości obserwatorów nie zrobią wrażenia. Z pewnością nie powalają na kolana również konkurencji, niemniej z doświadczenia wiem już, że takie niuanse mają w praktyce ogromne znaczenie i przyczyniają się do coraz lepszego zarządzania swoimi danymi, przepływem informacji i czasem, którego naprawdę przybywa.
Myślę, że jeszcze wiele niespodzianek czeka nas z Apple Watchem, ale na dziś widzę, że Jabłko nie do końca ma jasny pomysł na tego smartwatcha. Widać też, że nie chce się koncentrować na kilkusekundowych powiadomieniach i interakcjach, a raczej zależy Apple na większym przykuwaniu uwagi, stąd także możliwość oglądania wideo, które nie mam pojęcia komu się przyda i do czego? Niemniej od teraz jest.
Podsumowując mam z tyłu głowy jedną myśl – Samsung tak tego nie zostawi i już we wrześniu, podczas IFA 2015 w Berlinie z pewnością pokaże nowego Tizena i dołoży do pieca kolejnymi, spektakularnymi nowościami z serii Gear. Co jak co, ale ten producent pod kątem kreatywności nie zawodzi.
[showads ad=rek1]
Niemniej Apple nie straci swoich klientów, bo potrzeba do tego czegoś więcej i moim zdaniem tym czymś byłoby stworzenie urządzenia noszonego, a nie do noszenia – co już nie raz podkreślałem – czyli integrującego się z nami, naszymi nawykami, emocjami i potrzebami, a nie będącego kolejną wariacją na temat zegarka, który ma zbyt długą historię i za bardzo ciekawą legendę, aby elektroniczny smartwatch mógł go zdetronizować.