Kontrola przedmiotów siłą umysłu, to raczej domena fantastyki naukowej. Moc znana z Gwiezdnych Wojen czy zdolności profesora Charlesa Xaviera są najprawdopodobniej poza naszym zasięgiem. Jednak technologia, która pozwala na przekazywanie impulsów nerwowych między organizmami lub między człowiekiem a maszyną – już istnieje. Przykładem niech będą urządzenia terapeutyczne, dzięki którym ludzie mogą poruszać obiektami na ekranie komputera, właśnie za pomocą fal mózgowych!
[showads ad=rek3]
Teraz tą technologię można wykorzystać do najbardziej palącego problemu pierwszego świata… Przełączania telewizora bez użycia ręcznego pilota :D. A całe urządzenie można złożyć samemu z ogólne dostępnych elementów. Lista zakupów jest dość krótka:
- Force Trainer by Star Wars, zabawka edukacyjna, którą sterujemy za pomocą kontrolera założonego na głowę.
- Podstawowy zestaw Arduino.
- Dioda i odbiornik podczerwieni.
- Rezystor 100kOhm i kilka kabli.
[showads ad=rek2]
Będzie też potrzebna lutownica, czyli podstawowe narzędzia do pracy z elektroniką. Całość wg producenta ma kosztować ok. 50 dolarów. Uwzględniając cła i koszty przesyłki w Polsce cena może osiągnąć 500zł, więc aż tak tanio może nie jest, ale podobne rzeczy dostępne na rynku są o wiele, wiele droższe.
Cały proces modyfikacji zabawki, włącznie z kodem sterującym Arduino znajdziesz w linku źródłowym pod wpisem. Ze względu na konieczność napisania programu sterującego, dostajemy możliwość dowolnego modyfikowania „myśli”, jakimi będziemy sterować telewizorem. I tutaj pojawia się w sumie najciekawszy punkt programu.
[showads ad=rek3]
Skoro można zmodyfikować takie urządzenie, by pełniło funkcję pilota do TV, to można też pobawić się ze sterowaniem np. dronem. Będzie to wymagało podobnej modyfikacji sprzętowej (czyli dołożenia np. modułu 2.4GHz), bardziej skomplikowanego kodu i większego treningu, aby nauczyć się to obsługiwać. Moduły Arduino można też wykorzystać do sterowania „inteligentnym domem”, więc sterowanie swoim mieszkaniem za pomocą myśli jest tylko kwestią czasu.
Osobiście odnoszę się z rezerwą do tego newsa. Zabawka sama w sobie jest fajna i pozwala „wytrenować” w inny sposób nasz mózg. Sama modyfikacja jest ciekawym projektem, jak ktoś lubi majsterkować. Ale wykorzystanie tego, by zaoszczędzić 2 sekundy ruchu i 1,5 kilokalorii? Dla mnie niekoniecznie.
[showads ad=rek3]
Źródło, foto: blog.atmel