W czerwcu 2013 r. agencja Reuters dostarczyła bardzo ciekawych wieści. Wówczas ustalono, że w tym roku mają pojawić się dwa iPhone’y, które nie tylko mają być kontynuacją serii (stalowej i kolorowej plastikowej), a zupełnie nowymi urządzeniami w dwóch większych rozmiarach. Teraz te plotki odżywają!
Pierwszy model ma być iPhone’m 6 w rozmiarze 4,7 cala i otrzymać rozdzielczość ekranu wynoszącą 1136×640 pikseli. Debiutować miałby na rynku w czerwcu przy okazji dorocznej konferencji Apple – WWDC. O drugim smartfonie wiadomo tyle, że dostanie ekran w rozmiarze 5,7 cala i jak na moje oko, ewidentnie widać, że Apple chciałby tym ruchem powalczyć na rynku phabletów.
Informacji tych dostarcza chińska analityczka Sun Chyang Xu, która m. in. przewidziała pojawienie się Moto X. Ale jak na moje oko trochę w tych informacjach za dużo oczywistości. Zawsze bowiem przed WWDC pojawiają się plotki o nowym sprzęcie Apple, a w tym roku wyjątkowo wszyscy czekają już na nowy produkt w portfolio firmy z Cupertino. Po drugie nie bardzo chce mi się wierzyć, aby iPhone 6 miał otrzymać na większym ekranie taką samą rozdzielczość, co jego mniejsi przedstawiciele. Sugerowanie, że model z 5,7-calowym panelem pojawi się w drugiej połowie roku jest też dość niedorzeczne, bo znowuż przewidywalne. Apple bardzo często prezentuje swoje urządzenia właśnie jesienią. Niemniej otwarcie się na tak duże rozmiary ekranów, byłoby czystą rewolucją w wykonaniu firmy z nadgryzionym jabłkiem w logo.
Sprzęt Apple od zawsze mnie zachwycał. Świetnie wykonany, świeży, inny niż wszystko dostępne na rynku, do tego tworzony z pasją i twórczo. Myślę, że przez lata wiele się w tym aspekcie nie zmieniło, ale za to świat nowych technologii poszedł o kilka kroków dalej, a właściwy kierunek nadała im paradolsalnie firma z Cupertino, zwłaszcza definiując na nowo rynek smartfonów i towrząc tabletowy. Apple sprawdził się, jako innowator, ale mam problem z uznaniem go dzisiaj za firmę postępową. Wiele jestem w stanie zrozumieć, ale niechęci do większych ekranów w przypadku smartfonów zupełnie.
Gdzie jest napisane, że najlepszym, najdoskonalszym, jedynym, wyjątkowym rozmiarem ekranu jest ten pomiędzy 3,5 a 4 cala? Od czasu do czasu mam w rękach ostatnie iPhone’y i doprawdy irytacja mnie ogarnia, kiedy tylko muszę wstukać większą treść na tak małym panelu. Dodam może, że niniejszy wpis zacząłem pisać na iPadzie 2, ale 3/4 tekstu powstaje już na phablecie Galaxy Note 3, a też w całości już na nim coś napisałem. Trwa to może dłużej, ale jest na tyle komfortowe, że chce się popełniać takie notki bez nadmiernego poczucia dyskomfortu.
Mam nadzieję, że w tym aspekcie Apple pójdzie w końcu po rozum do głowy. Bo nie chodzi o to, że 4 cale są złe, ale upieranie się przy nich jest dziś trochę nieżyciowe. Czekam więc na swojego iPhone’a, którego z przyjemnością kupię, ale pod warunkiem, że będzie miał ekran co najmnien w rozmiarze 4,7 cala.
Źródło, foto: pocket-lint