Jeśli czekaliście z wytęsknieniem na Moto X Developer Edition, to i tak na nią poczekacie, mimo że trafiła właśnie do sprzedaży. No i mam zasadniczo dwie złe wiadomości przy tej okazji. Pierwsza to taka, że smartfon znaleźć można póki co w ofercie amerykańskiej sieci Verizon. Druga to niestety cena, a ta wynosi – UWAGA – 649,99 dol! Wiem, wiem – mi też szczęka opadła :/ Zwłaszcza, że klasyczna Moto X kosztuje, np. w ofercie sieci Sprint, w najprostszej konfiguracji 99,99 dol. w abonamencie na 2 lata.
Ale przede wszystkim czuję się zawiedziony, bo po cichu, w duchu wierzyłem, że Moto X Developer Edition będzie dostępna powszechnie. Jeśli nie na całym świecie – co raczej zrozumiałe przy obecnej polityce tej firmy – to chociaż może w samych Stanach, tak żeby można było ją kupić np. na Amazonie lub przez kogoś znajomego i ściągnąć do Polski. Niestety tak nie jest, nad czym bardzo ubolewam, bo po cichu ostrzyłem sobie na nią zęby. Teraz już wiem, że jeśli będę zmieniał smartfona, to wyłącznie na któryś model z mojej obecnie Wielkiej Trójki, w której są Samsung, Sony oraz LG ze swoimi flagowymi modelami Note 3, Xperia Z1 oraz G2.
Ale Motorola i tak słono sobie żąda, nawet jak na Stany Zjednoczone. Przecież to smartfon, którego nie można w żaden sposób zmodyfikować designersko, dostosowując do swoich preferencji (w przeciwieństwie do zwykłej Moto X). Za to na tylnej klapce ma wygrawerowany napis Developer Edition, odblokowany bootloader oraz 32 GB pamięci na dane. Pewnie znajdziemy ją niebawem na aukcjach internetowych, ale nie wierzę by była tańsza niż 700-750 dol. Kogo stać na taki luksus? Widać, że jest to celowe posunięcie producenta (i Google?), mające zatrzymać urządzenia na rynku w USA. Pewnie chodzi o to, żeby jeszcze bardziej podnieść ich prestiż i wytworzyć atmosferę trudno dostępnego produktu premium.
Sam koszt wytworzenia Moto X nie jest aż tak dramatyczny. Jak policzyła firma badawcza IHS, części kosztują 209 dol., a produkcja jednej Moto X 12 dol. Ale pewnie rosną te koszty, które związane są z utrzymaniem fabryk oraz ludzi, którym płaci się zupełnie inne stawki, niż robotnikom w Azji. Ponadto swoje kosztuje marketing oraz utrzymanie laboratoriów badawczych. Niemniej 649,99 dol. za Moto X Developer Edition, to i tak sporo. Myślę, że za rok, dwa Motorola znowu wróci na światowe rynki, z mocno oczekiwanym, kolejnym już modelem Moto X, na którego nie tylko geegkowie będą chcieli się rzucić.