Ćwierkający serwis robi się jeszcze bardziej społecznościowy i mobilny, aczkolwiek wygląda na to, że kopiuje pewne rozwiązania znane z konkurencyjnych usług. Jakkolwiek wciąż ciężko przyzwyczaić mi się do nowego layout-u, o tyle te rozwiązania witam z uśmiechem na ustach, aczkolwiek chociażby na Facebooku nie korzystam z nich za często, a jedno (z dwóch) nowe rozwiązanie znane z portalu Marka Zuckerberga zawitało właśnie do Twittera.
Pierwsze z nich służy do tagowania zdjęć. Teraz po wykonaniu fotki i udostępnianiu jej, oznaczycie osoby, które się na zdjęciu znajdują. Niby nic wielkiego, ale proste, przydatne i oczywiście – jeszcze bardziej wychodzące w kierunku użytkowników. Co ciekawe, przy tej czynności ze 140 znaków dostępnych do przekazania światu swoich myśli nie zniknie ani jeden. Pamiętajcie jednak, by fotografować się z maksymalnie dziesięcioma osobami, bo tylko tyle można otagować na zdjęciu. Jeżeli ktoś Was oznaczy na swojej fotce, to otrzymacie stosowne powiadomienie. Wszystko do wyregulowania w ustawieniach (to dla tych, którzy tych komunikatów nie chcą).
Drugim novum jest możliwość udostępnienia maksymalnie 4 zdjęć w jednym tweet-cie, które automatycznie zostaną ułożone w kolaż. Oczywiście, które fotki mają iść w ten sposób w świat wybierzecie sami dzięki podglądowi. Póki co, akurat ta opcja dostępna jest wyłącznie na iPhone-ach od Apple, ale wkrótce ma trafić również na smartfony z Androidem.
Z nowych funkcji można już korzystać, pobierając aktualizację. Do fotograficznych eksperymentów najlepszy oprócz Instagrama jest chyba jeszcze tylko Google Plus. Ale krok Twittera jest dla mnie oczywisty – posiada bowiem bardzo mocny i nośny aspekt reklamowy, który przecież jest dla jego twórców dość istotny. Nie zmienia to jednak faktu, że obraz tak czy inaczej niesie ze sobą więcej informacji, a co za tym idzie – idealnie wpisuje się w twitterowy charakter wpisów.
Źródło, foto: twitter blog