Z czym kojarzy Wam się wirtualna rzeczywistość? Z wejściem do innego świata? Z zawrotami głowy? A może z grami? Po części każda z tych odpowiedzi jest prawidłowa. A na poziomie sprzętu? Zapewne pierwsze, co przyjdzie Wam do głowy, to wielki hełm, w którym wygląda się jak, nie przymierzając, Robocop. Strzał w dziesiątkę. Ale co jeśli wrażenia z wirtualnej rzeczywistości moglibyśmy dzielić w gronie znajomych?
Na taki pomysł wpadła firma Catopsys i zaczęła Kickstarterową zbiórkę na projekt o nazwie Immersis. W momencie, gdy tworzę ten wpis, do końca zostały jeszcze 32 godziny. Ale to nieważne, bo 210 osób poparło inicjatywę i przekroczono już zamierzoną kwotę, czyli 100 tys. dol., a więc jeśli to nie są czcze przechwałki o super technologii, możemy się spodziewać obiecującej realizacji.
Na czym to dokładnie polega? Dzięki użyciu projektora, przypominającego lampę z loga Pixara, możemy wyświetlić obraz z gry czy filmu w naszym pokoju. A może raczej – dosłownie na naszym pokoju. Na krześle, szafce, ścianie, po prostu wszystkim, co obejmuje zasięg projektora. Przypomina to nieco RoomAlive od Microsoftu, o którym pisałem przy okazji zapowiedzi HoloLens. Widzę tu jednak sporą przewagę Immersis – zamiast stosowania wielu kamer i projektorów, ograniczono się tylko do jednego, za to pokrywającego całą powierzchnię.
Haczyk? Nabywca musi sam stworzyć mapę 3D swojego pokoju za pomocą dołączonego edytora, co z pewnością odbije się na zastosowaniu przez przeciętnego użytkownika. Jednak w filmie promocyjnym, twórcy zapewniają że użycie jest proste i chcieliby widzieć swoje urządzenie dostępne w szerokim zakresie. Cóż, wszystko zależy od skomplikowania samego procesu kalibracji.
Można zatem się spodziewać, że sprzęt znajdzie zastosowanie w różnych firmach, chociażby deweloperskich, które będą mogły w ten sposób prezentować swoje nowe pomysły. Chcesz kupić mieszkanie? Zaraz Ci je pokażemy w całej okazałości. Przynajmniej ja tak to widzę. Co jest z pewnością fajną sprawą, to fakt, że odpalić będziemy mogli nie tylko treści w 180 stopniach, ale również pełnej panoramie, która do tej pory dostępna jest jako samotne doświadczenie w hełmie VR.
Tak sobie jeszcze przeglądam stronę projektu na Kickstarterze i zauważyłem, że skojarzenie z RoomAlive nie było przypadkowe. Na wykresach poświęconych różnym aspektom Immersis widać, że twórcy są pewni siebie i nie boją się “punktować” inicjatyw Microsoftu. I tak w przypadku pola widzenia, wyraźnie pokazują wyższość w stosunku do konkurencji – HoloLens to 45 stopni, a RoomAlive 120. Czyż na tym tle 180 nie brzmi dumnie? To samo w przypadku dat – HoloLens w 2016, Immersis w równej linii z hełmami VR, czyli 2015, a w przypadku RoomAlive linia jest przerywana, a co to oznacza nie muszę chyba mówić. Google Glass zresztą też się oberwało, zamieszczam więc infografikę ze strony, byście mogli wysnuć własne wnioski.
Czy hełmy VR podzielą los edisonowskiego kinetoskopu, który przegrał z kinematografem? Tego nie wiem, ale pewne jest jedno – najbliższe lata będą upływać pod znakiem wirtualnej rzeczywistości. Ja potencjał już zobaczyłem, dzięki headsetowi Samsung Gear VR i zdecydowanie mam ochotę na więcej! W większym gronie? Czemu nie, byleby kalibracja nie wymagała dyplomu z fizyki.
Źródła: kickstarter immersis, ubergizmo