Producenci tabletów i smartfonów przyzwyczaili nas, że o ile ich urządzenia ze średniej i niskiej półki stale pojawiają się i znikają z rynku, o tyle topowe, hi-endowe mają swoje premiery raz do roku. Po styczniowej prezentacji BlackBerry Z10 byłem przekonany, że na nowy smartfon jeżynek doczeka się odświeżenia na początku przyszłego roku. Nic bardziej mylnego – BB szykuje niespodziankę.
Widać, że BB stawia sporo na jedną kartę. Ulegając popularności dużych ekranów, nowe urządzenie kanadyjskiej firmy ma dostać 5-calowy ekran Super AMOLED z rozdzielczością 1280x720px, co jeśli BB chce utrzymać się na powierzchni jest zupełnie nietrafionym rozwiązaniem przy tej wielkości panelu, zwłaszcza że konkurencja oferuje rozdzielczość 1080p. Ponadto za moc obliczeniową ma odpowiadać dwurdzeniowy procesor, ale nie wiadomo jeszcze jakiego producenta.
I teraz nazwa. Nowy model ma się nazywać BlackBerry A10 (Aristo). Pomyślałem, że to ciekawy zabieg. Rok Kanadyjczycy rozpoczęli premierą modelu Z10, a skończą premierą A10, bowiem smartfon ma się pojawić w listopadzie. Dziś napisałem ile premier czeka nas w najbliższych miesiącach, a producenci nie mają zamiaru nas oszczędzać, więc przewiduje się wysyp urządzeń od Samsunga, Apple, Motoroli itd. Czy w tym tłumie jest jeszcze miejsce dla BlackBerry?
I tak, i nie. Tak, bo przed gwiazdką jeżynki chcą powalczyć o miejsce pod choinką. Nie, bo presja ze strony konkurencji jest ogromna, a poczekanie z premierą do początku roku pozwoliłoby bardziej skupić uwagę mediów na A10, a ponadto do kolejnych premier innych producentów wciąż byłoby trochę czasu. Możliwe, że BlackBerry spieszy się z premierą, bo wyniki finansowe nie przynoszą oczekiwanych zysków, a bez nich nie ma szans na powrót do dawnej kondycji.
Źródło: bgr
Foto: bgr