Być może już udało Ci się zapomnieć, że całkiem niedawno Sony ogłosił, że otwiera własną platformę crowdundingową o nazwie First Flight. Szczegółowo opisałem ją TUTAJ. Jeśli nie chcesz wracać do tamtego wpisu, przypomnę tylko, że Sony chcąc motywować pracowników do tworzenia kreatywnych rozwiązań, stworzył dla nich platformę w stylu Kickstartera. Dzięki temu jego załoga może nie tylko chwalić się wczesnymi, intrygującymi projektami technologicznymi, ale też badać, jakie jest zainteresowanie określonymi produktami. I teraz dokłada kolejną cegiełkę – pomysł na bardzo stylowy smartwatch, który naładowany elektroniką będzie wciąż klasycznym zegarkiem.
[showads ad=rek2]
Ze wszystkich konceptów na inteligentne zegarki, tego typu rozwiązania podobają mi się najmniej. Jakoś jestem przywiązany do interakcji głosowej lub poprzez dotyk z ekranami i nie bardzo kręci mnie posiadanie klasycznego czasomierza, który liczy moje kroki, spalone kalorie oraz sprawdza jakość snu czy poziom stresu. Więcej w tym wg mnie przerostu formy nad treścią, bo tak naprawdę nie lubię spać z czymkolwiek na nadgarstku, a krokomierz z zegarka, często pokazuje inne wyniki niż ten ze smartfona.
Osobiście każdy smartwatch, szczególnie z dotykowym ekranem, to produkt który traktuję oraz o którym myślę, jako przedłużenie mnie. Nastawiam się na bardziej praktyczne podejście do użycia, a szczególnie upodobałem sobie Androida Wear i zalety płynące z dyktowania wpisów w kalendarzu, robienia notatek, odpowiadania na SMS-y, wykonywanie połączeń, czy korzystania z nawigacji. Bez dotykania smartfona i bez konieczności niekończącego się tapania.
Czym więc może przekonać mnie do siebie Wena (a konkretnie jeden z dwóch modeli)? Po pierwsze eleganckim wyglądem. Klasycznym, typowo męskim (szkoda, że znowu nikt nie myśli o kobietach!), konkretnym wzornictwem, do tego ładnym i pieczołowitym wykonaniem. Tak to wygląda przynajmniej na renderach. Po drugie Sony zawarł w zapince łączność typu NFC, dzięki której bez problemu można dokonać płatności zbliżeniowych w obowiązujących w Japonii standardach, do tego Wena mierzy aktywność (do czego podchodzę z rezerwą, jak pisałem wyżej) oraz oznajmia o nadchodzących notyfikacjach diodą LED.
[showads ad=rek1]
Jeśli Wena uzyska finansowanie społeczności, pojawi się w marcu przyszłego roku na rynku, a jej cena ma wynieść około 300 dol. za edycję w wersji srebrnej i czarnej z jednym przyciskiem. Droższa – pozycjonowana jako premium – jest w tych samych barwach, tyle że posiada więcej przycisków i kosztować ma około 580 dol. Do mnie przemawia – jeśli już – model pierwszy. Zegarki mają na baterii pracować od trzech do pięciu lat. Wzdychać jednak do nich nie mam zamiaru. Wolę już klasyczny produkt, aniżeli coś, co udaje rozwiązanie pośrednie.
[showads ad=rek3]
Źródło: tnw, firstflight sony