Wraz z ilością tekstów, które piszę na temat dzisiejszej konferencji Apple, mój poziom sympatii do Jabłek wzrasta, nawet jeśli bohater tego wpisu będzie dla większości z nas nieosiągalny, to popatrzyć i pomarzyć można, prawda? Na szczęście to akurat nic nie kosztuje, a nawet jeśli…, to mimo wszyztko wolałbym zainwestować oszczędności, gdzie indziej.
Żeby być jednak sprawiedliwym, choć nowy iMac wcale nie jest taki nowy, to nadal kusi i nadal gdzieś tam pozostaje w sferze moich marzeń. Pozostawiając jednak na chwilę na boku moje indywidualne preferencje, już na samym początku byłoby trudno odróżnić najnowszą generację od poprzedniej. Wzornictwo choć praktycznie takie samo, od kilku lat nadal pozostawia w tyle praktycznie wszystkie tego typu urządzenia. Apple może pozwolić sobie na taki brak szaleństw designerskich, ale to nie znaczy, że ciekaw nie jestem, jak wyglądałby naprawdę fizycznie odświeżony iMac, i czy w ogóle Apple ma pomysł na nowe wzornictwo dla swojego produktu?
Wzorniczych zmian się nie dopatrzyłem, ale za to te nastąpiły jednak w środku. Tradycyjnie już producent zapewnia, że jest szybciej i wydajniej niż w przypadku poprzedników. Trudno się dziwić skoro sercem są procesory Intela Kaby Lake, szybsze dyski SSD, a nawet do 64 GB pamięci RAM. Na mnie to już robi wrażenie, szczególnie gdy karty graficzne – w zależności od modelu – mogą mieć po 8 GB pamięci, a to więcej niż niektórzy mają w zwykłej pamięci operacyjnej w tradycyjnym komputerze. Trudno mi sobie wyobrazić moc tych urządzeń, tym bardziej że nie bardzo miałbym pomysł, jak ją w pełni wykorzystać? A to tylko mowa o tych podstawowych wersjach!
iMac Pro to już zupełnie inna kategoria. Oprócz potężnej mocy, należy odnotować, że nowe iMac’ki w wersji z wyświetlaczami 4K, mają je prawie o połowę jaśniejsze niż to było dotychczas. Z pewnością wpływa to świetnie na komfort, a pieprzu dodają większe i lepsze możliwości wyświetlania kolorów, co sprawia, że odświeżone komputery Apple z miejsca stają się świetnymi kandydatami na pracownika dla grafików czy fotografów.
Tu model Pro już bez wątpienia jest maszyną przeznaczoną dla prawdziwych profesjonalistów. Trudno, by było inaczej, skoro procesor Intel Xeon może mieć nawet do 18 rdzeni! Kosmos! Karty graficzne AMD Vega? 128 GB pamięci! Do tego 4 TB dysku SSD. Specyfikacja nieosiągalna dla zwykłych śmiertelników przez długi, długi czas. Skutecznie dostęp do takiej maszyny blokuje cena – 4999 dolarów, która choć wydaje się równie kosmiczna co specyfikacja, to dla profesjonalistów taki sprzęt to konieczność i cena odgrywa drugorzędną rolę. Wątpię bowiem, by wielu zwykłych śmiertelników miało tyle wolnej gotówki. Już wcześniejsze iMac’ki robią wrażenie, a wersja Pro to już zupełnie inna bajka.
Puszczając wodzę fantazji, zastanawiam się jednak głośno, na jaki sprzęt bym ostatecznie postawił te bez mała 5 tysięcy dolców? iMac Pro? Czy może Surface Studio? Mimo wszystko wolałbym komputer od Microsoftu, który wyznacza wyraźnie trendy w sferze wzorniczej. Cała rodzina Surface jest niezwykle atrakcyjna, a przy ewentualnym pojedynku gigantów, postawiłbym na Surface Studio, i to nawet w okolicznościach takich, jak te, czyli że produkt Microsoftu nie jest taki mocny, jak iMac Pro. Ale zachwycają w nim takie elementy jak ogromny, dotykowy ekran z możliwością dużej regulacji, Surface Pen, czy Surface Dial i ich niespożyte możliwości twórcze!
Wówczas nic do szczęścia by mi nie brakowało. iMac choć szalenie atrakcyjny, wydaje się nudny przy Surface Studio i dlatego ostatecznie wybrałbym tego drugiego.