W styczniu tego roku Google postanowił połączyć siły z Jamesem Freyem, znanym pisarzem powieści dla nastolatków (pozwolę sobie tak przetłumaczyć zwrot „young adult”). Stało się to w wyniku zainteresowania rozszerzeniem platformy AR – Ingress. Przypomnę może, że chodziło w niej o przejmowanie portali, które wirtualnie pojawiały się w fizycznie istniejących miejscach, co zmuszało graczy do ruszenia się z domu.
Dziś ukazała się pierwsza część trylogii Endgame: The Calling i właśnie dzięki współpracy Freya i Google powstała gra wykorzystująca rozszerzoną rzeczywistość. Przyświecającą ideą jest budowa całego świata wokół książek Freya i wypełnienie go rozwiązywaniem zagadek, szukaniem skarbów etc. Zresztą nie tylko tym – pojawią się również filmy wideo i inne rzeczy, które uzupełnią uniwersum powieści.
Cóż, przyznam, że nie znam twórczości pana Freya, tak naprawdę jest to pierwszy raz, kiedy słyszę to nazwisko. Jeśli więc polecacie, albo macie jakieś uwagi – zamieśćcie je w komentarzach. Punkt, do którego zmierzam jest taki, że mimo mojej nieznajomości, sam pomysł wydaje mi się przynajmniej wart uwagi. Jeżeli dobrze zrozumiałem koncepcję, wygląda na to, że będziemy mogli się poczuć jak Robert Langdon z książek Dana Browna.
Choć z opisu tytułu wynika, że mamy do czynienia raczej z fantastyką, nie mogę się nie doszukać tu pewnych podobieństw. Rozwiązywanie zagadek, skoki z miejsca na miejsce i wiele tajemnic. Jestem też przekonany, że takie uzupełnienie treści książek to świetny pomysł. Nie tylko rozszerza świat przedstawiony, ale też może spowodować coś w rodzaju immersji. Ponadto, skoro projekt bazowany jest na Ingressie, na pewno również tu, by odkryć nowe elementy, trzeba będzie wyjść na zewnątrz. Teraz tylko czekać, aż inni pisarze zdecydują się na podobny krok!
Źródło, foto: engadget