Wiele wskazuje na to, że doczekamy się wkrótce kolejnego smartfona klasy premium od Samsunga. Jeszcze niedawno myślałem, że jego istnienie to jakiś fake, wymyślony dla podgrzania atmosfery wokół debiutującego, najświeższego flagowca – Galaxy S5. Ale z przecieków, które ujawnia @Evleaks wynika jasno, że to już nie tylko plotki, ale rzeczywiście przygotowany do wprowadzenia na rynek produkt.
Na najnowszych, opublikowanych przez @Evleaks zdjęciach widać jasno, że nowy sprzęt będzie świetnie wyglądał. Wielu osobom nie spodobała się tylna klapka w obecnym flagowcu, więc złota stal powinna ich przekonać do siebie. Nie wiadomo, czy to tylko metalizowany plastik, jak ma to miejsce w LG G3, ale niewątpliwie wygląda intrygująco i atrakcyjnie.
Tak też zapowiada się wnętrze smartfona. Na froncie mamy ujrzeć 5,3-calowy ekran z rozdzielczością QHD wynoszącą 2560×1440 pikseli, a w środku 4-rdzeniowego Snapdragona 805 oraz 3 GB pamięci RAM. Imponująco i niezwykle wydajnie. Ale u mnie rodzi się pytanie, po co w takim razie? Dlaczego Samsung miałby wypuścić takiego smartfona już teraz? Przecież sprzedaż Galaxy S5 idzie świetnie. Nawet jeśli denerwują Koreańczyków porównania SGS5 do plastra, to jednak bez przesady – Galaxy S3 uważany był za mydelniczkę, a Galaxy S4 notorycznie krytykowany za kiepsko wyglądający plastik.
Nie sądzę zatem, aby to był argument, który drażni Samsunga na tyle, by wypuszczać po kilku miesiącach zupełnie podrasowaną wersję superpremium. Poza tym, już wielokrotnie o tym wspominałem, a szczegółowo opisałem w swojej recenzji – tył w SGS5 jest świetny i nie ma się czego wstydzić. Jakoś pierwszego tabletu Asus Nexus nikt do plastra nie porównywał, chociaż ten posiadał bardzo podobne plecki.
Jedyną rzeczą, która wydaje mi się dość rozsądna, jest chęć powolnego wycofywania się z serii Galaxy S i przerzucenie środka ciężkości na model, który ją zastąpi. Mówi się, że podrasowany smartfon ma się nazywać Galaxy F lub Galaxy S5 Prime, ale ja nie jestem pewien, czy tak rzeczywiście będzie. Samsung niewątpliwie ma co robić przy okazji Galaxy Note 4, który prawdopodobnie pojawi się już we wrześniu i to na tagach IFA w Berlinie, więc wątpię by chciał robić mu konkurencję.
Note’y to bardzo udane urządzenia, które podtrzymują dobrą passę Samsunga w drugiej połowie roku, ale dynamika popularności edycji Galaxy S może wymagać odświeżenia. Nowe urządzenia, z tejże serii byłyby odpowiedzią na to zapotrzebowanie. Opcją, która jeszcze jest na horyzoncie może być chęć wprowadzenia nowej słuchawki klasy premium z Tizenem na pokładzie. Microsoft przecież też uparcie przekonuje do swojego systemu (i słusznie – o jego wyjątkowości przekonałem się recenzując Nokię Lumię 1320), chociaż ten nie cieszy się tak dużym wzięciem, ale systematycznie i powoli się rozrasta.
Kiedy popatrzę jeszcze na ostatnią premierę Galaxy Tabów S, to też jestem zaskoczony, że miała miejsce tak szybko po zaprezentowaniu serii TabPRO, która przecież również, sama w sobie jest półką premium. Kluczem pewnie jest spozycjonowanie jej pod potrzeby biznesu, gdyż te Taby posiadają aplikacje takie, jak e-Meeting, WebEx Meetings, czy pakiet Hancom Office.
Robi się więc dość gęsto od urządzeń z najwyższej półki od Samsunga, ale w przypadku tabletów zdecydowanie chodzi o to, by dobrać się wreszcie do tyłka iPadowi, a ostatnie Taby S zdają się na dobrej drodze. Skoro po ich premierze amerykańskie serwisy zaczynają wreszcie doceniać w tym względzie Samsunga, to wyraźnie widać, że mamy do czynienia z wyraźnym postępem.
Nie potrafię sobie póki co wyobrazić niszy dla serii Galaxy F / Galaxy S5 Prime. Ale potrafię zrozumieć, że nawet jeśli dzisiaj nie ma na nią miejsca, to jednak idzie za nią solidnie przygotowany background, który prędzej czy później ujawni się, kiedy trzeba będzie klasyczne smartfony Galaxy S zastąpić mocnym, solidnym i intrygującym rodzeństwem. Bo zapewne też – produkt ten najtańszy nie będzie. Póki co na przeciekach z materiałów prasowych wygląda godnie.
Źródło, foto: phonedog